niedziela, 6 lipca 2014

Chain crepe

Te kilka dni, które były niby "urlopem" przemknęły tak, że teraz wydaje się jakby to w innej rzeczywistości się zdarzyło. Jeszcze przed wyjazdem pisałam, że planuję drugie podejście do nitki typu "crepe"(wg słownika krepa lub naleśnik :) - zupełnie nie wiem jak przetłumaczyć to słowo, może większe znawczynie języka angielskiego znajdą polski odpowiednik oddający charakter tej przędzy - ja będę używać angielskiego nazewnictwa, przynajmniej ktoś nie znający polskiego się domyśli o czym piszę :)


Nitkę tego typu tworzymy skręcając jednego cienkiego singla w navajo (chain /łańcuch/ - to inna nazwa navajo)  z podwójnym skrętem, do tego przędziemy grubszego singla (takiej grubości jak to navajo) i skręcamy razem. Czesanka, z której powstała nitka podstawowa to alpaka z jedwabiem farbowana jakiś czas temu, uprzędłam z niej singla z zachowaniem przejść tonalnych.

alpaka + jedwab - farbowanie a'la "tęczowe góry w Chinach"
Już podczas przędzenia zdecydowała, że kolorem drugiej nitki będzie kolor runa naturalnego, tylko nie wiedziałam czy ma to być alpaka czy wełna. Ostatecznie zdecydowałam się na runo Corriedale w brązie, jest niejednolicie brązowe co moim zdaniem nadaje nitce jeszcze bardziej nieokreślony kolor a na dodatek jak to wełna - nitka zyskała na sprężystości. 


części składowe "mocne" navajo i singiel Corriedale
Aparat jak zwykle nie oddał kolorystyki, najbliższe prawdy jest zdjęcie pierwsze w namiocie bezcieniowym ale i tak zbyt intensywne. W rzeczywistości kolory są bardzo pastelowe, stonowane wręcz subtelne, moim zdaniem dodatek nitki Corriedale nadało przędzy bardziej spokojny i taki elegancki wygląd.


Mam trzy motki od 88 g do 92 g w długości od 180 m do 200 m, WPI  12- 13, czyli na druty powyżej 4, 5 mm. Nie wiem jaką dzianinę można z takiej przędzy uzyskać ale na sweter raczej to ona się nie nada za to na kamizelkę lub torebkę albo inny dodatek będzie rewelacyjna. Nitka jest mocna, więc może nawet na tkaninę by się nadawała. Zdjęcie pod spodem z fleszem wydobyło blask jedwabiu, patrząc na  nitkę cieszę się, że spróbowałam ją uprząść bo to cenne doświadczenie z doborem skrętów ale w dalszym ciągu uważam, że nitka artystyczna jest dla mnie raczej odskocznią, trzeba mieć konkretny pomysł na dzianinę by taką nitkę zastosować. 

W tej chwili przędę nitkę z czesanki,  której skład rozkodowuję w trakcie przędzenia. Dostałam kiedyś jako gratis białą czesankę, jest to mieszanka kilku włókien w tej chwili na pewno wiem, że jest tam bielony jak tybetański i kaszmir, dodatku wełny nie mogę do końca określić coś podobnego do South American lub Falkland,  nieznaczny dodatek moheru oraz coś co nie jest jedwabiem, tencelem i soją ale się błyszczy. Miałam nadzieję, że wyjdzie z tego super cienka nitka ale przy tak różnorodnym i nierówno wymieszanym materiale będzie to raczej średnio cienkie.

ta biel to Polwarth z jedwabiem

Podczas przędzenia przypomniałam sobie, że od dawna leży u mnie Polwarth z jedwabiem, z tej mieszanki bez problemu można uprząść nitkę na koronkę. Pod spodem navajo z Polwarthu - 28 - 29 WPI, czyli podwójnej nitki powinno być jakieś 42 WPI - a to już "lace" jak się patrzy :)


Po jak zwykle stanowczo za krótkim okresie odpoczynku w cieniu Mezopotamii z PM - Pozdrawiam niedzielnie :)


11 komentarzy:

  1. Ustalmy, że to nie Mezopotamia na Ciebie, tylko Ty na Mezopotamię rzucasz cień! Przynajmniej na tym zdjęciu. Świetnie wyglądasz!
    A nie mówiłam, nie mówiłam, że niteczka będzie przepiękna?
    Uściski :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całą młodość zaczytywałam się historią starożytną, więc jak mam okazję to oglądam to co kiedyś widziałam na nędznych czarno-białych fotografiach w książkach. Niestety nie nadajemy się do odwiedzania miejsc, w których te cuda powstały (obydwoje przy filtrze +50 mamy bąble ze słońca) a poza tym najczęściej oryginały są w europejskich muzeach - to się włóczymy.
      Nitka to tak jak pisałam raczej doświadczenie z przędzeniem niż projekt dziewiarki za to Twój Lincoln jest dla mnie w sam raz na druty :))
      Serdeczności

      Usuń
  2. Nooo, Mezopotamia !
    Ta wiadomość stanowczo przyćmiewa nitkę :) I co tu będę wymyślać, podpiszę się pod Aldoną, super wyglądasz/wyglądacie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu gdybym umieściła zdjęcie pod bramą Isztar lub na schodach Pergamonu to byłoby bardzo oczywiste, że ta Mezopotamia to tu niedaleko za granicą :))
      Moje zdjęcie może nie tak oczywiste ale z muzeum pergamońskiego czyli bardzo bezpieczna wycieczka :)
      Za komplementy dziękuję/dziękujemy ale okres super mamy za sobą teraz z roku na rok wyglądamy coraz "obficiej" :D
      Uściski.

      Usuń
  3. Nitka wyszła pięknie! Z artystycznymi nitkami mam ten problem, że podobają mi się i bardzo lubię je podziwiać, ale kompletnie nie wiem do czego mogłabym je wykorzystać, a to już kłóci się z moją praktyczną naturą ;). Dlatego przędę "nudne" nitki, za to każdą staram się przerobić na coś praktycznego.
    Świetnie wyglądacie w cieniu Mezopotamii :).
    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam dokładnie tak samo, podziwiam ba nawet z ciekawości uprzędę, bo to cenne doświadczenie ale jakoś dziewiarsko taka nitka zupełnie do mnie nie przemawia. Niby wiem, że może być akcentem, podkreśleniem faktury, jakimś motywem ale jakoś nam nie po drodze - cóż może za jakiś czas :))
      Bardzo lubię starożytność i dość dużo wiem na jej temat, więc takie zwiedzanie to dla mnie prawdziwa uczta :))
      Serdeczności

      Usuń
  4. Piękuśna ta Twoja włóczka, a czy mogłabyś zdradzić czy ta włóczka ma jakieś specjalne właściwości?? no bo trochę jest z tym mozolenia, najpierw navajo, a potem singiel...
    włóczka lace, już się zapowiada pięknie
    no i pięknie wyglądacie pod tym smokiem, czy co to tam w tle ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu włóczka nie ma jakiś super właściwości, jest jednym ze sposobów na przędzę "artystyczną" - zabawy z nią jest faktycznie dość sporo, nie wiem jak wygląda dzianina bo w książce jest tylko zdjęcie przędzy. Myślę, że to będzie taki "grubszy" tweed w dotyku i w wyglądzie a do tego przejścia tonalne.
      Typowe nitki koronkowe uprzędę z Polwarth'u z jedwabiem - a ta mieszanka to navajo i miało być na rękawki na moje obolałe ręce ale zobaczymy po wypraniu :)
      Babilończycy mieli w zwyczaju umieszczać takie "hybrydy" przy bramach by przerażały przybyszów - te są bardzo ciekawe bo mają po 5 nóg co ponoć z daleka miało wyglądać jakby chodziły :))
      Historia starożytna zawsze mnie pociągała, więc jak mam okazję to chętnie oglądam takie "stwory " :D
      Usciski

      Usuń
  5. Oj, jak mi się już na urlop chce :) Fajnie, że wypoczęłaś choć troszkę. I paluszkom dałaś odpocząć ! Nitka jest piękna. Ciekawa jestem, co z niej zrobisz ?

    OdpowiedzUsuń