Po tych wszystkich bladościach, niuansach i mdłościach kolorystycznych - mocne uderzenie. Kolory intensywne, pełne, prawie krzyczące . Tak to już jest , że po okresach ascezy przychodzi czas na fiestę. Takie było moje pierwsze skojarzenie z hiszpańską fiestą pełną barw, tańca i południowego słońca.
dojrzałe cytryny, pomarańcze, terakota, owoc granatu i trochę błękitu |
inspirujące drobiazgi |
Przeglądając zapasy sklepikowe znalazłam dwa zagubione kawałki czesanki, nie do końca jestem pewna ale jeden to chyba runo Falkland a drugi Corriedale. Pierwszy kawałek uprzędę metodą fraktali bo koniecznie chcę zobaczyć jak wygląda w dzianinie. Mam wprawdzie podejrzenia, że będzie to coś takiego, swego czasu Justyna z Yarn&Art robiła taką przędzę ale nie dziergała z niej więc sama sprawdzę co z tego wyniknie. Drugi kawałek uprzędę jako navajo i będzie podstawą do wykonania rękawiczek.
Dla odpoczynku od bezrękawnika fair isle i dlatego, że kupiłam ten wzór (pokochałam go za ponadnormatywnie długie rękawki i prostotę) postanowiłam wypróbować metodę dziergania raglanu od góry. Miałam zamiar zrobić sweterek mojej siostrzenicy więc tym bardziej ochoczo wzięłam się za naukę czegoś nowego. Metodę dziergania takiego raglanu bardzo dokładnie opisała Pimposhka, mnie bardzo się przydały jej rady. Oczywiście dzierganie czegoś w małej formie daje poczucie mniejszej porażki jak trzeba coś spruć bo się popełniło błąd, mnie na szczęście udało się bez potknięć wydziergać do końca.
Włóczka z moich starych zapasów 50/50 wełna z akrylem, dla mnie to połączenie już nie do przyjęcia od dłuższego czasu ale mam nadzieję, że dla dziecka na jedno sezonowy sweterek może być.