niedziela, 29 stycznia 2017

Konieczność

A jednak inaczej, dzisiaj tylko mała wzmianka o rękawiczkach, a spowodowała ją jak zwykle konieczność życiowa - czyli ratunku są potrzebne skarpety i to od zaraz. Dzisiejszy post sponsorują potrzeby mego syna i ostatni wpis  Ani . Od samego początku blaga skarpety to najczęściej powracający na nim temat, bo są w mojej rodzinie wełniane skarpety prawie od zawsze i w obecnej chwili nie ma szans by ktoś zrezygnował, a wręcz zwolenników przybywa, jak to w przypadku mego podstarzałego dziecka. 


 Miał swoje 4 pary skarpet wełnianych ale jak to bywa z każdym z nas okazuje się, że  jedna para to ta prawie idealna więc używana nagminnie a najgorsze, że trafiło na parę zrobioną z delikatnych merynosów bez wzmacnianej pięty, takie se skarpetki jak ewentualnie będzie chłodniej, bo ma przecież inne piękne, ciepłe, we wzory wrabiane.  Skarpety mają już praktycznie pocerowaną całą podeszwę a dziecko twierdzi, że tylko one. Włóczki na skarpety mam nawet dość sporo ale sklepowa do niczego,  nie chce z niej bo zimniejsze, do tego muszą być miłe, no i to co najważniejsze bardzo wysokie podbicie eliminuje całkiem ładne skarpety, które ma z mojego opposing-ply (Corriedale + nylon). Więc ładuję się w moje miękkie motki bfl, merynosa trochę Corriedale, wszystko to włóczki bez dodatku nylonu ale cóż zrobić jak dziecko chce.


Ania w swoim wpisie z troską o trwałość, wspomniała o mieszance, którą zamówiłam specjalnie na skarpety z tym, że dla mojego ojca ( te muszą "gryźć" bo inaczej nie grzeją) Cheviot + nylon. Zrobiłam mu skarpety z nitki opposing-ply z tej mieszanki, ze wzmacnianą piętą (fałszywy angielski wzór) ale niestety mój ojciec jako emeryt testerem jest raczej średnim, chadza po domu, trochę po podwórku i tyle, no i skarpet ma dość sporo, więc te jego na razie zdają egzamin ale ja już nie mam złudzeń - po prostu trzeba się z tym pogodzić, że to wyrób pomimo luksusu nietrwały. 
Obecnie czyniąc skarpety robiąc piętę dodaję sklepową nitkę wełny z nylonem, jeszcze celem wzmocnienia, dokładam już do wszystkich pięt bez względu czy to trochę zmienia postrzeganie tej pięty jako "przerośniętej" czy nie, daje to nadzieję na trochę dłuższe życie ale niewieczne :)
Takie dodatkowe nitki ma w swojej ofercie firma Lang, w bardzo szerokiej gamie kolorystycznej a na dodatek dodają ją do swoich motków skarpetkowych ( nie wiem czy wszystkich). 


O rękawiczce jest tyle bo skarpety ale nie mogłam się już powstrzymać by choć kilka rzędów nie zacząć, dłubie się to mozolnie, powolutku ale mnie bawi.


Próbuję nie dyskutować z oryginalnym wzorem, stosuję wszelkie techniki zalecane, udaję, że nie widzę nagłej zmiany ilości oczek tylko cierpliwie dodaję i odejmuję, nawet nie żachnęłam się na niepasujące do siebie na styku wzory - trochę to takie nie do końca przemyślane wzornictwo.


Za to z prawdziwą przyjemnością myślę o tym co powstanie jak ja sobie opracuję wzór, gdzie będzie pasowało (taką mam nadzieję) wszystko i będzie to z mich motków.
Mieszanka Polwarth + jedwab + kaszmir + szczypta szarego merynosa - przędziona cienko, bardzo cienko :)


Pozdrawiam Was niedzielnie i z obietnicą dalszego ciągu na rękawiczki.

8 komentarzy:

  1. Każdym razem, jak patrzę, czytam o Twoich skarpetach, czy rękawiczkach, intryguje mnie ilość oczek, a tym samym cienkość nitki. Sama już doceniam dużo cieńsze, niż to drzewniej bywało, jednak ciągle moje są mi za grube na codzienne noszenie. Twoje mieszanki merynosa i nylonu też testuję podobnie, jak Twój tata. Nooo, może ciut intensywniej i na tą chwilę nie mogę nic złego powiedzieć o piętach pomimo, że ja robię klasycznie, bez wzmocnień, póki co. :-)
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu bardzo dziękuję, że piszesz o mieszance merynosa z nylonem - jakaś wiadomość z innej strony :) Prawie zawsze muszę opierać się na moich domysłach i spostrzeżeniach a jak każdy mam już jakieś "maniery" stąd tak cenne uwagi innych i sugestie innych :D
      A co do cienkości to lubię bardzo cienką dzianinę w bogate wzornictwo - taki prawie wełniany trykot :)
      Uściski

      Usuń
  2. A ja tylko patrzę i podziwiam, bo ostatnie skarpety robiłam kilkanaście albo i więcej lat temu.
    I bardzo jestem ciekawa, jak dalej będę wygladać te pokazane urocze wzorki.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te skarpety to takie na szybko :) Pomimo, że o wiele bardziej doceniam ciepłotę tych we wzory wrabiane to jednak te robi się prawie ekspresem :)
      A nitki we wzorki będą bardzo często tu gościły - zapraszam do oglądania :D
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Jak ja już dawno skarpet nie dziergałam - niedługo rok minie od ostatniej pary. Zdecydowanie powinnam sobie jakieś wydziergać :). Co prawda skarpet wełnianych na razie mam całkiem sporo, bo zużywam je głównie w domu, więc długo wytrzymują, ale ostatnio kupiłam sobie nowe zimowe buty (takie na spacery do parku) i w nich bardzo dobrze chodzi mi się w dzierganych skarpetach, więc będę je szybciej zużywać.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimowe buty kupuję, zawsze z myślą o wełnianej skarpecie, no może nie tych z siermiężnej włóczki ale takie ze zwykłej skarpetkowej - jakoś nie wyobrażam sobie zimnych nóżek :D
      Uściski
      A skarpetki to się miło robi :)

      Usuń
  4. Karino te twoje skarpety są świetne. A niteczka przepiękna. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń