Wszystko porzucone, nitka niedoprzędziona, rękawiczka jedna i trochę drugiej, i jakoś dalej nic, sweter korpusik i dwa rękawy czas na karczek ale nic - ja farbuję i mieszam.
Resztki czesanek jakie mi zostają są najczęściej białe lub w naturalnych barwach ale dla atrakcyjnych batt'ów niezbędny jest kolor.
Zeszły tydzień upłynął mi na farbowaniu (niewielkim) resztek oraz zmienianiu ich na kolorystyczne mieszanki, na razie ostrożnie bez większych wariactw, wszystko w obrębie jednego koloru podstawowego z dodatkiem włókien w barwach naturalnych.
Mieszanka na powyższym zdjęciu to merynos superwash w kolorze jeżynowym, wymieszany z jasnoszarym merynosem, czarną alpaką, jedwabiem białym i w kolorze jeżyn oraz odrobiną szarego Corriedale.
Ufarbowałam trochę jedwabiu, który nadaje mieszanką ładny blask, czarny (farba Eurolana) wyszedł całkiem ładnie ale barwnik "stare złoto" trochę się zbuntował i złapał pasmowo, nie wiem czemu ale barwniki Jacquard szczególnie te z dodatkiem żółci po pewnym czasie się psują, a może to tylko moje tak mają.
Następna mieszanka to lawenda (merynos 23 mic) z białym merynosem superwash, jasno szarym merynosem, białym jedwabiem i bielonym wielbłądem.
Wszystkie mieszanki są mieszane tylko jeden raz, na coś w rodzaju tweedu u mnie jeszcze za wcześnie, nitki z tego powinny być takie jak z pasmowego mieszania czesanki, czyli takie pasemka koloru w nitce. Im więcej razy bym mieszała tym kolor stawałby się bardziej jednolity co w tym przypadku nie zawsze wygląda ładnie.
Kawałek merynosa zafarbowany barwnikiem "Fire Red" (ten jest idealny pomimo wieku :) mieszanka na bazie brązowego merynosa, czarnego Shetland'a, jedwabiu sari w kolorze czerwieni i pomarańczu oraz czarnego jedwabiu jest "ognistą mieszanką".
Wszystkie baty kręciłam na wałku 72 tpi i albo ja robię coś źle albo optymizm producenta jest na wyrost bo mieści się ok 50 g a nie tak jak piszą w instrukcji 70 g. Nawet te 50 g jest dla mnie trochę na wyrost bo zapełniony bęben mierzwi wałek podający już przy 45 g - dlatego dla ładnego wyglądu ściągam batty zanim zostaną poszargane.
Wyczesany jedwab sari w wersji zielonej maił drobinki różnych kolorów, batt w wersji z punktami koloru też powinien być ciekawy a raczej nitka z niego - tylko ja się o tym szybko nie dowiem bo kołowrotek zajęty nie ma czasu na przędzenie bo ja wymyślam nowe mieszanki.
Pod światło widać ten jedwab w formie małych grudek, takie mieszanki dostałam kiedyś od Beaty Jarmołowskiej (znanej projektantki) i nitka typu "core" wyszła pięknie.
Z wierzchu taki gładki i równiutki a w środku tak namieszane :)
Ostatnia mieszanka (jak na razie) to lawenda z jeżynami, rozbielona białym merynosem, alpaką suri i jedwabiem z odrobiną szarości .
Ten batt powstał już na wałku 120 tpi i muszę przyznać, że na razie nie widzę różnicy. Może będzie ona widoczna jak spróbuję czesać samą alpakę lub dorzucę angorę ale delikatne czesanki równie dobrze czesze 72 tpi jak ta 120-stka.
Ten "sorbecik" w śmietanie powinien w nitce wypaść całkiem ładnie, ja na razie bawię się nowym nabytkiem i zastanawiam w jakiej formie wstawić takie batty do sklepiku. W tej chwili jestem za opcją po 50 g - wiem, że to za dużo dla tworzących biżuterię ale mniejsze partie źle się ściąga z wałka a dzielenie nie zawsze wychodzi dokładnie i zostają resztki a tego ze wszech miar chcę uniknąć. Dla prządki 50 g to niewiele ale niektóre batty będą w większej ilości egzemplarzy, a to raczej będzie nitka "smaczek" niż podstawa swetra. Już pod koniec tygodnia mam zamiar wrzucić kilka do sklepiku i może w ten sposób najszybciej się dowiem jakie nitki z tego będą.
Przy tym całym farbowaniu nadałam kolor następnej czesance pod tytułem długie przejście tonalne ale zupełnie nie wiem kiedy ją uprzędę bo na razie kręcę inaczej :)
Pozdrawiam Was niedzielnie z wiosną za oknami :)
o rety rety jakie piękne, chyba nie odmówię sobie przyjemności jak coś znajdzie się w sklepiku
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie :D
UsuńJesssu... nie wiem, czy mogłabym to przerabiać. Głaskałabym i podziwiałabym. :)
OdpowiedzUsuńPiękne. To tylko jedno słowo, ale samo sedno.
E tam można się przyzwyczaić i po pewnym czasie jeszcze dochodzi ciekawość - jaka z tego nitka będzie :)
UsuńSerdeczności
Cudnie wyglądają te batty! Moim skromnym prządkowym zdaniem takie po 50g, zwłaszcza jeśli nie będą pojedyncze będą najbardziej optymalne. Z tego co piszesz i Tobie będzie je łatwiej tworzyć i prządka jak będzie chciała np.100g to weźmie dwa. Mój faworyt to jeżynowy. Śliczny!
OdpowiedzUsuńTeż się skłaniam ku 50 gramowym battom :) Chociaż nawet te 50 g nie zawsze jest łatwe do osiągnięcia, wszystkie oscylują w granicach 50 g ale raz jest kilka gram więcej raz mniej ale wpadłam na pomył ceny za 1 gram bez względu na skład - będzie mi łatwiej obliczać te 48 lub 54 gramy :)
UsuńPozdrawiam
Prześlicznie wychodzi Ci to farbowanie i mieszanie! Miałabym duży problem z wyborem jednego koloru, bo podobają mi wszystkie :). Też myślę, że batty po 50 g powinny się sprawdzić :).
OdpowiedzUsuńUściski.
Mieszanie samo w sobie nie jest mi obce teraz tylko muszę się przestawić z skali makro na mikro :D
UsuńSkłaniam się ku battom po 50 g - dla mojej wygody :))
Pozdrowienia
Wow, jakie cudne wełenki i jakie różne. Jak patrzę, to od razu bym chciała. Taka piękna kolorystyka. I gratuluję 'maszynki'.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
Bardzo dziękuję za miłe słowa :) "drumek" to faktycznie bardzo udany zakup w ostatnim czasie.
UsuńUściski :)
Bardzo mi się podobają, zwłaszcza te delikatne kolory. Jedwab w mieszankach daje "to coś", nawet (a może zwłaszcza) mieszany prowizorycznie, kiedy widać pasma. Wiadomo, że każda prządka ma swoje upodobania, ja akurat najbardziej lubię, jak jest nierówno :)
OdpowiedzUsuńWnioskując po moich skromnych doświadczeniach z własnym farbowaniem i mieszaniem, to 50 g jest bardzo dobrą ilością, tym bardziej, jeśli jest dostępnych kilka sztuk tego samego koloru. To jest dobra opcja nawet na większe udziergi, jeśli chce się np. uprząść kilka pasujących kolorów na chustę, wzorek czy pasy do swetra itp - jest większa możliwość manewru kolorem.
A żółte barwniki prawdopodobnie mają jakiś mało trwały składnik - przy naszych rodzimych farbkach widzę to samo. Nawet jak zostawię niewykorzystane roztwory barwników do farbowania za kilka dni, to inne są OK, a żółty mętnieje i wygląda nieciekawie, więc zawsze ten kolor mieszam na świeżo.
No właśnie w tych mieszankach zupełnie nie przeszkadza mi pasmowo położony jedwab za to w czesance zdecydowanie wolę bardzo dokładne mieszanie. Może wynika to z całkowicie innego przeznaczenia tych batt'ów.
UsuńKiedyś zostawiałam niewykorzystane barwniki w słoiczkach i faktycznie się psuły po pewnym czasie (mało farbuję) w tej chwili wykorzystuję barwniki kupione jakieś 3-4 lata temu i właśnie z nimi mam problem. Nawet na świeżo mieszane się rozwarstwiają, może taka ich uroda a może po prostu za mało farbuję :)
Pozdrawiam
Praca wre na nowej machinie!Fajne kolorki!Pozdrawiam wiosennie!
OdpowiedzUsuńO dziwo to bardzo cichutka praca, od czasu do czasu tylko lekki szelest :)
UsuńRównie wiosennie pozdrawiam.
Przepiękne batty! Bardzo lubię zabawę z tą formą przy przędzeniu i jak zredukuję zapasy, to nie omieszkam się zaopatrzyć, bo drumka w najbliższym dziesięcioleciu nie planuję. Do mnie przemawia najbardziej ognista mieszanka. I zgadzam się z przedmówczyniami w kwestii wielkości porcji - takie mniejsze łatwiej ogarnąć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziękuję :) Jeszcze takie ugrzecznione, bez wariactwa ale odwagi muszę nabrać no i zakupić jednak więcej środków "artystycznych" czyli trochę błysku, grudek,loczków i włókien egzotycznych by w pełni wykorzystać możliwości tego urządzenia a i nitka zyska na niepowtarzalności :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Piękne batty powstały :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko i ślę uściski :)
Usuń