Przez jakiś czas tak już będzie, o rękawiczkach i to pod każdą postacią, Nareszcie mogę się zmierzyć z tematem tak jak to sobie wyobraziłam. Mam odpowiednie narzędzia w postaci drutów do tego włóczka, która spełnia moje oczekiwania (no prawie ale o tym później) no i całą masę wzorów dostępnych w internecie no i książki.
Prezentowane poniżej rękawiczki są właśnie z internetu, swego czasu u Intensywnie Kreatywnej było o nich dość sporo. Ja zaczęłam je ale nie dość, że ze złej włóczki to jeszcze na metalowych zbyt długich drutach więc siłą rzeczy to dzierganie umarło śmiercią naturalną.
Dopiero włóczka Holst (3 - nitka) spełniła moje włóczkowe oczekiwania i druty z włókna węglowego. Włóczka Holst Noble jest mieszanką wełny Geelong z dodatkiem 5% kaszmiru, lekko sztywna, po praniu ta sztywność miała zniknąć, no nie zniknęła za bardzo, a kaszmir jest zupełnie nieodczuwalny. No ale mnie chodziło raczej o parametry - 50 g - 333 m.
Rękawiczki wbrew sobie zrobiłam bardzo dokładnie wg wzoru, zmieniłam tylko długość palców ale to nie ma wpływu na obraz całości. Przyglądam się takim rękawiczką od dłuższego czasu i na zgrabne jeszcze nie trafiłam. Owszem są uwspółcześnione wersje tych rękawiczek całkiem ładnie leżące na dłoniach ale mnie chodziło o odtworzenie rękawiczki a nie przeróbka.
W tej chwili przymierzam się do zrobienia takich z jednym palcem całych we wzory wrabiane też dokładnie wedle wzoru z książki, ale już teraz wiem, że prawdopodobnie rękawiczki w litewskim stylu pasujące na moje dłonie będę musiała narysować sobie sama.
Wygląda na to, że taka już uroda tych rękawic - oryginały są wielgachne :)
Bardzo lubię rękawiczki z palcami ale w tym przypadku wszystkie palce są szerokie, wygląda to tak jakbym te rękawiczki odziedziczyła po starszym rodzeństwie.
Bardzo mi się podobał pomysł z robieniem kciuka, w momencie kiedy trzeba oddzielić oczka na kciuk, nie zrzucamy ich na agrafkę a brakujące oczka dłoni nabieramy - tylko przerabiamy oczka do zrzucenia na osobnej nitce, i dalej spokojnie na tej nitce kończymy dłoń do palców.
Kiedy przychodzi czas na zrobienie kciuka tą "fałszywą" nitkę wypruwamy i mamy z dwóch stron żywe oczka. To bardzo elegancki sposób na brak śladów po nabieraniu oczek ale mnie się nie podoba ilość tych oczek i przy moich rękawiczkach w tym miejscu zastosuję klinowe zbieranie oczek, by kciuk nie miał ich prawie 40 a wnętrze dłoni też nie musi być takie szerokie. Wzór wrabiany narzucił dość sporą ilość oczek i kciuk nie powstaje przez dobieranie oczek tylko jakoś tak wynika z dłoni to nie jest najszczęśliwsze rozwiązanie.
Powoli powstaje też nitka pod takie rękawiczki ale zanim one powstaną to jeszcze poćwiczę na sklepowych włóczkach, a później będę rysować liczyć i przeliczać by powstały moje rękawiczki w "litewskim stylu" :)
Nitka na motowidle to Polwarth + jedwab + kaszmir ( 3 części + 2 + 2) i jest to mieszanka, która będzie chyba stale gościła w ofercie sklepiku pomimo ceny. Nie mam do niej zastrzeżeń bo Polwarth niby merynos ale jakże inny, przędzie się równo, bez kępek i na dodatek jest w cudnej bieli no a dość spory dodatek jedwabiu pozwala wyciągnąć bardzo cienką nitkę, a kaszmir - no cóż to kaszmir :)
Uprzędłam 63 g i mam w nich ponad 430 m - 3 nitki, czyli gdyby to była pełna setka to było by jakieś 682 m - trochę cieniej niż wspomniany wyżej Holst. Mam jeszcze podobną mieszankę z odrobiną szarości i ona będzie też zmieniana na taką nitkę. Zdjęcie pod spodem to dwa motki powstałe ostatnio i muszę przyznać, że 3 - nitka o wiele bardziej mi się podoba niż 2- nitka taka zgrabniejsza, równiejsza.
 |
oba czekają na pranie ale i tak wyglądają ładnie |
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękując że zaglądacie :)
P.S. Jeśli w moich komentarzach są jakieś literówki, braki spójności wypowiedzi to wybaczcie ale zaczynam ósmy tydzień walki z bólem rwy kulszowej i dyskopatią odcinka lędźwiowego kręgosłupa, więc albo jestem otumaniona bólem albo lekarstwami :(