Zrobiłam sobie skarpety i właściwie powinnam na tym skończyć wpis, tylko zdjęcia umieścić i dane techniczne, bo cóż tu więcej pisać.
Ale napiszę, że przędza moja z mieszanki, którą to sama poczyniłam na gręplarce do tego, czesance nadałam kolor własnoręcznie, na gręplu kolor uzupełniłam o czerwień głogu, czesanka dostała wzmocnienie w postaci błyszczącego nylonu - no i wydziergałam.
Pierwotnie miała być tradycyjna 3 -nitka ale przy czesaniu pojawiła się myśl by czesać pasmami kolorów (myśl przyszła w połowie drugiej partii :) Mam więc jedną skarpetę z pięknym przejściem kolorów, drugą z miej udanym przejściem pomiędzy kolorami i motek całkowitego wymieszania.
Motek zostanie wykorzystany w następnych skarpetach dla mojej mamy jako dodatek dla brązowego tła, powinien się sprawdzić z dodatkiem jakiegoś gładkiego pomarańczowego lub czerwieni.
Skarpety są zrobione wg wzoru z książki "Sock Knitting - master class" - wzór był na skarpetę od góry ja zrobiłam od palców na drutach nr 2. Wspomniana książka właściwie mnie rozczarowała bo nie wniosła nic oprócz kilku udziwnień, których i tak nie będę stosować. Zawsze się spodziewam, że w którejś z książek jest umieszczony tajny przepis na nieprzedzierające się skarpety, jakieś podwójne wzmocnienie, które nie jest przesadnie grube, jakiś tajny ścieg zabezpieczający a tu nic takiego - ale książkę posiadać i przeglądając "miziać" miło :)
Dla nowo powstających skarpet uzasadnienie zawsze się znajdzie bo z trwałością u nich słabo, za to zupełnie nie potrafię wytłumaczyć pogoni za robieniem nowych swetrów. Nawet nie próbuję przed sobą wytłumaczyć tego co ostatnio robię, nic nie kończę tylko zaczynam, w jakiś obłęd chyba popadam. Bo jest celtycki pod pachy podciągnięty ale nie chce mi się rozrysować wzoru by w raglanie ładnie się schodził więc leży, mam rozgrzebaną czapkę ale do poprawki więc omijam, leży ponad połowa szalo-kołnierza ale na ciemnym tle to do robienia jak będzie lepsze światło, powinnam zrobić jeszcze jakieś 4 pary skarpet dla "ludzi" ale to za chwilę a ja zabieram się za nowy sweter - tak jakby mi tych swetrów brakowało !!
Pozdrawiam Was niedzielnie z prószącym śniegiem za oknem tak jakby nadal w lutym miała być zima :)
Piękne! Wzór wzorem, ale nitka! Te kolory!
OdpowiedzUsuńSkarpetek nigdy dość i nie potrzeba żadnych uzasadnień.
A w kwestii swetrów - widzę, że nie tylko ja mam zastój swetrowy. Tzn. niby jest zapał, są pomysły, nawet są próbki, ale kończy się na początku ;-) I tych początków robi się coraz więcej - na szczęście większość już z powrotem w stanie zwiniętym ;-)
To wpiszę ci sposób na przecierające się skarpetki - zrobić z nich skarpety 'sportowe' z dziurami:)
OdpowiedzUsuńWzorek robi robotę ! ;-) Śliczne są. Jak z wykończeniem górnym ? Wielkim plusem dla mnie, w sposobie robienia od palców jest właśnie brak 'ciągnięcia', który pojawiał się przy zwykłym nabieraniu oczek.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że i ja nie znajduję tłumaczenia na kolejne udziergi i uszytki. Nawet na skarpety, bo nawet te własnoręcznie udziergane są z tych raczej 'za grubych' mimo, że wełna cieńsza, by na co dzień wciskać w buty.
Pozdrawiam ciepło :)
Twoje skarpety sa przepiekne,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW norweskich skarpetach wrabia się w piętę cieniutką ale moooocną wełnianą nitkę.
OdpowiedzUsuń