niedziela, 22 maja 2022

Daremne żale*

Bez względu na to jak wielkimi literami, z jakim wyróżnieniem dostarczysz informację o swoich słabościach do kartoteki lekarskiej to i tak nie masz na co liczyć, że ktoś się tym przejmie. Mam za sobą zbyt koszmarne dni by tak lekko napisać, że znowu musicie obejrzeć skarpety :( 
Jak się leczy u specjalisty (tego samego) od kilku lat to  ma się nadzieję, że jednak te 15 minut uwagi poświęci tobie w skupieniu. Wszystkie moje kartoteki są opatrzone, że jestem uczulona na aspirynę i NLPZ, skutki uboczne po zażyciu dokładnie wg najgorszego scenariusza załączonej do nich ulotki. Pod koniec kwietnia byłam u neurologa z wynikiem rezonansu odcinka szyjnego kręgosłupa (ogólnie katastrofa) po zaaplikowanym leczeniu trochę to potrwa zanim dojdę do siebie. Cud, że piszę o tych skarpetach, oby się skończyło tylko na uszkodzeniu jelit, po zatruciu lekarstwami. Doszło do tego, że mam pretensje do siebie, że z wielką uwagą nie przeanalizowałam wszystkich leków mi przepisanych :(  Skoro już tak się użaliłam na fatum czy fortunę to napiszę dwa zdania, znowu o skarpetach ale tylko na nie miałam ostatnio trochę sił. 



 
Skarpety są dość małe ale też mają trafić do osoby o małej stopie, ja ciągle robię skarpety, które powinny do kogoś trafić jako upominek. Robię skarpety "na oko" i na razie jakoś się udaje mi utrafić z rozmiarem albo z grzeczności nikt mi nie mówi, że coś jest nie tak. 



Tę parę zrobiłam z nitki powstałej z czesanki, która była dość dawno temu w sklepiku, chyba pod nazwą jako "Zimowy Pocałunek" i jest mieszanką kilku szałwiowych zieleni, nylonu i jeszcze czegoś błyszczącego. Nitkę uprzędłam wtedy w stylu "crepe" ale tak w stu procentach nie do końca to był dobry materiał na ten typ nitki. Niby miał być z tego miękki szalik ale jakoś nie do końca mi się podobał więc, motek leżał i czekał na te skarpety. 



Skarpety jak zwykle od palców, na drutach nr 2, wzorki z wiadomej japońskiej książki i właściwie to wszystko. Resztki po ostatnich parach skarpety zaczynają się piętrzyć i powinnam obmyśleć na nie sposób, już coś tam kiełkuje ale na razie mam w głowie chęć na rękawiczki z szarego bfl tylko muszę poskładać projekt w głowie :)



Ufarbowałam trochę czesanki, bo mam jedną klientkę o anielskiej cierpliwości chętną na moje mieszanki. Z tych "brzoskwiń z malinami" na merynosie mam zamiar namieszać coś dla niej ale muszę jeszcze trochę dojść do siebie. Mieszanki jak powstaną to pewnie się pochwalę bo bardzo lubię się chwalić :) 


Jestem też bardzo zadowolona bo PM nareszcie narysował moje własne miarki na druty i zrobił prototypy, po sprawdzeniu przydatności trafią do sklepiku.





Pozdrawiam Was niedzielnie 

* taki żarcik z Waszego westchnienia na następne skarpety i moich westchnień na to czego nie "zawrócę" ale ogólnie to poezja jest ostatnią formą uwielbianej przeze mnie sztuki literackiej :)

niedziela, 8 maja 2022

Ciągle te skarpety

Bardzo dawno temu zrobiłam skarpetki, wzór był tak rozpisany, że swym kunsztem zachwyca mnie przez cały czas jak tylko mam te skarpetki na nogach. Tak mam te skarpetki w dalszym ciągu, pomimo upływu czasu ale też chodzę w nich sporadycznie bo tak mi się pomysł na nie spodobał. "Woodruff" tak nazywa się ten wzór i jest do pobrania za darmo na Ravelry. Przez te lata powstawania różnych skarpet zawsze jak rozpisuję nowy wzór mam ochotę zrobić coś na kształt tamtych tylko to dość pracochłonne (to rozpisywanie:)



Po ostatnim farbowaniu, powstała nitka, której ilość sugerowała jedynie skarpety. 





Przejścia pomiędzy kolorami dość długie, trochę bijące po oczach, i moje pierwsze skojarzenie z tymi skarpetami z przed prawie dziesięciu lat. 


Tamte skarpety rozpisane są tradycyjnie od góry, ja chciałam od palców, od kiedy poznałam tę metodę wydaje mi się, że nie ma lepszej. 



Postanowiłam zmienić tylko listki na kwiatki bo wzór ma tylko sens w takim układzie. Całkowita zmiana wzoru bez tych pasków zupełnie zaburzyłaby piękno tego rozwiązania a tylko rozchodzące się na boki paski wzoru pokażą to zgrabne dodawanie oczek. To dodawanie oczek na boczne kliny na wierzchu stopy z wymogu konieczności przemienia się w główną ozdobę całej skarpety.



Rysowanie wzoru od drugiej strony nie jest tak proste jak się wydaje ale skoro włóczka już jest to czemu się z tym nie zmierzyć. O dziwo wierzch stopy okazał się mniej kłopotliwy od narysowania pięty. Może nie samego narysowania a wydzierga. Już nie lubię robić wzorów wrabianych w rzędach, po poznaniu metody na okrągło ale tutaj nie ma szans na jej zastosowanie. Poza tym drobnym mankamentem wszystko przebiegło dość sprawnie. 
 


Jest wprawdzie rozjazd w zbieżności kolorów pomiędzy prawą a lewą skarpetą ale na to nie ma specjalnie rady chyba, że się robi z sklepowej włóczki wtedy wszystko teoretycznie powinno pasować.   



Teraz jak już mam narysowany pierwowzór to może kiedyś wymyślę bardziej złożoną konstrukcję, na razie jednak kończę coś innego nie będę ukrywać to też skarpety:)

Okruszyłam zeszłoroczną lawendę do woreczków i nie wiem czy pod wpływem jej zapachu czy nowego balsamu do ciała też z lawendą, wyczesałam na drumku takie batty. Z tego co widać już na szpuli będzie to raczej jednolite wybarwienie, przetykane gdzieniegdzie ciemniejszymi fioletowymi drobinami oraz połyskliwą bielą nylonu. Ale jakie z tego będą skarpety i czy na pewno one to dopiero się zobaczy.



Pozdrawiam Was niedzielnie.