Dłubię sweter PM nudno mi, bo wzór już opatrzony, zapamiętany, a tu jeszcze połacie rękawów do zrobienia. Podczas tej nudy dziergania wpadłam na pomysł poprawienia jesiennego swetra, tzn. sweter jest ze wszech miar dobry tylko trochę za krótki jak na taki ciepły "kocyk". Czesankę jeszcze mam więc uprzędłam motek 4- nitki by plan wprowadzić w życie. Przy okazji na przędzenie załapała się czesanka Corriedale farbowana w łupinach orzecha.
Sweter używam, może nie namiętnie bo też pogoda w tej chwili wyśmienita ale w chłodniejsze jesienne dni jest ubiorem idealnym, jedynie co mi przeszkadza to jego długość a raczej "krótkość".
Postanowiłam, że przedłużę tylko tył i zobaczę czy to wystarczy no i przedłużyłam ale .... przód :)
Zupełnie nie wiem jak to zrobiłam miałam wszystko przygotowane by pruć tył a sprułam przód, teraz nic innego mi nie pozostanie tylko przedłużyć jeszcze tył, bo pruć tego co dopiero zrobiłam nie mam zamiaru. Stanowczo za dużo rzeczy mam na głowie, muszę się zacząć sprawdzać bo takich akcji może być więcej. Zastanawia mnie też inna kolorystyka doprzędzionej nitki, wyraźnie ciemniejsza, a czesanka dokładnie ta sama czyżby użytkowanie tak zmieniło kolor, pewnie po kilku praniach się wyrówna.
dłuższy przód :) |
Przeglądając propozycje projektantów dzianin na nadchodzący sezon znalazłam coś tak energetycznego, szalonego kolorystycznie, że aż mi się zamarzyło coś tak żywego na zimowe szare dni. Oczywiście tak dużego szala nie będę robić ale coś mniejszego, czemu nie :)
zdjęcie z strony Vogue |
zdjęcie z google |
W piątek wyciągnęłam z łupin orzecha czesankę co to miała na czarno złapać :) Wcześniej tydzień moczyły się w roztworze inne czesanki i pomimo dołożenia kilku świeżych łupin, trzymania czesanki dwa tygodnie w kąpieli, roztwór załapał dużo słabiej. Jedynie czego nie napisałam, to tego, że czesanka, która wylądowała w garnku pochodzi z tego eksperymentu. Pomyślałam, że i tak jej nie wykorzystam w tym stanie a bardziej już jej zepsuć kolorystycznie się nie da :)
Pozdrawiam Was niedzielnie :)
Nie ma tego złego. Będziesz miała teraz ciepło i z tyłu i z przodu :))
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten energetyczny szal. Sama chętnie coś takiego zrobiłabym dla siebie. Pokuszę się o chyba o samodzielne rozpisanie wzoru.
Kolory na ostatnim zdjęciu wyszły rewelacyjne. Bardzo fajne połączenie.
Pozdrawiam :))
no cóż powtórzę tylko - mnogość planów faktycznie :) powodzenia w realizacji ;) sweterek tylko teraz wydłużyć z tyłu i będzie oki
OdpowiedzUsuńAmbitne plany masz! Ale kurtkę już widzę oczami wyobraźni. Zawsze się dziwię, kiedy dziewiarki narzekają na nudne dzierganie. Ja zawsze lubiłam dziergać połacie dżersejem.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tego kolnierza dzianinowego, dzis widziałam w internecie, kurtkę, całą we wzorki z grubza podobne do tego vogue'owego szala pomyślałam, ładna, ale dla mnie zbyt pstrokata, taki kołnierz natomiast to może być strzał w dziesiątke....
OdpowiedzUsuńCzesanka wygląda fantastycznie i pomyśleć, że ja w ogole nie zebrałam lupin do farbowania, a miałabym co zebrać, bo na sprzedaż obraliśmy 14kg...
Pozdrawiam