Postanowiłam wykorzystać kłębuszki do końca, żadnych resztek i takim sposobem powstała czapka. Niestety nie mogłam zrobić wykończenia które, mi się podobało w książce, moja wełna jest grubsza i tym samym potrzebowałam mniej oczek na czapkę więc ładnie zbierane oczka pomiędzy wzorem eksponującym go odpadło. Tak też nie wygląda źle a na górze guzik :)
ściągacz mniej barwny ale też mi się podoba |
no i guzik :) |
Komplet całkiem zgrabny niekoniecznie noszony w całości detale też wyglądają nieźle. Runo owiec Corriedale okazało się całkiem wdzięcznym materiałem a do tego przyjemnie miłym w dotyku.
To co widać na zdjęciu pod spodem to początek wielkiego planu wykorzystywania różnorakich motków. Runo owiec NN z starych zapasów trochę podrasowane resztkami alpaki, miałam tego z 5 moteczków o różnej grubości i kolorystyce, postanowiłam zrobić ubranie pod "siedzenie". Do przędzenia siadam na starym kuchennym taborecie siedzisko ma z płyty laminowanej no i ziębi. Podkładanie kocyka i poduszki nie zdaje egzaminu bo gniotą albo są za grube, a inne krzesła są niższe lub mają oparcia co mnie przeszkadza. Nawet myślałam o zakupieniu krzesła do przędzenia ale cena trochę mnie odstraszyła, więc zrobiłam cienkie ubranko. Zrobione oczkami tkanymi więc wygląda tak grubo.
tkane oczka na drutach |
Te przynajmniej są obliczone na nasze stopy nie tak widowiskowe ale też dobre do chodzenia.