niedziela, 2 kwietnia 2023

"Straszna" monotonia

 Trochę czytam i oprócz literatury klasycznie pięknej :), czytam wręcz zachłannie fantasy i sf, jest to moja słabość na którą chętnie się godzę. H.P. Lovecraft to jeden z prekursorów gatunku, który kładł nacisk w swych utworach bardziej na kwestie psychologiczne oraz suspens niż na grozę i szok typowe dla horrorów, zaś mitologia Cthulhu zalicza jego pisarstwo do fantasy. 



Od razu muszę napisać, że nie jestem jego wielką fanką ale wyjątkowo trudno zrobić skarpety z widokami Arrakis lub jakimś motywem z "Koła czasu". Można by się pokusić o dzianinę z runami z Kronik Żelaznego Druida lub z Malowanego Człowieka ale  któż to by poznał, celtyckie plecionki ładnie się wpisują w dzianinę ale przekaz nie jest jednoznaczny tak jak w przypadku Cthulhu. Mam świadomość, że dla większości to po prostu mitologiczny kraken ale trudno odmówić im podobieństwa a w jednym i drugim przypadku jest to coś co zasłynęło jako potwór. 



Wzór jak już wcześniej pisałam nie jest mój tylko z Ravelry, w oryginale jako rękawiczki z jednym palcem. Trochę przerysowałam, trochę dorysowałam, dodałam oczek na 68 w obwodzie i z przyjemnością oderwałam się od zwykłych skarpet na rzecz czegoś mniej nudnego, a monotonia zwykłych skarpet trwa u mnie w najlepsze.



Z premedytacją zrobiłam wzór tak bym to ja go widziała i tak chodzę cały czas w zamkniętych klapkach z Otmętu więc jedyna chwila kiedy widać skarpety to wtedy jak siedząc w fotelu kładę nogi na podnóżku do fotela. Z tyłu cholewki uproszczony wzór potwora, pozostałe przestrzenie wypełnione wzorem imitującym macki. Robiąc te skarpety trafiłam na program R. Makłowicza z Dalmacji i muszę przyznać, że macki ośmiornic w sałatce wyglądały całkiem podobnie :)



Pięty nadal wzmocnione ale czy słusznie to się okaże, bez ściągacza na górze tylko z podwinięciem w ząbki lub dzioby bo krakeny zębów nie mają. Przyjemnie jest się dać porwać jakiemuś projektowi tak od początku, czyli namieszać runa, uprząść nitki i zrobić dzianinę do pełni brakuje jeszcze własnego w stu procentach wzoru ale kto wie co przeczytam i do czego to mnie popchnie :) 


Po tej miłej przerwie wracam do robienia zwykłych skarpet bo mama zażyczyła sobie jednych dla kuzynki bo grzeje prądem i oszczędza a siostrzeniec poprosił o dwie pary tych wełniano-bawełnianych - wygląda na to, że dziewiarstwo skarpetkowe ma się u mnie doskonale. 

Pozdrawiam Was niedzielnie