Długo mi zeszło z tym swetrem, niby prosty, niby robiony bezstresowo i praktycznie na pamięć ale jakoś tak trwało i trwało. Może dlatego, że nuda dziergania dołu, później strach przy robieniu rękawów bo nigdy nie robię rękawów od dołu a już tym bardziej nie robię ich tak wg kupionego wzoru, zawsze kombinuję by robić je od góry. Tym razem postanowiłam jednak zrobić je tak jak powinno być bo bałam się aż tak mocno ingerować we wzór a mogłam coś pokręcić i zepsuć główną atrakcję swetra.
Tak jak przypuszczałam rękawy musiałam zrobić dla siebie dłuższe ale to nie jest problemem, martwiłam się jednak czy po połączeniu z korpusem nie okażą się za długie na szczęście wszystko jest dobrze.
Sweter jest symetryczny więc nie ma znaczenia jak się go założy i nawet to jakoś nie wpływa na wygodę noszenia (no kilku przymiarek) ale dopiero prawdziwe noszenie powie prawdę o tej konstrukcji.
Z przyczyn oczywistych zdjęcia na manekinie, nie do końca pokazują sweter bo wzór ładnie obejmuje górę ramion, ogólnie wydaje mi się, że mnie w nim ładniej niż manekinowi :)
Górę prułam dwa razy bo nie potrafię zbierać ładnie oczek w tym kierunku ( ∖ ), pomimo kilku prób przerabiania oczek inaczej nigdy nie wychodzi mi satysfakcjonująco, o dziwo oczka zbierane na prawo wychodzą idealnie. Na swetrze tego specjalnie nie widać, w tej chwili widać to jak się patrzy na wzór od góry, mam nadzieję, że następne prania powinny jeszcze tą nierówność bardziej zlikwidować.
Do zrobienia swetra użyłam włóczki z Drops'a Cotton Merino, bardzo mi się podoba to nietypowe połączenie włóczka jest chłodna ale ciepła, sprężysta ale taka lejąca no i miła w dotyku, jedynie co mnie przeraża to ciężar bo sweter jest ciężki. Po praniu schnie bardzo wolno, na manekinie był jeszcze lekko wilgotny. Zobaczę jak włóczka sprawdzi się w użytkowaniu ale na razie jestem bardzo zadowolona, że zdecydowałam się na taką włóczkę.
Pomimo chęci zrobienia sobie sensownego zdjęcia wyszło co wyszło, ramion i tak specjalnie nie widać a moja uwaga skupiona na drżeniu ręki.
Po kilku przymiarkach postanowiłam, że tradycyjne zamykanie oczek przy półgolfie zmienię na włoskie, reszta jest ok nawet rękawy pasują :)
Na sweter kupiłam 600 g ale jakoś tak na wysokości dokładanych rękawów spanikowałam, że braknie więc dokupiłam 3 motki. Jak skończyłam zostało mi dokładnie tyle co widać na zdjęciu plus 3 motki :)
Z pozostałych motków zrobię sobie skarpety, raczej takie do spania niż chodzenia, zrobiłam z tej włóczki ale szarej skarpety synowi i jest z nich zadowolony więc ja też sobie zrobię chłodno ciepłe skarpetki :)
W dalszym ciągu mieszam na drumku, z coraz mocniejszym przekonaniem o słuszności tej inwestycji, resztki czesanek dostają nowe życie i to całkiem eleganckie, resztka Bfl (80 g) z dodatkiem barwionego jedwabiu w kolorze starego złota, łososiowym i delikatnym różu zmieniła się w dwie 50 gramowe paczuszki a takie mogę już bez problemu wstawić do sklepiku.
Kolorystycznie pozwalam sobie na więcej i efekt tych poczynań bardzo mi się podoba, w tej chwili mam zamiar przetestować jeszcze jak się czesze angora i kaszmir na moim nowym nabytku bo jak wygląda wyczesana alpaka już wiem.
Na zdjęciu pod spodem czarna alpaka, czarny Shetland i jedwab w złotych barwach. Efekt kolorystyczny bardzo miły dla oka a na dodatek cudownie miękki w dotyku.
W ostatnich dniach powstała jeszcze 3-nitka z resztki Cheviota + nylon, jak się domyślacie robię porządki w czesankach więc różne znaleziska mi się trafiają tak jak te 54 g, a to wartość na włóczkę do następnych skarpet :)
Kilka dni temu po nagłym ataku zimy, moje co roku powiększane poletko o nowe białe tulipany wyglądało tak jak widać na zdjęciu.
Z powodu parszywej dyskopatii i tak nie mogę pracować w ogrodzie ale przynajmniej miałam co podziwiać w tej chwili ogród wygląda jak po kataklizmie, sosny połamane pod ciężarem śniegu, kwitnąca magnolia pomrożona, tulipany leżą pokotem i po co taka zima na wiosnę :(
Jedyne co mnie pociesza to zapowiadają ocieplenie od połowy tygodnia i z tą optymistyczną wiadomością pozdrawiam Was.
P.S. Dziękuję za życzenia świąteczne :)
Fajny sweterek wyszedl :)
OdpowiedzUsuńZbieranie oczek na (chyba) lewo znalazlam kiedys, gdzies, i zastanawialam sie po co to tlumacza, przeciez obojetnie czy na prawo, czy na lewo zbieram, to mi jednakowo wychodzi. Ale widocznie gdzies jest haczyk, skoro u ciebie inaczej wychodzi. Moze to bylo tak, ze te lewe zbieramy na lewej stronie??? Ale nie pamietam...
Zepne sie, poszukam, moze znajde? To ci wysle :)
Myslalam kiedys, ze drutowanie nie ma dla mnie tajemnic - a jednak ma!
Pozdrawiam wiosenne :)
W takich skarpetach co to ciągle dziergam, zbierane oczek jakoś tak samo wychodzi i to całkiem dobrze a tu takie coś no nie wychodzi i już - jak to dobrze, że takie swetry robię od święta:)
UsuńAle jak wpadnie Ci w ręce ten sposób to będę bardzo wdzięczna za przesłanie bo a nóż jeszcze nauczę się ideału :)
Pozdrawiam
Sweter na Modelce prezentuje się rewelacyjnie. Ogrom pracy, ale efekt cudowny:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)) Gdyby jeszcze ta modelka umiała sobie zrobić zdjęcie to już byłby szczyt szczęścia :)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Sweter rewelacyjny! Tez mialam problem w zbieranych na lewo oczkach- pomaga pilnowanie napiecia nitki- napinasz najmocniej jak mozesz i wychodzi ladnie :-) Tez szukalam rozwiazan tego problemu- rozwiazal sie sam gdy zaczelam robic dwukolorowa brioszke, tam autorka kazala pilnowac napiecia nitki i zaczelo mi wychodzic takze prz zbieraniu oczek w lewo, bo poprzednio mialam te oczka koslawe
OdpowiedzUsuńChyba masz rację bo faktycznie te oczka były jakby bardziej rozwleczone ale pomimo pilnowania się i tak mi się rozwlekały.
UsuńOd czasu jak przesłałaś mi link do chusty robionej brioszką nie mogę przestać myśleć o tej technice - całkiem możliwe, że też nauczę się dobrze przyciągać włóczkę w lewo :D
Pozdrowienia ślę
Sweterek bardzo oryginalny i dopiero na modelce widać, jaki fajnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńA ogrodu szkoda. Żal patrzeć na te tulipanki. Ale nie pierwszy to raz zima wiosną nas zakoczyła.
Pozdrawiam mimo to wiosennie :)
Dziękuję bardzo za miłe słowa:) Pewnie, że zima jeszcze nie raz spłata nam na wiosnę figla ale ja już tak się cieszyłam wiosennym widokiem, że zupełnie zapomniałam o przymrozkach, które mogą nawet w maju jeszcze o sobie dać znać.
UsuńJa też pomimo zimna ślę wiosenne pozdrowienia :)
Świetny sweterek, piękny wzór karczku. Lepiej, że włóczka zostanie, niż miałoby jej braknąć. Wtedy dopiero jest ból. Pozdrawiam serdecznie 😉
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mnie zawsze zostaje włóczka i to nie jakieś drobiazgi lub pół motka tylko zaraz całkiem sporo. Od jakiegoś czasu kupuję na styk bo, te pojedyncze motki mnie dobijają ale jak widać przyzwyczajenie drugą naturą bywa :))
UsuńPozdrawiam serdecznie
Sweter jak sweter ;-) - no dobra, tak naprawdę jest bardzo ciekawy a włóczka dodatkowo eksponuje wzór warkoczy, ale ten bacik z czarną alpaką i złotem jest genialny! Bardzo mnie intryguje takie kontrastowe połączenie.
OdpowiedzUsuńA na bardzo mokry śnieg, który łamie gałęzie wymyśliłam dwa lata temu skuteczny sposób - polewanie wodą z węża. Działa skuteczniej niż otrzepywanie i nie uszkadza krzewów, w dodatku można go stosować w miejscach, w które trudno podejść. Niestety, metoda działa tylko przy dodatnich temperaturach, ale taki mokry, lepki śnieg zazwyczaj właśnie wtedy występuje.
No trudno by prządka przeszła obojętnie obok kawałka nadającego się na nitkę :)) Tworzenie battów to wielka przyjemność ale też niewiadoma bo najpiękniejszy batt może w nitce wypaść słabo i na odwrót nijaki batt może zaistnieć dopiero w nitce.
UsuńPomysł przedni z tym podlewaniem śniegu ale nie dość, że mam dość spory ogród to jeszcze u mnie woda kosztuje ponad 15 zł od m3 - ale przy następnej takiej akcji spróbuję uratować przynajmniej najładniejsze rośliny.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo szykowny sweterek.
OdpowiedzUsuńDo twarzy Ci :)
A mnie niezwykle urzekł kolor alpakowej mieszanki.
Zawsze najbardziej podobają mi się mieszanki/farbowanki przed uprzędzeniem - niestety.
Po uprzędzeniu i w robocie zwykle nie mają już tego wdzięku.
Dziękuję Izo :)
UsuńO tak mieszanki mają swój urok i chociaż jestem prządką nie wszystkie kończą jako nitki:D A jako dziewiarka mam sporą kolekcję motków, z których nic nie robię bo są do "patrzenia" :D
Tak to już bywa nie wszystko musi być przerobione :)
Uściski
to się naplotłaś :) cudnie wyszło, ach pozazdrościć ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)) Uściski ślę :)
UsuńBaaaardzo kobiecy sweterek i zawsze podziwiałam tego typu plątaniki. :) Bardzo ładnie w nim wyglądasz.
OdpowiedzUsuńMnie jednak on już optycznie 'zaciska' i mimo całego uroku i piękna wiem, że nie dla mnie.
Bardzo zachłannie i zazdrośnie (ale w pozytywnym znaczeniu !) spoglądam na te cudne moteczki mieszanek. To jest coś, czego w życiu chciałabym jeszcze doświadczyć. :) Ze względów ekonomicznych oczywiście nie myślę o drumku, ale o zamiennej jakiejś formie.
I z przykrością patrzę na Twe ostatnie zdjęcie. :( Pogoda naprawdę przegina. Bardzo smutny widok. :(
Pozdrawiam słonecznie i ciepło !
Asiu dokładnie o tym samym pomyślałam, że ucisk w pobliżu gardła ale o dziwo nie zupełnie swobodnie się w nim czuję. Na dodatek włóczka taka nietypowa, swoim chłodnym dotykiem przypomina podkoszulek bawełniany, na razie jestem zadowolona pomimo zapięcia po "uszy" :))
UsuńGręplarka taka mała ale niestety cena już nie jest mała, może bym się nie zdecydowała gdyby nie te wszystkie resztki, włókno pełnowartościowe ale w kawałkach, na dodatek różniące się delikatnie ale różniące pomiędzy partiami. Mam szansę rozsądnie wykorzystać resztki jedwabiu, wełny, kaszmiru i inne. Pewnie, że nie musisz kupować zaraz drumka taka tabliczka z igłami też będzie cudną przygodą :)
Uściski ślę.
Sweterek bardzo mi się podoba i wyglądasz w nim bardzo ładnie.A te trzy moteczki to przecież resztki, nie musisz "kupować" na skarpety. masz "za darmo"-tak tłumaczy włóczkomaniaczka.A co do ogrodu, to jedyna pozytywna rzecz jest taka,że dziergasz sobie, a to odstresowuje i jesteś w stanie przeżyć i taki kataklizm.Otulona sweterkiem nawet nie zmarzniesz tej wiosny. Pozdrawiam pięknie!
OdpowiedzUsuńOj jak pięknie to wytłumaczyłaś no pewnie, że "resztki" a, że w postaci 3 motków to już szczegół:)
UsuńStan ogrodu faktycznie wymaga odstresowania więc dodatkowe motki w tym pomogą :)
Pozdrawiam serdecznie
Super sweterek,bardzo ładny i ładnie Ci w nim:).Biedne tulipanki,takie zmaltretowane,okrutna jest ta wiosenna zima.Ja na razie nie wiem jakie straty mam w ogródku ale synowej w Szwecji połowę roślin wymroziło.Pozdrawiam:)0
OdpowiedzUsuńDziękuję też jestem zadowolona :)
UsuńTaki Szwedzki klimat to chyba jeszcze większa ekstrema niż u nas, no i stres wiosenny ogrodnika pewny :(
Ja nie mam wiele w ogrodzie bo czasu brak ale chociaż te kilka drobiazgów mogłoby jakoś się uratować a po zimie już wiem, że figa i bambus oddały ducha a tu jeszcze taka wiosna...
Pozdrawiam
Karino sweterek jest boski. Piękne te warkocze, może kiedys spróbuje taki zrobić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie on się bardzo podobał tylko był zrobiony bardzo ciepłej włóczki, chyba wełna z wielbłądem i bałam się, że taki ciepły to będzie tylko do noszenia po dworze. Dobrze, że mi się trafiła ta bawełna z wełną bo sweter nadaje się również do noszenia w domu - szczególnie chłodną wiosną kiedy kaloryfery mam już letnie a nie ciepłe :)
UsuńUściski