Kwieciste skarpetki skończone, wzór pochodzi z bogatych zbiorów Drops'a i pewnie jeszcze kiedyś wykorzystam bo robi się dobrze a prezentuje jeszcze lepiej. Zdjęcia skarpet jakości takiej, jak się je robi samemu :) Najciekawsza rzecz w tych skarpetach to nie przyjemny dla oka wzór tylko metoda zbierania pięty czyli ciąg dalszy testu a przy dwóch kolorach sprawia to trochę kłopotu.
Zamykanie oczek w rzędach skróconych na piecie to pierwsze schody, na które trafiłam, druga sprawa to zamykanie pięty z klinami bocznymi. Pierwszą skarpetę robiłam tak jak się robi w przypadku pojedynczej nitki - czyli, na który kolor trafiło ten służył jako owijka dla oczka skróconego a w zbieraniu padło na oczka jasne więc tak zebrałam - jasną nitką okazało się, że przy takim przerabianiu wzoru nie ma szans na ścisłe dociągnięcie nitek (zapobiega to powstaniu dziur z powodu zbyt luźnego oplatania) .
Drugą skarpetę a raczej piętę zrobiłam już inaczej do oplatania oczka skróconego użyłam obu kolorów a na dodatek zbierałam oczka po bokach też przerabiając dwie nitki koloru co widać na zdjęciu. Skarpeta na dole ma rząd jasnych oczek a ta na górze taką mieszaninę ale to podwójne zastosowanie nitki zdało egzamin wszystkie połączenia są na tyle ścisłe, że nie powstają żadne nieplanowane luzy. Piętę w tej pierwszej skarpecie musiałam poprawić szydełkiem dociągając nitki bo mankament ujawnił się dość późno.
Skarpeta nie ma wzmocnienia nad piętą bo tutaj ono zupełnie niepotrzebne, mam zamiar wykorzystywać ten sposób robienia skarpet maksymalnie, na razie na bazie wzorów już posiadanych. A jak tylko opanuję wszelkie niuanse to będę rysować własne wzory na tak robione skarpety bo jak już wcześniej wspomniałam nie ma nic lepszego niż dobrze dopasowana, ciepła skarpeta - najlepiej wełniana :)
Skarpety będą się przewijać przez blog pewnie do marca ale to nie oznacza, że nie robię nic innego.
Popełniłam małe farbowanie, potrzebowałam motka w kolorze ceglasto-ziemistym ale trudno na jeden motek namieszać farby zawsze jest za dużo a wylać szkoda. Mało teraz farbuję więc resztki stały by nie wiadomo do kiedy.
Resztkami farby zabarwiłam czesankę - mieszanka wełny i jedwabiu - jaka wełna nie wiem bo tam gdzie kupowałam też nie wiedzieli. Do tego dorzuciłam trochę nylonu i jak tylko wyschło poszło na drum carder.Do mieszania dodałam trochę ciepłej zgaszonej czerwieni, rudego i czerwono-pomarańczowego i wyszedł "głóg" tak sobie to roboczo nazwałam. Pierwsza partia już się przędzie nie wiem po co ale już się nauczyłam, że niektóre rzeczy, które zaczynam bez planu kończą w całkiem efektownym stylu.
Robię następne całkiem proste skarpety ale zaczęłam też szalo-kołnierz do kurtki na razie jest tyle. Przyglądam mu się bo nie do końca mam pewność czy do prawie białej kurtki tak ciemna rzecz nie będzie zbyt kontrastowa.
Powstał też motek włóczki z podobnej mieszanki jaką zrobiłam dla PT, jest z myślą o skarpetach, pewnie się o nich dowiecie jak powstaną. Jest to mieszanka runa Chubut, Corriedale w kolorze pieprz, resztki jedwabiu Oxalis oraz nylonu. W normalnym świetle wygląda jak ściery z resztek do podłóg w czasach PRL-u ale w sztucznym świetle lub w słońcu jedwab i nylon mienią się i połyskują nadając mu szczyptę luksusu.
Kupiłam dla miękkiej żyłki druty addi, chociaż jestem miłośniczką ChiaoGoo ale w rozmiarze 2,5 to druty metalowe, mam ich trochę w metalu ale jak mogę mieć drewno lub bambus to zawsze wybiorę to drugie. Dziewiarka potrafi zgromadzić majątek w drutach :)
Pozdrawiam Was niedzielnie.
Nieustannie jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich umiejętności dziewiarskich! Skarpety+ wrabiany wzór to dla mnie wyższa szkoła jazdy! Pozdrawiam 😀. Ps.Ja mam majątek zgromadzony w drutach😂
OdpowiedzUsuńUmiejętności rzecz nabyta a raczej nabywana stale bo ciągle dowiaduję się jak wielu rzeczy jeszcze nie wiem :) Samo odkrywanie potrafi cieszyć :)
UsuńGdybym tylko w drutach ten majątek gromadziła ale jeszcze do tego włóczka i czesanka dochodzi, a dalej jest coś co jeszcze by się przydało :D
Pozdrawiam serdecznie
NO coz, skarpety cudowne. Dla mnie mistrzostwo. Jesli chodzi o gromadzenie, to tez to robie. Musi byc rownowaga, bo maz i syn to minimalisci, a ja mam duzo roznych pieknych wloczek i innych dziewiarskich przydasiow.
OdpowiedzUsuńU mnie niestety nikt nie jest minimalistą :) tylko ani PM, ani synowie nie podzielają mojego zamiłowania do gromadzenia włóczki czy drutów oni mają swoje "zabawki" :D
UsuńPozdrawiam
Przepiękne skarpety. Uwielbiam te Twoje przejścia tonalne kolorów we wrabianych wzorach. Muszę sobie tak też coś wymyślić. ;-)
OdpowiedzUsuńTemat pobocznym ale bardzo istotny - druty. Połamały mi się kolejne KnitPro. :(
Pozdrawiam ciepło
Tym razem przejście tonalne nie moje ale włóczki Lang ( long print - albo jakoś tak podobnie). Przy skarpetach pracochłonne włóczki się nie opłacają bo żyją zbyt krótko.
UsuńZłamany drut zawsze boli :( Jak jest się miłośniczką drutów drewnianych lub bambusowych nie ma szans by prędzej czy później nie doświadczyć takiej straty. Jakoś o połamanych metalach się nie słyszy ale co to za dzierganie z tym "tłuczeniem się" :)
Uściski
Skarpetki wielkiej urody! Szalogrzej też zapowiada się doskonale. Pozdrawiam i życzę zdrowia😘
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :D
UsuńŚlę równie ciepłe pozdrowienia.
Przyjemnie popatrzeć zimową porą na te kolorki i cieplusie skarpeteczki w kwiatuszki. Prześliczne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam przedświątecznie.