niedziela, 1 lutego 2015

Brnę pomimo przeciwności

 Bambusowa koszulina utknęła i to nie dlatego, że ja robię wszystkiego po trochu,  powód jest bardziej prozaiczny - zepsute druty. Już drugi raz kleję "Kropelką" w tych drutach żyłkę, która po dłuższym użytkowaniu wyskakuje z metalu, w którym jest osadzona. Bardzo lubię drewniane druty i nie wiem czy jest to tylko ich domena czy wszystkie tak mają. Zaczynam się zastanawiać nad zakupem metalowych, których nie lubię ale może one nie będą się psuły tak szybko. Kupiłam niedawno 2,75 z Hiya Hiya nie stukały tak jak to metalowe mają w zwyczaju, więc może te drobne też nie będą.

jak klej wyschnie dalej będę dziergać


Pewnie, że można dziergać rękaw na drutach dziewiarskich ale ja jakoś rękawy wolę robić na drutach z żyłką, poza tym rozmiar 2,25 mam zblokowany w rękawiczce. Dochodzę do wniosku, że jeden komplet drutów w rozmiarze to stanowczo za mało. Wzór na rękawiczkę narysowałam szybko i nawet specjalnie się nie broniłam przed zaczynaniem, już nie walczę z moją chęcią czynienia wszystkiego na raz po prostu szkoda na to wysiłku. 
Rękawiczka będzie z palcami, ściągacz, dłoń i kciuk na bogato a reszta palców w jasnej szarości - tak to sobie wymyśliłam. 


Jedyną rzecz, którą udało mi się skończyć w tym tygodniu to haft na drugie krzesło, po wypraniu nitki napuchły i wygląda całkiem ładnie.


Haft wyprasowałam, usztywniłam flizeliną i teraz wystarczy tylko obszyć by nitki się nie snuły no i umocować na siedzisku. 


Celem przypomnienia (koloru i wyglądu) pierwsze siedzisko wygląda tak, drugie po obiciu powinno wyglądać dokładnie tak samo. 
zdjęcie przy odpowiednim oświetleniu ale i tak w namiocie

W tej chwili mam wyhaftowanie dwa rzędy z trzeciej obiciówki, wzór znam tak dobrze, że zaczynam się obawiać, że haft znowu utknie bo będę musiała trochę od tego odpocząć.
Podczas przeglądania szuflady w poszukiwaniu sztywnika natknęłam się na haft poduszki, który skończyłam jakiś czas temu i miałam ją uszyć, haft uprałam i może uda się poszewkę na poduchę skończyć. 


Bardzo Wam dziękuję, za zachwyty nad czapką pod poprzednim postem, wszelkie komentarze sprawiły mi ogromną radość i chciałam pod każdym napisać kilka słów podziękowania ale chęci chęciami a życie swoje.

Serdecznie Was pozdrawiam z mroźnym słońcem za oknami ale jednak słońcem :))


18 komentarzy:

  1. Podziwiam Twoją cierpliwość. Haft wspaniały i bardzo pracochłonny. Mam druciki drewniane Kp i nic w nich się nie dzieje, częściej mam problem z akrylowymi. Nie lubię drucików metalowych więc bardzo Cię rozumiem.Myślę, że to jakiś paskudny przypadek. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haft faktycznie wymaga cierpliwości nie tyle co przy robocie ale przy powtarzalności wzoru - nudzi mi się :)
      Akrylowe druty są chyba dla mnie jeszcze gorsze niż metalowe mam tyko jedne użyte raz i porzucone. Może faktycznie trafiłam na jakiś słabszy okaz tych 2,25 ale też używam ich intensywnie, sprawę muszę dogłębnie przemyśleć bo kupowanie nowego rozmiaru drewnianego może skończyć się tak jak z tymi pierwszymi :)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Jeden komplet drutów w danym rozmiarze to zdecydowanie za mało :). Ponieważ do tej pory nie potrafiłam przekonać się do drutów z wymienną żyłką, więc mam po dwa lub trzy komplety drutów w jednym rozmiarze (tzn. w tych, którymi najczęściej dziergam), za to o różnej długości żyłki. Ja nie narzekam na druty metalowe, bo głównie na takich dziergam (KP lub addi) - to chyba kwestia przyzwyczajenia. Za to druty pończosznicze uznaję tylko bambusowe lub drewniane :).
    Rękawiczki zapowiadają się bardzo ładnie. Trzymam kciuki za szybkie ukończenie bambusowej koszuli i niech te piękne hafty też wkrótce staną się tym, do czego były przeznaczone :).
    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach Frasiu, gdyby tak jakość drutów bambusowych Hiya Hiya przenieść na te drobne z żyłką to całkiem możliwe, że były by to druty dla mnie idealne, może końce musiały by mieć trochę ostrzejsze :)
      Na początku wpadłam w umiarkowany zachwyt nad drewnianymi KP ale mają swoje mankamenty a cena wcale nie jest niska, Hiya Hiya są jeszcze droższe ale tutaj jakość też widać niestety nie mają tej drobnicy w drewnie - może wiedzą, że to się niespecjalnie udaje.
      Chwalę sobie za to wymienne żyłki to całkiem sprytny wynalazek :)
      Rękawiczki będą szybko z haftem gorzej :)
      Uściski

      Usuń
  3. Koszulka śliczna, ale na kolana powaliły mnie te hafty na obicie siedzisk. Są rewelacyjne. Czy to nie szkoda na nich tyłki, z całym szacunkiem, sadzać? Efekt niesamowity, aż nabrałam ochoty na taką robotę, chociaż haftowałam ostatni raz chyba jeszcze w szkole, a to już dawno było. Może na razie przeczekam :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję za miłe słowa :) Faktycznie wszyscy tak reagują, że skoda tych haftów pod siedzenie ale krzesła stare po babci były obite skórą , która się z wiekiem rozpadła, Tapicer podał taką cenę za obicie skórą i to nie taką jak bym chciała, że dochodzę do wniosku haft będzie pasował do starych krzeseł a koszt minimalny w porównaniu z tapicerskim obiciem.
      Serdeczności :)

      Usuń
  4. mnie tym razem zachwyciła bambusowa koszulina - sama niewiem dlaczego ale też taką zapragnełam, taka cudownie prosta :) z czego robisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koszulka tak jak pisałam z bambusa dosłownie - włóczka Alize bambus w kolorze naturalnym, bardzo przyjemna w robocie ale już teraz wiem, że będzie się mechaciła.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Uuuu, haty cudne. Czekam na rekawiczki. Ból drutowy znam, oj znam - ja nie umiem wklejać, klej mi zostaje, żyłka nie chce się wcisnąć do konca, więc haczą - i nie nadaja sie do roboty. W ub. roku trzy albo cztery ary KP niestety poszły. Też nie lubię metalowych (nie lubie metalu) bambus, drewno, to jest to:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hafty dzieją się wolno z przerwami ale za to rękawiczki pójdą szybko :)
      No to mnie zmartwiłaś ja też nie lubię innych drutów jak bambusowe lub drewniane ale te drewniane nie żyją zbyt długo wydaje mi się, że bambusowe drobne rozmiary na żyłce byłyby lepsze niestety takich u nas nie spotkałam :(
      Mnie to wklejanie wychodzi już całkiem dobrze no cóż wprawy nabieram bo żyłki puszczają mi we wszystkich.
      Uściski

      Usuń
  6. Zatkało mnie na widok haftu na krzesło.... niesamowicie piękne! A rękawiczki jak zwykle będą cudowne:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu bardzo dziękuję za miły komentarz i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. "bambusek" wygląda bardzo fajnie, a rękawiczka cudnie się zapowiada, podobnie jak Twoje krzesełka.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu dziękuję oby te krzesła kiedyś zaistniały bo koszulina na pewno, wszak ona na mój grzbiet :)
      Uściski

      Usuń
  8. Hafty niesamowite! Bardzo mi się podobają. A rękawiczki zapowiadają się przepięknie:)
    Moje drewniane KP na razie w porządku, ale ja mam je z wymienną żyłką. Małe rozmiary kupiłam metalowe. Nic się z nimi nie dzieje, ale do tej pory nie były mocno używane.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam cały zestaw KP z wymienną żyłką ( no prawie cały :) ale te drobne rozmiary niestety nie są do dokręcania i w nich żyłki wypadają.
      Ja używam intensywnie drutów poniżej rozmiaru 2,75 i z nimi mam najczęściej problem może faktycznie trzeba się przyzwyczaić do drobnych w metalu.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  9. Bambusowa koszulka świetnie się prezentuje:) Ja też preferuję drewniane druty i mam takie już od paru lat w ciągłym użyciu ale jak do tej pory nie miałam problemów z wypadającą żyłką. I całe szczęście, bo nie cierpię metalowych i nie chciałabym zmieniać. Haft jest po prostu niesamowity:) Zachwycałam się nim przy pierwszym krześle i nadal mnie zachwyca. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Robisz bardzo piękne rzeczy! Bardzo pracochłonne! Hafty mega-artystyczne! Sweterek zapowiada się ciekawie.Pozdrawiam druciarsko!

    OdpowiedzUsuń