Ostatnio moje wielokolorowe farbowanie zupełnie mi nie wychodziło tzn. może coś się da z tego zrobić sensownego ale nie musi mnie satysfakcjonować. Tak to jest jak mózg ma się zajęty sprawami, które niekoniecznie chcemy roztrząsać i przyjmować do wiadomości. Stwierdziłam, że bezpieczniej będzie postawić na farbowanie jednym kolorem lub ewentualnie modyfikować jego półtony.
W nowym golfie z Bfl nie pochodziłam za długo bo nastała wiosna (i niech tak będzie), ale zamarzył mi się taki wiosenny golf, bardzo cienki z dużym jedwabiem w składzie. Taki do marynarki lub przejściowego płaszczyka, lejący, połyskliwy ale również chroniący przed chłodniejszymi powiewami wiatru. Można nitkę zakupić ale postanowiłam "upiec kilka pieczeni na jednym ogniu" :
- pozbycia się resztek,
- próby idealnego ufarbowania jedwabiu,
- zrobienia sobie czegoś z dodatkiem angory (w konsekwencji test na używanie dzianiny).
A poza tym muszę oszczędzać by uzupełnić stany w sklepiku, więc forsy nie ruszam. Takim sposobem powstały "lisie oblicza" - jak zaprezentowałam PM mój urobek to stwierdził : lis, zdechły lis i lis na imprezce.
|
w blasku fleszu |
Z uchwyceniem koloru jest spory problem (ostatnio za dużo lub za mało światła), więc postaram się opisać kolory jak najdokładniej by można je sobie wyobrazić.
Na pierwszej szpuli jest Bfl z morwowym jedwabiem (75% do 25%) równomiernie wymieszane, mam kilka takich nie handlowych resztek, więc czemu ich nie wykorzystać. Zrobiłam jakieś 16 zdjęć i nie chce być inaczej tylko taka żarówa - w rzeczywistości to bardzo spokojna dynia, kolor jest wyraźny ale nie ma nic wspólnego z tym co na zdjęciu.
|
Lis |
Druga szpula to angora z jedwabiem morwowym (50% na 50%) kolor to wszelkie odcienie karmelu, toffi, rozbielony cynamon, gliniane donice - mój faworyt kolorystyczny - na szpuli wygląda pięknie, niestety na zdjęciu nie :(
Pasmowo mieszane dwa różne materiały przędą się źle, trzeba poświecić im sporo uwagi - zaczynam być wielka fanką dokładnego mieszania run w czesankach - przędzie się lepiej a i sama przędza wygląda ładniej.
|
Zdechły lis |
Trzecia szpula to czysty jedwab morwowy, w tym przypadku kolor praktycznie się zgadza (oryginalnie mniej czerwone) - miedź w czystej postaci. Jedwab farbuje się bardzo trudno i drogo - potrzeba dość sporej ilości barwnika by uzyskać równomierny i intensywny kolor, sam barwnik trzeba wręcz "wmasować dogłębnie" we włókna.
|
Lis na imprezce :) |
Następna rzecz, która miała być testowana to skręty z ostatnio zakupionej
książki nitka typu "crepe" składająca się z trzech nitek w odpowiedniej kolejności skręcanych, odkręcanych i znowu skręcanych by powstało coś puszystego - naiwnie myślałam, że ta odrobina Bfl będzie robiła za całą tą puszystość - ciekawe czemu jedwab nie chce być puszysty :P (sierota) Następne motki będą typową 3-nitką, a nitkę typu "crepe" przetestuję na pełnowymiarowej wełnie, na dodatek jest stanowczo za mało skrętu a wszystkie single były ok.
Na powiększeniu widać, że trochę rozpulchniło tego Bfl'a, a i angora postanowiła trochę się napuszyć niestety trudno zmieniać naturę jedwabiu on to "puszysty" raczej nie będzie.
W pierwszym motku 104 g - mam 477 metrów, więc na takie drutki 2 ewentualnie 2, 25. Ufarbowałam ok 350 g wszystkiego myślę, że z powodzeniem na sweterek starczy a ten motek jakoś w to wkomponuję. Jedyna pociecha z tego taka, że ten motek jest boski w dotyku, sama rozkosz nosić coś tak miłego.
|
z daleka terakota w czystej postaci i miękkość nad miękkością |
Zrobiłam też motek navajo na naturalnej mieszance kolorystycznej run Bfl, charakter kolorystyki się nie zmienił jedynie nitka gładsza dla oka w porównaniu z opposing-ply.
|
opposing-ply i navajo na tym samym runie |
Jedyna rzecz, którą warto dzisiaj podziwiać nie jest moim dziełem - dostałam od mamy, na nocne szafki dwie serwetki. Na szafkach mam blat z białego marmuru, na stole lepiej można podziwiać ich urodę.
Przyglądając się moim ostatnim poczynaniom dochodzę do wniosku, że bardzo potrzebny mi "reset" albo solidna defragmentacja - może się okazać, że następny post będzie o pracach ogrodowych, łącznie z grabieniem trawników.
Pozdrawiam Was niedzielnie z uczuciem niedosytu.