środa, 23 grudnia 2020
niedziela, 20 grudnia 2020
Świąteczne skarpety
Kilka dni temu w Onecie był artykuł o najbardziej nietrafionych i niechcianych prezentach świątecznych. Na pierwszym miejscu były pieniądze, bony upominkowe a na trzecim skarpety, reszty nie pamiętam ale te skarpety to mnie trochę zasmuciły. Bo jak to tak, robisz takie ze dwa tygodnie a może i lepiej, ślepiąc wieczorami bo to jedyna chwila kiedy masz trochę czasu. Już nie wspominając, że by było oryginalnie to wzór dopasowujesz sama, wyliczasz te oczka, dzielisz i mnożysz, patrzysz gdzie dodać, gdzie ująć i potem czytasz, że skarpety to prezent niechciany i nielubiany. Potem sobie pomyślałam ale mało kto dostaje ręcznie robione skarpety :)
skarpety są równe, to niechęć dziecka do robienia za manekin |
Zrobiłam skarpety dla ojca, rok temu zrobiłam mu podobne i okazało się, że pomimo ugruntowanych upodobań do zwykłych z gryzącej wełny, te stały się ulubione i noszone od święta bo szkoda, bo się za szybko znoszą. Skoro tamte tak dobrze się sprawują to pomyślałam zrobię następne będzie miał na zmianę i nie tylko na wielkie święta ale też na mniejsze świętowanie :)
Wzór z książki o łotewskich rękawiczkach, stopa z książki o skarpetach, zwieńczone wzorem z książki z wzorami Fair Isle, stopa na 84 oczka, wzór u góry zbierany po bokach by pasował. Tym razem również skarpeta robiona od palców, oczka dobierane na klin z zachowaniem ciągłości wzoru stopy, przechodzi płynnie w piętę, która kończy się dość wysoko. Skarpety na nogach mego dziecka a on długością stopy dorównuje dziadkowi ale ma znacznie szczuplejsze odnóża.
Skarpety w rozmiarze 44-45 więc okazało się, że jeden motek wspomnianej we wcześniejszych postach włóczki Arwetty zakupionej u Makunki zupełnie nie wystarczy. Mogłam kombinować z tym co mam ale jakże przyjemnie było dokupić ten brakujący motek i jeszcze te kilka, które wpadły do koszyka.
Z danych technicznych to włóczka: Arwetta w kolorze charcoal, do tego jasno niebieska Flora oraz jej resztki w szarościach w pasku wzoru na górze, druty 2,25 i 2,5. Coraz bardziej mi się podoba robienie skarpet od palców jedynie ta pięta dość kłopotliwa przy wzorze wrabianym.
Mam nadzieję, że obdarowany skarpetami na świata ojciec będzie równie zadowolony co w zeszłym roku.
Święta zapowiadają się bardzo izolacyjnie więc postanowiłam powoli zabrać się za rozrysowanie wzoru na czapkę PM ale najpierw muszę uprząść trochę wełny bo jedyna słuszna czapka to Bfl + Corriedale, wszystkie następne czapki, które robiłam były z włóczki sklepowej więc może to też miało wpływ na niechęć do nich.
PM zrobił mi nowe gadżety do sklepiku takie owieczkowe zawieszki, miarki już były ale te są z nową szatą graficzną no i notesy. Miarki po nowym roku trafią do sklepiku na razie dodaję do większych zamówień, owieczkowe zawieszki wrzucam aż nie braknie :)
Notesy są bardziej dla dziewiarki niż prządki bo motywem zamiast kratki jest oczko prawe, pewnie że wzoru na sweter na tym nie wyrysujemy ale już szlaczek do skarpetki tak :) Zauważyłam takie w ofercie u IK pokazałam PM no a dla plastyka zrobienie czegoś takiego to chwilka i mam, a skoro ja mam to Wy też :)
Pozdrawiam Was niedzielnie
niedziela, 13 grudnia 2020
Komercja
Dziś nic ciekawego nie napiszę oprócz informacji, że w sklepiku do końca roku darmowa dostawa. Może jakaś prządka zapragnie święta spędzić przy kołowrotku skoro wielkich rodzinnych uroczystości nie będzie nam dane w tym roku celebrować. A może ktoś nie wiedząc czym uszczęśliwić prządkę wpadnie na pomysł kupna czesanki - w sumie to powodów na zakup wełny znalazło by się całkiem sporo:) A ja skoro chociaż trochę mogę zachęcić to proponuję darmową dostawę.
Następny post będzie bogatszy o następne skarpety i jeszcze kilka innych rzeczy, które chodzą mi po głowie :) Dzisiaj komercja w czystej postaci.
Pozdrawiam niedzielnie.
niedziela, 6 grudnia 2020
Prezenty
Marny to rok, nawet nie chodzi mi w tej chwili o sytuację ekonomiczną i zawodową ale o kondycję mojego zdrowia psychicznego, ciągły niepokój w trosce o zdrowie nie tylko swoje ale reszty rodziny może wykańczać. Na takie spadki nastroju najlepsze są drobne "pocieszacze" w postaci prezentów, drobiazgi w połączeniu z pasją mogą skutecznie umilić i odwrócić uwagę od ponurej rzeczywistości. Niektóre prezenty zrobiłam sobie sama ale dostałam też prezent niespodziankę bo zapisałam się na Mikołajkową wymianę w grupie na FB. Dzisiejszy wpis będzie o drobiazgach, które radują mnie i ratują od marazmu.
"Prezenty", które robię sobie przynoszą mi radość ale ileż jest radości z prezentu niespodzianki to wiedzą tylko dziewiarki, które w zabawie biorą udział. Oby wszystkie dziewiarki były tak bogato obdarowane przez Mikołaja :)
Prezentem miało być 100g włóczki (podaje się preferencje co do niej by Mikołaj miał łatwiejszy wybór) - ja dostałam 200 g. Włóczka pochodzi z oferty sklepiku Włóczki Warmii - tylko ja wiem ile razy przeglądałam ich włóczki ale stałe embargo na ich nadmiar mnie powstrzymywał przed zakupem :(
I tak jakby Mikołaj czytał w moich myślach mam włóczkę z tego sklepiku w moich kolorach w dodatku w tweedowym wykończeniu - czyż może być lepszy prezent :)
A to nie wszystko, dostałam zestaw aromatycznych herbat i stosowny do nich kubek o zimowej tematyce oraz markery dziewiarskie i kartkę pełną ciepłych słów i jak tu się nie uśmiechać patrząc na te cuda :)
Bardzo dziękuję za tak wspaniały prezent ! Weroniko ślę pozdrowienia :)
Następne prezenty nie są tak ekscytujące bo zrobiłam sobie je sama ale też miłe, w połowie października kupiłam następną książkę o skarpetach - z powodu pandemii przyszła w zeszły piątek. Tym razem trochę ambitniejsze projekty skarpet bo w oparciu o sztukę Op-Art.
PM od razu zapowiedział chęć posiadania nie skarpet ale czapki z adaptacją grafiki Escher'a czyli jak to u mnie bywa kupiłam książkę z gotowymi wzorami by je przerabiać :D Na pewno jakieś skarpety z niej powstaną ale zaczynam się obawiać, że niektóre książki cieszą mnie przez to, że je mam i mogę przeglądać.
A skoro mowa o prezentach to nie mogłam się powstrzymać przed zakupami w sklepiku Makunki włóczka na skarpety jest tam w tylu kolorach a ja jeszcze nigdy nie robiłam z "Arwetty". Uzasadniłam sobie ten drobny prezent, że nie jest tak do końca dla mnie. Muszę zrobić tych skarpet dość sporo więc korzyść podwójna ja poznam włóczkę a przy okazji obdaruję kilka osób skarpetami :) - no i jak długo można robić z resztek :D
W oparciu o nowo poznaną technikę dziergania skarpety od palców z klinem, rozrysowałam wzór na skarpety dla ojca. Wzór to adaptacja z książki o łotewskich rękawiczkach (w sam raz na skarpetę bo 84 oczka w obwodzie). Wiedziałam, że jak tylko utrwalę technikę powstawania takiej skarpety to dam radę sama rozrysowywać wzory na skarpety od palców.
Kolorystyka bardzo nieoczywista tych motków ale ja lubię tego typu melanż, bo kolor niby jednolity a jednak ma niuanse. Bardzo trudno było mi zdecydować, które kolory chcę bo tych melanży jest tam kilka więc wybrałam morskie odcienie, granit, rozwodnioną wiśnię a grafit już się przerabia w ojcowskiej skarpecie. Wpadł mi jeszcze w oko motek moheru w kolorze zbliżonym do indygo i myślę, że niedługo zrobię czapkę bo jakiś przerywnik pomiędzy skarpetami musi być. Do tych motków dostałam eleganckie markery :) Motki "Arwetty" mają wyciągniętą nitkę ze wnętrza motka i jak ktoś dzierga tak zaczynając motek to tu jest łatwiej, bo nie trzeba jej "łowić" ze środka.
Skoro mowa o skarpetach to następne całkiem proste już skończone, muszę jeszcze zamoczyć, uformować i jak wyschną to do pary z kwiecistymi z poprzedniego wpisu pojadą w świat.
Pozdrawiam Was niedzielnie z życzeniami drobiazgów, które umilą i pozwolą przetrwać z nadzieją na lepsze :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)