Sama koncepcja takiego otulacza pojawiła się u mnie kilka lat temu i była objawem pozbycia się przeogromnej ilości reszek włóczki. Drugi szal powstał w zeszłym roku z tego samego powodu, ten się różni tym, że jest zrobiony z nowych motków. Już podczas wyrabiania resztek obiecałam sobie, że zrobię otulacz, który będzie nie tylko formą wykorzystania resztek ale będzie miał cechy przemyślanej dzianiny.
Sam wzór wyklucza użycie resztek nie ma tu drobnych pasków wzoru a całkiem solidne fragmenty. Jednak użycie tylko dwóch kolorów w każdym fragmencie wzoru byłoby takie zwyczajne, dlatego w obrębie tego samego kawałka wzoru zmienia się kolor wzoru i tła co daje taki efekt jak widać.
Szal nie ma prawej i lewej strony jest to taka zszyta "rura" co daje wyjątkowo ciepłą dzianinę w dodatku to wrażenie mięsistości pogłębia wrabiany wzór. Wiem, że z ledwością doczekałam letnich dni a tu wyskakuję z typowo zimową dzianiną ale cóż w końcu to blog o wełnie, a każda zapobiegliwa osoba latem dzierga to co zimą będzie wkładać :)
Włóczka, z której powstał szal to Flora, jak kupowałam włóczkę na skarpety to zauważyłam dwa nowe kolory ten niby róż i jasny petrol a, że przyszło to z beżami na skarpety tak zrodził się pomysł kolorystki. Wzór z książki A. Starmore, druty nr 2,5 i właściwie z danych technicznych to wszystko. Jeszcze przed zszyciem zrobiłam zdjęcie telefonem ale było to tuż przed zmrokiem i zdjęcie parszywej jakości. Chociaż tak lepiej widać, że jest to całkiem sporej długości dzianina.
Pozdrawiam Was niedzielnie