niedziela, 18 grudnia 2022

Czapka

Drobna przerwa w produkcji skarpet zaowocowała powstaniem czapki, tak za mną chodzi jakiś zestaw czapek wzorzystych - bo to jedna z wielu, które mam zamiar uczynić. 


Miało być inaczej bardziej ekskluzywnie (tak mi się wydawało) chciałam użyć dwóch cieniowanych nitek jednej do tła a drugiej do wzoru. Tak też zaczęłam ale jak to bywa z singlami równowagi w nich tyle co kot napłakał, dzianina robiła wrażenie robionej "pod wpływem" czegoś odurzającego.



 Jedna z nitek to Lang Mille Colori a druga to był chyba jakiś estoński singiel zupełnie nie pamiętam gdzie kupiłam. Ta niby estońska była w różnych wagowo motkach, farbowana z przejściem tonalnym i miała dużo materiału roślinnego i ona była głównie odpowiedzialna za krzywienie się dzianiny. Nie było wyjścia i postanowiłam spruć i zacząć od nowa.



Tym razem do singla Langa dodałam z tej samej firmy Jawoll w kolorze antracytu, antracytowa nitka to typowa skarpetowa 4-nitka więc nic się nie kosi oczka trzymają się przyzwoicie a wzór jest czytelny.


Motek Mille Colori jest w bardzo intensywnych barwach ale antracytowe tło skutecznie tą ostrość stłumiło nawet można powiedzieć, że kolory są mało widoczne. Pewnie to też zasługa wzoru, w którym tła jest dość sporo. Kolorowy motek z ledwością nadwyrężony pewnie powstanie jeszcze z niego jakaś czapka ale już na pewno nie będą to dwa single jakoś nie mam ochoty czekać na to czy pranie i formowanie dzianiny wprowadzi ład w "pijane" szeregi oczek. 


 Czapka jest bardzo miła ale też wyjątkowo cieniutka więc raczej na chłodne dni niż regularną zimę. Myślę, że robiłam ją na drutach nr 3 ale w tej chwili już nie wiem bo może to były 3,25. 
Zrobiłam też następne skarpety i raczej z obowiązku kronikarskiego umieszczam niż z chęci pokazywania, te szare włochate dla mnie bo są cieniutkie, do botków zimowych włóczka to jakaś mieszanka weny, moheru i czegoś sztucznego, wściekle białe paski to czysta angora. 




Drugie skarpetki do mieszanka wełny i bawełny po połowie, tym razem dla drugiego syna, który nigdy za skarpetami wełnianymi nie przepadał bo gryzą ale takie to chętnie przygarnie. 



Teraz postanowiłam trochę odpocząć od skarpet i robię sobie getry ale o tym napiszę dopiero po Nowym Roku.

Pozdrawiam Was niedzielnie. 

niedziela, 4 grudnia 2022

Stare i nowe

Poważnie się zastanawiałam czy robić zakupy uzupełniające w sklepiku, mam już całkiem spory zapas czesanki ale do tej pory nie ma runa wiodącego w sprzedaży. Tak jak z modą co pewien czas coś innego jest na fali. Za to całkiem poważnie zastanawiałam się nad zakupem jakiegoś nowego gatunku runa w celach poznawczych. Z końcem listopada zrobiłam zamówienie i w zeszłą środę było u mnie. Tym razem nie kupiłam dla siebie zupełnie nic, to znaczy specjalnie dla siebie bo te nowości  też w jakimś stopniu są dla mnie. A braki jednak w miarę możliwości uzupełniłam nie wiem ale runa Finnish nie ma i chyba nie będzie.

Pierwsza z nowości to celuloza bambusowa, pamiętam moje pierwsze zetknięcie z tym włóknem w wersji czarnej do dziś mam gdzieś kawałek i nie do końca mi się podoba bo skrzypi. Długo się powstrzymywałam przed tym zakupem poszerzając ofertę o inne włókna celulozowe ale pytania o bambus skłoniły mnie to tego by bambus zaczął figurować w sklepiku. 

Podaję informacje na jego temat za dostawcą :

Włókno bambusowe jest stosunkowo nowym włóknem. Włókno jest wytwarzane z miazgi bambusowej (podobnie jak miazga wiskozowa), która jest uzyskiwana w procesie hydrolizy/alkalizacji i bielenia łodyg bambusa. Powstała masa celulozowa jest czesana na mokro w taki sam sposób, jak inne włókna na bazie masy celulozowej. Włókno ma biały i jedwabisty wygląd i jest chłodne ze względu na wysoką chłonność wilgoci chętnie wykorzystywane w przemyśle tekstylnym.

Włókno jest miękkie w dotyku, ma dobrą chłonność i może być stosowane w mieszankach z innymi włóknami lub  samo. Ma również wyjątkową funkcję antybakteryjną. Głównym krajem produkującym są Chiny. 

Ja prawdopodobnie jednak w dalszym ciągu się nim nie zachwycę.


Wszystkie runa które kupiłam są raczej szorstkie, wszelkie milusie są już w sklepiku albo przynajmniej dla zapoznania się z nimi były. Teraz zostały tylko te z "charakterem". Na zdjęciu powyżej runo owiec Bergschaf w opisie podano, że runo pochodzi z austriackich Alp. W wyszukiwarce po wpisaniu nazwy rasy wyskakuje bardzo dużo fraz związanych z filcowaniem i przędzeniem oraz o samych owcach wygląda na to,  że to dość popularna rasa. Wikipedia podaje, że owce są hodowane w Austrii i Włoszech. Runo w dotyku przypomina wełnę Eider, Cheviot i Południowoniemiecką. Na skarpety będzie dobre ale raczej dla tych co lubią wiedzieć, że noszą wełnę.


Następne runo to Swaledale i to jest już raczej hardcore dla twardzieli, niby piszą, że runo jest wykorzystywane w robótkach ręcznych ale przede wszystkim ze względu na wytrzymałość i sprężystość włosa robi się z niego dywany. No i te 35-45 mic stawia je raczej na szczycie listy run szorstkich.

A to Wikipedia:  

Swaledale to rasa owiec domowych nazwana na cześć doliny Yorkshire w Swaledale w Anglii. Można je znaleźć w bardziej górzystych obszarach Wielkiej Brytanii, ale szczególnie w Yorkshire Dales w hrabstwie Durham i wokół wzgórz Pennine w Cumbrii.


Ostatnia nowość to runo rasy Lonk, nie jest tak szorstkie raczej mieści się w grupie run o średniej szorstkości. Wersja runa, którą kupiłam do sklepiku jest poprzetykana gdzieniegdzie czarnym pojedynczym włosem co powinno dać w nitce delikatny poblask szarości.

Za Wikipedią: Lonk to brytyjska rasa owiec domowych. Należy do grupy ras górskich w północnej Anglii, występuje na wzgórzach środkowych i południowych Penninów Lancashire i Yorkshire. Jest udokumentowana od połowy XVIII wieku; księgę stadną rozpoczęto w 1905 roku. Charakterystyczną cechą owiec są czarne głowy.




Kupiłam również, barwione runo a raczej zestawy kolorystyczne, wszystko to runo merynosa 23 czyli runo dobrze znane, farbowane barwnikami Eurolana (kwasowe, certyfikowane). Pierwszy zestaw to merynos wymieszany z tęczowym nylonem; w nitce a później w dzianinie powinien dać ciekawy efekt połyskliwości więc nazwałam go "Błyskotka". Szlachetności w nylonie tyle co nic ale za to błyszczy jakby był co najmniej z diamentowym pyłem.





Dwa następne zestawy to barwy jesieni a ten poniżej nazwałam za twórcami "Wiejski Ogród". W zestawie jest z każdego koloru po 25g myślę, że na mały projekt w stylu Fair Isle w zupełności wystarczy ale z powodzeniem mogą te kolory być wykorzystane też w mieszankach z innym runem. Kusiło mnie zostawić dla siebie jedną paczkę ale jak tak dalej pójdzie to pewnie dopiero w połowie stycznia będę mogła spojrzeć w kierunku kołowrotka więc jak na razie odpuszczam na rzecz runa Lonk bo to interesuje mnie najbardziej.





 Z moich prac dziewiarskich powstała czapka, którą pokażę za chwilę i moje skarpety do butów a mam w planach getry w norweskie wzory - nawet już przysposobiłam wzory i włóczkę tylko tego czasu jakby coraz mniej. 

Pozdrawiam Was niedzielnie z lekkim poczuciem winy za dzisiejszą komercję.