niedziela, 6 sierpnia 2023

Sierpień

Dopiero był lipiec i to początek, robiąc wczoraj zdjęcia swetra zadałam sobie sprawę, że to czas miniony. Nic nie pisałam bo w połowie lipca musiałam pożegnać kota z powodu ptasiej grypy i jakoś nie mogłam się po tym pozbierać, w takich sytuacjach z prawdziwą brutalnością do nas dociera jak niewiele możemy. 

Z tej stagnacji wyrwała mnie klientka z prośbą o namieszanie jakiś battów, trochę mi to zabrało zanim zaczęłam ale to mieszanie trochę mnie popchnęło w kierunku powrotu do rzeczywistości.

 

Miło było znowu wymyślać mieszanki kolorystyczne, zrobiłam tylko 4 (na zdjęciach są 3) ale już mam ochotę by się jeszcze pobawić i coś namieszać. Zapowiadają taką pogodę, że pewnie zabawy z wełną nie będą groziły przegrzaniem. 




Jakiś czas temu pokazywałam ten zestaw kolorów -zdjęcie podłe pogoda była podobna co teraz, pisałam wtedy, że muszę trochę złamać ten róż i zrobię sobie sweter. Tak też się stało sweter powstał i tym razem nie mam zdjęć na manekinie tylko własne:)


Wzór pochodzi z starej gazetki Rowan chyba 48 to już kolejna rzecz, którą zrobiłam inspirując się zawartością tej gazetki (pierwszy był resztkowy otulacz). Gazetka pochodzi z 2010 roku ciekawe czy zatrzymałam się w czasie (starość) czy teraz jakoś mniej rzeczy potrafi mnie ruszyć, są rzeczy które mi się podobają ale nie na tyle by zaraz je robić. 


Wzoru nie kupiłam bo potrafię zrobić sweter, a wzorki w nim zastosowane narysowałam na podstawie zdjęcia tak by były podobne. Jedynie czego się trzymałam to kolorystyka bo to przez nią ten sweter w ogóle powstał ale nie ma ani jednego zdjęcia ukazującego prawdziwe kolory. Kolory są głębsze, ciemniejsze, stłumione poza malinowym (bo to malinowy a nie paski wściekłego różu). Wyobraźcie sobie coś ciemniejszego  i już :)




Na sweter kupiłam motki które widać na zdjęciu fiolet i wściekły róż to Flora a reszta Nord musiałam tak manewrować we rodzajach włóczek by mi się te kolory jakoś zgadzały z moim wyobrażeniem. Zakup prawie się udał, to znaczy został jeden ledwie napoczęty motek czarnego, sporo wściekłego różu (półtorej motka) i reszty trochę, za to fioletu musiałam dokupić bo brakło na ostatni szlaczek w rękawie. 



Rękawy z główką wymagały trochę gimnastyki i nie do końca są perfekcyjne ale przy podnoszeniu ręki sweter nie podciąga się ukazując pół boku więc to jedyny słuszny dla mnie wybór kształtu rękawa. Nawet rozplanowanie wzorków w miarę się zgadza przy fałszywym szwie  w rękawie. Właściwie odczuwam zadowolenie, że sweter powstał bo mi się podoba ale  więcej takiego nie mam zamiaru robić przez dłuższy czas. 



Ponieważ zapomniałam o tym .... te tysiące nitek do pochowania, by to ogarnąć straciłam ponad dwie godziny ale wiedziałam, że jak nie zrobię tego od razu to nie wiadomo kiedy to nastąpi.


No i mając początek sierpnia ja stoję w ogrodzie w wełnianym swetrze, w dżinsach i wełnianych skarpetach (musicie mi uwierzyć na słowo bo zdjęcia nie obejmują stóp) i zastanawiam się jak ciepłą odzież zrobić na zimę :)


Pozdrawiam Was niedzielnie.  

6 komentarzy:

  1. Cudownie dobralas kolory w sweterku, ja mam mase roznych klebuszkow , kazdy w innym kolorze o jakos nie potrafie tego polaczyc 🙈 dwa kolory w sweterku to juz tlum 😅😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu :) jakoś nie mam problemów z łączeniem kolorów bo stale pozbywam się resztek :D
      Uściski

      Usuń
  2. Piękny! I lato nim sprowokowałaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję oby to było takie proste to bym przez całą zimę mogła prowokować dla zmiany pogody na cieplejszą :)

      Usuń
  3. Ten sweter kosztował mnóstwo pracy, ale jest bardzo efektowny. Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  4. piękny, pracochłonny sweter.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń