W tym roku moje dekoracje świąteczne ograniczyły się do kupienia cebul żonkili, które właśnie kwitną na kuchennym parapecie i byłoby to wszystko gdyby nie moja mama. Dostałam od niej świąteczny stroik pełen optymistycznych akcentów kolorystycznych bogaty w symbolikę świąteczną a baranek jakże prządce przypadł do gustu.
Pod zdjęciem tego świątecznego stroika zechciejcie przyjąć ode mnie życzenia :
Gdy nadejdą święta niech nadzieja i radość
zastukają do Waszych drzwi,
a Wielkanoc przyniesie pomyślność,
szczęście i piękny uśmiech każdego dnia.
Mój post nie zakończy się na życzeniach świątecznych chcę jeszcze napisać słów kilka : o czymś nowym, czymś znanym i czymś radosnym:)
To co znajduje się w sklepiku w dużej mierze jest odpowiedzią na popularność kupowanych run oraz moimi preferencjami czyli miło ale nie za miło i jak najbardziej naturalnie. Szorstkie runa mają w sklepiku niewielkie miejsce i właściwie są bardziej do zapoznania się z rasą niż jako materiał na jakieś wielkie projekty. Sama niewiele czynię z szorstkich ras, jestem typowym "średniakiem" za miękko niedobrze ale szorstko też mi nie leży. Za to mam w rodzinie miłośnika szorstkiej wełny w postaci ojca z myślą o jego skarpetach kupiłam Cheviota ale jak wiadomo białe skarpety w męskim przypadku to nie najrozsądniejszy pomysł - zdanie mojej mamy i nie tylko. Takim to sposobem zainteresowałam się runem Gotland.
Najlepszy jest opis koloru (w przypadku męskich skarpet idealny) - owce naturalnie są szare z domieszką koloru węgla drzewnego po czerń. Okazjonalnie występują osobniki białe lub brązowe.
Takim to sposobem trafi do sklepiku runo Gotland celem mojego poznawania rasy.
Mam zamiar poprosić siostrę (jest lepsza w języku Goethe'go) by zadzwoniła i dopytała co to za rasa - na mój gust jakiś merynos z tych nieprzyzwoicie miłych ale taki opis w sklepiku to trochę za mało.
Pełna wełnianych myśli świątecznie pozdrawiam Was.