niedziela, 30 września 2018

Niuanse

Nie potrafię znaleźć przyczyny tak różnego postrzegania koloru, jedynie w świetle dopatruję się różnicy, chyba że kolor z czasem się jakoś "rozwija" lub "uwydatnia" na czesance. Ostatnio  ufarbowane runo w łupinach orzechów jest w ciepłej tonacji. W lipcu wyglądało to zupełnie inaczej, na zdjęciu poniżej są dwa rodzaje runa, które ufarbowałam tydzień temu. Tym razem do garnka włożyłam dwa rodzaje runa : Corriedale i merynosa 18 mic (to samo runo, które farbowałam w lipcu) .

po prawej Corriedale , po lewej merynos 18 mic superwash
  Po wysuszeniu, bo mokre niewiele mówiło, runo Corriedale ma wyraźnie cieplejszy odcień, wręcz grają w nim czerwone nuty, do tego złapało bardziej równomiernie, runo merynosa farbowało się jak to merynos, opornie przyjmując barwnik, kolor z zimniejszym poblaskiem, gdzieś tam ma w podtekście coś zimno żółtego.

zdjęcie z lipca, nitka Eider farbowana w zeszłym roku i "zielony" merynos

Zdjęcie z lipca pokazuje co mi się nie podobało, to znaczy barwienie samo w sobie było ok ale wyraźnie zielonkawy odcień przypisywałam niedojrzałym łupiną orzechów.  Dlatego też farbowanie powtórzyłam i proszę taka niespodzianka niby do samo a jednak drobne niuanse są, na dodatek głęboko mnie zastanawia czy kolor orzecha nie utlenia się jakoś z biegiem czasu bo, na poniższym zdjęciu pośrodku leży motek z tego "zielonkawego" merynosa i nijak nie mogę się dopatrzeć tej lipcowej zieleni :)




W garnku wylądowała następna partia czesanki, ciekawe co z tego wyniknie tym razem mam zamiar potrzymać ją tam 2 tygodnie, mam nadzieję, że jej to nie zaszkodzi a zaowocuje bardzo ciemnym brązem. Wygląda na to, że będziemy chodzić odziani w orzechowe brązy :)


Z rzeczy dziewiarskich skończyłam "kadłubek" swetra dla PM, ma być dużo cięcia bo zastosowałam typową technikę dla Fair Isle, czyli wszystko na okrągło, i teraz muszę przeciąć dzianinę w miejscach rękawów i na zamek pod szyją.


Zabezpieczanie miejsca cięcia wymaga trochę skupienia i światła bo ciemno szare oczka mi się zlewają, a trzeba złapać każdą nitkę by się później nie dziwić. 



Trochę się niepokoję o te rękawy bo, w oryginałach Fair Isle rękawy robi się oba na raz od mankietów do momentu wyrabiania główki wtedy się je łączy robiąc w okrążeniach dalej, na końcu główki się przecina i rękawy się wszywa. Ja postanowiłam rękawy nabrać od góry i zrobić je w dół, zastanawiam się czy taki nabrany rękaw wytrzyma użytkowanie PM. Na razie rękaw robię ale mam chwile zwątpienia i wtedy zastanawiam się czy jednak nie zrobić ich zgodnie ze sztuką przynależną tego typu dzianinie.  Oby sweter nie skończył jak obszarpany bezrękawnik bo PM potrzebuje wytrzymałych rzeczy przy swoim stylu użytkowania.


Dziękuję za odwiedziny, za komentarze pod poprzednim postem,  nie miałam czasu odpowiedzieć ale jeszcze chwila i może znowu będzie czas na przyjemności :)

Pozdrawiam Was niedzielnie z poważnym chłodem za oknami.


8 komentarzy:

  1. Jakoś nie zaryzykowałabym przecinania tak pracochłonnej i pięknie wykonanej dzianiny:) Nie mam zaufania do tej techniki :) Brązy są ładne ale ja uwielbiam ogniste kolory:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma ryzyka przy cięciu dzianiny, mam kilka takich swetrów i miewają się całkiem dobrze. Jedyny mankament to niemożność sprucia takiego swetra celem ponownego wykorzystania w czymś nowym :) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Farbowanie w brązach oznacza, że jesień się już rozgościła.To pierwsze, co pomyślałam widząc zdjęcia posta :)
    Tak, barwienie naturalne się zmienia. Nie wiem, czy tak do końca lubię tę cechę. Jako cecha naturalnego barwienia jest bardzo ok, ale jeśli już zmienia mi się gotowy wyrób, to ja tak... niekoniecznie. ;-)
    Pięęęękny kadłubek. Ilekroć widzę Twoje żakardowe wykonania, bez względu, czy to sweter, czy rękawiczka, zastanawiam się, jak bardzo 'ciepłe' są to wyroby. Przyznam, że mnie się one bardzo, bardzo podobają, od zawsze, ale ich moc grzewcza, pomimo, że jestem ze zmarźlaczków, jest problemem, bo o ile pod kurtkę, to ok, to później, jak się przebywa w pomieszczeniu powyżej 20 st C, ileś godzin, to już cieplny 'problem'.

    Pozdrawiam, przesyłając chociaż trochę słońca. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie przypuszczałam, że kolor może się pogłębić, o spłowieniu od słońca wiem ale by kolor się uwydatnił i rozwinął z czasem to dla mnie nowość. Barwienie naturalne ma jednak o wiele więcej "warstw" niż się można spodziewać po czymś tak prostym jak nadanie koloru.
      PM ma już jeden sweter, który leży w szafie bo jeszcze nie było takiej zimy by go włożyć :) Ten sweter robię z nitek 50 g / 200 m czyli takie typowe na skarpety, na drutach 3,25 więc jak na mnie dość luźno nie jest zbity ale niewątpliwie będzie ciepły - oby była "taka" zima :D
      Tradycyjne swetry Fair Isle były robione dla rybaków więc, musiały być ciepłe, przypuszczam, że oni też nie siedzieli w nich domu - to po prostu sweter na spacer z psem :)

      Uściski

      Usuń
  3. Nie farbowałam łupinami orzecha, ale gdzieś w sieci (nie pamiętam u kogo) czytałam, że kolor wysyca się pod działaniem powietrza. I że takie świeże farbowanki powinny powisieć kilka tygodni na płocie (albo balkonie, co kto tam ma). To, co piszesz, potwierdza tę tezę, moim zdaniem. Kolor wyszedł świetny, żadna chemia nie da tak pięknych rudych odcieni.
    O podziwie dla Twoich żakardów pisałam już nie raz i pewnie jeszcze nie raz powtórzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację, jak to dobrze, że mi to napisałaś bo wszystko bym winiła i gubiła się w domysłach a tu takie proste wytłumaczenie :) W dodatku chyba będę jeszcze eksperymentować z łupinami bo interesuje mnie jak intensywnie można tak zafarbować runo - czy "wysyci" się prawie po czerń ? Ale to w przyszłym roku bo w tym łupin już nie mam :(
      Dziergane wzorki zawsze będą mi towarzyszyć bo działają na mnie relaksująco :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Przepiękne brązy. Ostatnio ciągnie mnie do takich kolorów - mimo że wystrzegałam się całe życie jesiennych barw, to teraz próbuję je powoli wprowadzić do garderoby. Jestem ciekawa co z tego wyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez lata nie dopuszczałam do siebie myśli o posiadaniu ubrań w różu a teraz mam ich całkiem sporo :) od czasu do czasu potrzebne jest jakiś drobne odstępstwo od normy :D
      Pozdrawiam

      Usuń