Jestem zwolenniczką jak najszerszych zainteresowań i uważam, że osoby z wieloma pasjami warto poznawać. Niestety z powodu wyjątkowo parszywego spamu a na dodatek odwołań do stron, które nijak nie pokrywają się z moimi zainteresowaniami i zapewne nie zainteresują osoby, które mam zaszczyt gościć u siebie wyłączam możliwość anonimowego komentowania oraz poddaję modernizacji komentarze do postów starszych niż 14 dni. Nie chcę włączać weryfikacji obrazkowej, sama jej nie lubię ale w obecnej sytuacji rozumiem, że niekiedy jest konieczna. Mam nadzieję, że te utrudnienia skutecznie zniechęcą osoby, które umieszczają cały ten śmietnik u mnie.
Przepraszam za niedogodności ale nie powstały z mojej winy, mam nadzieję, że to Was bardzo nie zniechęci do odwiedzania mnie :)
wtorek, 28 maja 2013
niedziela, 26 maja 2013
Program naprawczy
Naprawiają mnie, traktują laserem i prądami (prawie elektrowstrząsy), każą siedzieć w kąpieli perełkowej, masują mięśnie, każą ćwiczyć z kijkiem i nie są to sztuki walki - będę jak nowa - no prawie. Całe do południa mam wypełnione ratowaniem odcinka szyjnego kręgosłupa więc mało się dzieje w innych sferach ale jakieś zapowiedzi działalności pokażę :)
Zacznę od chwalenia się, moi znajomi wiedzą, że wszelkie włóczki są bliskie memu sercu, dostałam motki "baby alpaki" zakupione w Peru. Człowiek, pływający na statkach handlowych je zakupił i przywiózł znajomemu z Niemiec a ten przywiózł część mnie.
Narzuciłam i przerobiłam kilka rzędów lnu z bawełną, przyjemnie się dzierga a i sama dzianina powinna być satysfakcjonująca w noszeniu.
Moje zamówienie z WofW 'a przyszło ale jeszcze nie zdążyłam się nim nacieszyć, opiszę wszystko następnym razem, przede mną jeszcze tydzień programu naprawczego, a w dniu dzisiejszym moi chłopcy kończą 18 lat - czas jednak pomyka :))
Pozdrawiam Was podwójnie świętując :D
Zacznę od chwalenia się, moi znajomi wiedzą, że wszelkie włóczki są bliskie memu sercu, dostałam motki "baby alpaki" zakupione w Peru. Człowiek, pływający na statkach handlowych je zakupił i przywiózł znajomemu z Niemiec a ten przywiózł część mnie.
Taki sposobem mam cztery motki, dwa w granacie i dwa w chabrowym niebieskim. Jeszcze nie wiem co z tego zrobię ale bardzo miła ta przędza.
Mam zaległy prezent do zrobienia dla mojej siostrzenicy (dwulatki) dziewczę dość wybredne bo wszystko ją "drapie" więc kupiłam coś co drapać nie będzie a i nie zrobi się po praniu jakieś sztywne (nasza woda jest bardzo twarda). Bawełna w mieszance z włóknem Pac.
Nie miałam pomysłu co właściwie zrobić do czasu jak nie zobaczyłam tej dziewczynki w tunice nie bardzo mogę zdecydować co bardziej mi się podoba podoba - ona czy tunika :))
Beżowy sweterek prawie gotowy, jeszcze tylko listwa z przodu i mogę pokazać, choć prosty zupełnie. Bardzo mi się spodobało u Bryzeidy wykończenie sweterka. Moje jeszcze trochę nieudolne a na dodatek z ściągacza 2 na 2 musiałam przejść na 1 na 1 ale nie jest to ostatnia rzecz, którą tak wykończę. Przepis na włoskie zamykanie oczek znalazłam tu - mnie to trochę nieporęcznie wychodzi bo jestem leworęczna ale jak z wszystkim to kwestia wprawy.
tylko rękawy tak wykończone reszta tradycyjnie |
Narzuciłam i przerobiłam kilka rzędów lnu z bawełną, przyjemnie się dzierga a i sama dzianina powinna być satysfakcjonująca w noszeniu.
Jestem w połowie następnego haftu na poduszkę, nie za bardzo chciałam robić ją dwustronną w hafcie więc postanowiłam kupić jakiś kawałek materiału, w sklepie nic mi się nie podobało ale w "lumpeksie" kupiłam kotarę. Kolorystycznie idealną na tył poduszek i w dotyku "mówi" mi, że jest z wełny lub w bardzo dużej mierze tą wełnę ma.
Pozdrawiam Was podwójnie świętując :D
niedziela, 19 maja 2013
Drobiazgi
"Wdzięcznościowe" skarpety skończone, obdarowana osoba zadowolona, przynajmniej na taką wyglądała :) Wzór na małą i wąską stopę - 64 oczka, darmowy do znalezienia tutaj, praca przyjemna jak dla mnie. Góra bez tradycyjnego ściągacza tylko w ząbki robiona na drutach 1,75 tak jak pięta reszta na drutach nr 2.
Jedyny fragment gdzie widać przejście do następnego rzędu to dosłownie sama góra reszta rzędów mija się wzdłuż pionowego paska co skutecznie maskuje przeskok.
Bfl z dodatkiem jedwabiu bardzo mi się podoba ale nie do końca sposób w jaki jest czesanka mieszana, runo owcze i jedwab przenikają się pasmami co w czesance wygląda nieźle ale w nitce nie do końca mi się podoba, chociażby ze względu na komfort w przędzeniu (nierównomierny poślizg). Tym razem podczas zakupów w WofW'e poprosiłam o równomierne wymieszanie obu materiałów (opcja płatna) bardzo jestem ciekawa czy nitka będzie bardziej równomierna a podczas przędzenia odczuję różnicę.
"carte d'or" owoce leśne - same owoce :)) |
Wymyśliłam sobie jeszcze dwie inne mieszanki ale o tym napiszę następnym razem :))
Będzie mnie trochę mniej wiec oszczędzam tematy od poniedziałku "bawię się" w tym miejscu. Dolegliwości astmatyczne (już w lutym) zmusiły mnie do wizyty u lekarza, jak zwykle powiedziałam, że ręka mnie boli i jakoś dziwnie drętwieją palce. Zrobiłam zdjęcie odcinka szyjnego kręgosłupa i okazało się, że jest - prosty - tylko chwilę byłam dumna z "prostego" jak się okazało ma być odpowiednio krzywy - stąd ucisk na nerwy odpowiedzialne za drętwienie. Muszę ograniczyć czynności manualne a już zupełnie odciążyć szyję więc teraz wszystko będzie "trwało i trwało". Najgorsze jest to, że nie mogę już prząść bez przerwy a przerwy muszę robić coraz dłuższe więc coś trzeba na to zaradzić.
jak zakwitnie reszta to będzie pełno takich kiści |
Powolutku kończę sweterek z poprutego bolerka pokaże jak skończę rękaw i plisę na guziki. Oczywiście mam zamiar się zabrać za piękny len z bawełną, o którym wspomniałam ostatnio ale na spokojnie.
Pozdrawiam Was po burzowej sobocie w błękitny niedzielny poranek :))
niedziela, 12 maja 2013
Tematy zastępcze
Miotam się pomiędzy różnymi projektami i projekcikami by skutecznie odwrócić uwagę od coraz atrakcyjniejszej oferty świeżej strzyży. Nosi mnie strasznie by znowu kupić trochę alpaki lub runa owczego. Na dodatek dziewczyny chwalą się pięknym runem, które kupiły co jeszcze bardziej pogłębia moje "nienasycenie" - alpakę jako alergik z wielkim cierpieniem na razie odpuszczam ale runo owcze chyba kupię :) Bardzo potrzebuję tematów zastępczych bo to dopiero początek wielkich postrzyżyn.
Nawet najbardziej wymarzone zajęcie (przędzenie "owsianki") trwające zbyt długo też może wymagać przerywników ale u mnie ta przerwa trwała stanowczo za długo. Najpierw seria czapek z przędzionej wełny, teraz poszukiwanie koloru na materiał obiciowy. Przy "okazji" ufarbowałam trochę czesanki na bardzo żywe kolory - koniecznie trzeba było sprawdzić jak będzie wyglądała nitka.
czesanka bfl - "Ara" |
Druga czesanka, którą właśnie przędę to również Bfl ale z jedwabiem a kolorystyka miała przypominać owoce leśne. Tym razem będzie to navajo bo jakoś zatęskniłam za takim wykończeniem nitki.
"owoce leśne" |
Chcę by w nitce kolory się przenikały a nie koniecznie były przejściem tonalnym ale na razie to jeszcze singiel.
Tematy zastępcze też w sferze dziergania. Zawsze kochałam workowate swetry, dobrze się w nich czułam, a że jestem dość wysoka wyglądałam nieźle w nich (tak mniemam). Niestety z wiekiem rozmiarów mi przybyło i to co kiedyś wyglądało dobrze teraz wygląda za "dobrze".
zdjęcie wiadomo skąd :) |
Trochę martwię się ilością włóczki podaną w opisie swetra (wg wzoru brakuje mi 50 do 100g ) ale nie do końca im wierzę bo ostatnio na sweterek miało być ok 450 g a mnie starczyło trochę ponad 350 g. Chociaż wolałabym się nie przekonać na finiszu czy 500 g wystarczy.
Takim oto sposobem moje Bfl w "owsiankowym" kolorze cierpliwie czeka. Mały przerywnik stał się pełnowymiarowymi "wakacjami" ale mam nadzieję, że z korzyścią dla wełny i dla mnie :) Projekt na tą nitkę zmienił się całkowicie ale o tym napiszę za jakiś czas.
jeszcze jakieś 400 g zostało do uprzędzenia |
Serdecznie pozdrawiam w dość chłodną niedzielę ale z powietrzem pozbawionym pyłków :)
niedziela, 5 maja 2013
Protest
Nie przypominam sobie aby moje wcześniejsze poczynania, tudzież zamiary spotkały się z tak gwałtownym sprzeciwem ze strony Pana Męża. Jak wcześniej pisałam mam zamiar wyhaftować materiał obiciowy na krzesła do jadalni. Pierwsza próba skończyła się niepowodzeniem wzór całkowicie nie pasuje do krzeseł a i kolorystyka przestała mi odpowiadać.
Moją pierwszą myślą było zastosowanie kolorystyki brązowo - beżowej ale im dłużej patrzyłam na oryginał pierwotna decyzja wydawała mi się taka nudno- mdląca, nieśmiało zaczęła atakować mnie chęć odtworzenia oryginału. Pokazałam Panu Mężowi obrazek stołeczka - pierwsza reakcja : "wzór ok ale nie myślisz chyba o tych kolorach?" - no myślę :)
Widziałam piękne poduszki u Frasi, w bardzo podobnej kolorystyce. Doszłam do wniosku, że nie będę za dużo tłumaczyć tylko ufarbuję czesankę w podobnej tonacji, pokażę Panu Mężowi a on się zachwyci - nic bardziej mylnego.
Nie pomogło tłumaczenie, że będzie zdecydowanie więcej oliwkowo- starego złota, że to fiołkowe, delikatnie lawendowe i jasno morskie zostanie z czasem bardzo stłumione (kurz). Pomimo, że podczas farbowania i tak kolor zostały złamane dodatkiem czerni są po uprzędzeniu dość wyraźne.
Protest przybrał formę ostrego sprzeciwu w postaci porównania kolorystyki do damskich majtek - i chociaż uważam, że ta pastelowa kolorystyka byłaby całkiem przyjemna dla oka nie pozostaje mi nic innego jak szukać nowej. Czesanka poddana farbowaniu to runo South American nitka uprzędzona w 2-ply. Dobrze, że ufarbowałam kawałek nitki, z której będę haftować - daje mi to obraz jak mocno się wybarwia. Do farbowania tej włóczki nie trzeba wiele barwników.
Fraktal wygląda całkiem ładnie a subtelne kolory bardzo mi się podobają niestety w dalszym ciągu poszukuję kolorystyki na krzesła może niedługo pojawić się u mnie wiele podobnych motków - przynajmniej w sklepiku zacznie się pojawiać coś nowego :))
Mój krzak magnolii jest naprawdę niewielki ale w tym roku był niesamowicie obsypany kwieciem.
Pozdrawiam Was serdecznie zbierając się po długim weekendzie podczas, którego zmagałam się z wirusem jelitowym.
P.S. Bardzo dziękuję za wyróżnienia, które ostatnio otrzymałam od An z Chatki w różanym ogrodzie oraz od Magdy z Manualni - miło mi, że dziewczyny o mnie pomyślały, że im się coś u mnie podoba - dziękuje Wam.
Ja pozwolę sobie na brak nominacji bo jest zbyt wiele blogów, które cenię a odpowiedzi na pytania "o mnie" są częścią mojego bloga, wszak nie piszę tylko o przędzeniu ale również o sobie :)
Zaopatrzyłam się w nowy kawałek materiału (kanwy) o drobniejszej kratce do tego cierpliwie czekałam aż pojawi się wełna do farbowania no i wybrałam wzór. Jako materiał obiciowy posłuży mi sam środek tego haftu (bez ramki) można go powielać do woli a jest na tyle elastyczny w swej symetryczności, że na trapezowym kształcie siedzeń powinien prezentować się dobrze. Cały wzór wykorzystam w podobnym stołeczku, który też wymaga odnowienia - będzie komplet.
Nie pomogło tłumaczenie, że będzie zdecydowanie więcej oliwkowo- starego złota, że to fiołkowe, delikatnie lawendowe i jasno morskie zostanie z czasem bardzo stłumione (kurz). Pomimo, że podczas farbowania i tak kolor zostały złamane dodatkiem czerni są po uprzędzeniu dość wyraźne.
obok próbka nitki pod haft - wyjątkowo ostra |
Ufarbowałam jeszcze kawałek Bfl ale to raczej jako odreagowanie - nazywam go "Ara" :)
wygląda na to, że nawożenie przynosi efekty |
Pozdrawiam Was serdecznie zbierając się po długim weekendzie podczas, którego zmagałam się z wirusem jelitowym.
P.S. Bardzo dziękuję za wyróżnienia, które ostatnio otrzymałam od An z Chatki w różanym ogrodzie oraz od Magdy z Manualni - miło mi, że dziewczyny o mnie pomyślały, że im się coś u mnie podoba - dziękuje Wam.
Ja pozwolę sobie na brak nominacji bo jest zbyt wiele blogów, które cenię a odpowiedzi na pytania "o mnie" są częścią mojego bloga, wszak nie piszę tylko o przędzeniu ale również o sobie :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)