niedziela, 16 listopada 2014

Trudna miłość

Jakiś czas temu pisałam ile czasu zajęło mi zgromadzenie wszystkich niezbędnych części składowych na litewskie rękawiczki. Każda próba zrobienia ich kończyła się niepowodzeniem a to wełna nie taka, a to druty za grube, wzory z taką ilością oczek, że jak okroję to wyjdzie mizernie. 


 Skończyłam sweter, pobawiłam się innymi rzeczami i stało się oczywiste, że nic nie stoi na przeszkodzie by zacząć to na co tak długo czekałam, wszak wszelkie potrzebne składniki są.
Wzór miałam upatrzony już dawno, więc samo rysowanie nie trwało długo, jak szybko zaczęłam tak sprułam, okazało się, że bez odpowiedniego brzegu prawe oczka pomimo wrabianego wzoru się wywijały.

tło to bambusowy podkoszulek, który wolno rośnie

Nowy brzeg jest podwójny (składany) z prawych oczek w "ząbki" prawie niewidoczne ale się nie wywija ku górze. Samo dzierganie dość wymagające wszak to druty 1,25 a na każdym 26 oczek (104 w obwodzie), nitka typu lace,  materia wychodząca spod drutów cieniutka. 




Niby wszystko dobrze a jednak "śmigło" !  Nie wiem na ile są prawdziwe książkowe parametry, przekonałam się wielokrotnie, że mijają się z rzeczywistością ale teraz spełniłam wszelkie potrzebne warunki a tu nie to czego bym sobie życzyła. Wiem, że litewskie rękawiczki do najzgrabniejszych nie należą, są wręcz "łapciowate" - chciałam bardzo drobnego wzoru na w miarę zgrabnej rękawiczce, wzór jest drobny ale początkom rękawiczki do zgrabności sporo brakuje. Moje rękawiczki te luźne mają w nadgarstku ok 9 cm (18 cm w obwodzie) te mają prawie 11 i pół cm, wiem po wypraniu też będzie trochę inaczej tylko czy lepiej. 


Po raz kolejny nie jest to to czego się spodziewałam, na razie przestałam je robić muszę odpocząć od nich i zastanowić się czy je kończyć czy nie. PM pociesza mnie, bym skończyła i jak mi się nie będą podobały to mam wstawić do sklepiku.  Tylko komu sprzedać olbrzymy i trolle to postacie z bajki. Tak mnie rozczarowały te rękawiczki, że musiałam zająć się czymś innym, najpierw postanowiłam ogarnąć resztki, w miarę definitywnie - narysowałam wzór i zobaczymy może będzie o czym pisać za jakiś czas.


 Przeprosiłam się też ze sznurkiem lnianym w kołowrotku już nie mam sił wmyślać nowego napędu, rzemień "urósł" tak, że brakło regulacji. Czerwone Bfl jest dla żony kuzyna na czapkę, środkowy motek to runo Eider farbowane orzechem włoskim uczyniłam z niego navajo, lawenda z fioletem tak się przyplątały podczas przeglądania zawartości pudeł.
Pudła przeglądałam bo był czas na uzupełnienie stanów magazynowych w sklepiku i tu muszę się przyznać, że pomimo totalnego postanowienia nie kupowania nowej włóczki, ale koniecznie potrzebująca pocieszenia po historii z rękawiczką - pocieszyłam się troszeczkę :)


 Wbrew ogólnej opinii o depresyjnym listopadzie przyglądam się pięknej karcie w kalendarzu opatrzonej jednym z moich ulubionych dzieł A. Muchy, podziwiam mglistość poranków i wieczorów - czekając na powrót chęci do czynienia rękawiczek.




Pozdrawiam Was serdecznie.

29 komentarzy:

  1. Podziwiam Cię za wtrwałość ,z jaką dążysz do celu.Nie wiem,czy ja bym się nie zniechęciła mając co rusz jakąś kłodę pod nogami.I wierzę,że skoro z takim zapałem pokonałaś wszystkie przeszkody,pokonasz i tę.A wełenki cudne:)))Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć to nie wytrwałość a "ośli upór" :D
      Jak sobie coś umyślę to nie ma szans odpuścić a przynajmniej bardzo rzadko odpuszczam. W tym wypadku będzie prucie i nowy wzór tak to czuję :)
      Uściski

      Usuń
  2. Rękawiczki na 1,25. Już samo to, że się za nie wzięłaś jest godne podziwu. Kolory wyglądają na przepiękne, ciepłe i nasycone :) Nie załamuj się, myślę, że na pewno zrobiłabyś z nich użytek, nawet gdy będą troszkę większe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robótki na takich drutach wymagają trochę więcej cierpliwości ale przecież szydełka są jeszcze drobniejsze a się na nich robi :D
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Rękawiczki zapowiadają się pięknie. A może wymagają sfilcowania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapowiadały się ale nastąpi zmiana planów i będą inne ale jednak rękawiczki :)
      Jeszcze nigdy nic nie sfilcowałam z premedytacją to ponad moje siły, do cna jestem prządką :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. O matko - 1,25 powiadasz?!! już za to Cię podziwiam! Wzór piękny, kolory też, zapowiada się cudownie, ale fakt, na razie dość luźna ta rękawiczka... Ja bym to zostawiła na jakiś czas i zajęła się pocieszajkowymi włóczkami :))). Jak człowiek odpocznie od problemu, to nagle zaczynają spływać natchnienia i genialne pomysły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację będę się cieszyć nowymi włóczkami, zrobię kilka zaległości i może za jakiś czas znowu pojawi się tu wzmianka o litewskich rękawiczkach :))
      Czas to najlepsze lekarstwo na wszystkie potknięcia :)
      Serdeczności

      Usuń
  5. Są śliczne szkoda tyle roboty marnować .Druty 1,25 nawet takich cienkich nie posiadam i w dłoniach nie miałam .
    O przypomniałam sobie moja babcia robiła na takich igiełkach ,ja jeszcze nie miałam okazji .
    Nie wiem co Ci Kochana doradzić.
    Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałam kiedyś po babci takie cienkie druty, robiłam na nich skarpety ale były tak ostre, że zawsze miałam palec wskazujący z krwawą dziurą.
      Te druty są całkiem dobre ale wg mnie powinny mieć 15 cm długości a nie 20 - strasznie się plączą przy dzierganiu.
      Serdeczności

      Usuń
  6. Ależ masz cierpliwość! Wzór piękny, kolory śliczne a rozmiar drutów rekordowo mały.....podziwiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa ale nastąpi jednak zmiana oby na lepsze :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  7. Wspaniale się zapowiadają, czekam na finał z nimi ;-) Serdecznie Cię pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że będą tylko nie te :D
      Tym razem nie odpuszczę, doprowadzę je do końca ale we właściwej formie :)
      Serdeczności

      Usuń
  8. W kwestii rękawiczek, to nawet nie raczkuję , ale leżę, nie mam kompletnie pojęcia o czym mowa, zrobię pierwsze , to zapewne będę wiedziała w czym rzecz, mówisz druty 1.25? Nawet nie wiedziałam , że takie są:) Żartuję oczywiście:) Niemniej jednak podziwiam za wszystko, sam proces powstawania , przynajmniej w początkowej fazie jest niezwykle emocjonujący , wierzę więc na słowo , że mimo prób coś tam nie wyszło, ale dla mnie laika, to co pokazałaś ,ten zaledwie fragment całości jest niewyobrażalnie i nieopisanie piękny, rękawiczki mam w planach w najbliższym czasie, który wciąż niebezpiecznie się oddala, i jak bym mogła wybierać , to od razu chciałabym zrobić takie jak Twoje , mam nadzieję, że szybko do nich wrócisz i szczęśliwie zakończysz:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obojętnie, które rękawiczki się robi, pierwsze lub naste to zawsze towarzyszy temu procesowi nutka ekscytacji wszak to jedno z przyjemniejszych dziergań :D efekt w miarę szybki więc nie ma szans na nudę.
      Wzór faktycznie jest ładny ale w tej książce jest wiele takich cudeniek :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. Podziwiam cierpliwość i determinację.Nie wierze, że tak ślicznie wyglądający wzór odpuscisz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pewnie, że jestem cierpliwa jak mi się coś spodoba ba, nawet uparta :)
      Jednak wzór wybiorę inny bo przy tej ilości oczek na mój nadgarstek, musiałabym mieć jeszcze cieńszą włóczkę.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  10. Też mnie kuszą wzory litewskich rękawiczek, ale chyba pozostanę na inspiracji nimi, bo kształt mają średnio praktyczny. Jakoś tak doświadczenie mi podpowiada, że rękawiczka musi mieć ściągacz by wiatr nie hulał i śnieg nie dostawał. Niemniej kombinacja kolorów cudna i myślę, że warto tą jedną parę dokończyć by się przekonać jak pracuję na ręku i co można by ulepszyć.
    pozdrawiam
    www.wloczkiwarmii.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te rękawiczki mają w oryginale bardzo długie mankiety, właściwie zakładało się je na rękawy, więc są w tej części szerokie. Nie ma szans by przy tak zakładanych rękawiczkach śniegu napadało :)
      Ja też nie bawię się w rekonstrukcję stąd to niezadowolenie bo ja nie zakładam rękawiczek na rękaw płaszcza ale jednocześnie chciałam równie ozdobnych mankietów.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  11. Podziwiam Twoją determinację w kwestii litewskich rękawiczek. Wzór i kolorystyka bardzo mi się podobają, gorzej z tą szerokością. "Łapciowate" rękawiczki kojarzą mi się z grubą włóczką, a dzianina, którą robisz, raczej do grubych nie należy. Nie wiem czy pranie coś tu pomoże, no chyba, że je w praniu sfilcujesz - ale chyba nie o to Ci chodzi :). Czyżby Litwinki miały takie duże dłonie? :). A może takie rękawiczki zakłada się na inne, mniej efektowne, za to ciepłe? Wtedy taka wielkość byłaby zrozumiała :). Mam nadzieję, że coś mądrego w kwestii tych rękawiczek wymyślisz :).
    Ściskam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frasiu cienizna z tej dzianiny ale nie da się zrobić z 2-ply cieniej na te druty , przerysuję wzór na jakieś 80 - 86 oczek i zrobię, powinno być dobrze. Ten wzór wykorzystam do rękawiczek z singla, który uprzędę na wiosnę a latem ufarbuję - tak sobie wymyśliłam :D
      Przyjmuję do wiadomości i rozumiem fascynację filcem ale dla mnie sama myśl o filcowaniu to tak jakbym molom oddała na pożarcie nie ma szans bym coś specjalnie sfilcowała :))
      Uściski

      Usuń
  12. Moje pierwsze rękawiczki i to te z pięcioma palcami robię właśnie teraz. I robię gładkie, bo na razie skupiam się na tym, czy mi te pięć palców wyjdzie, czy niekoniecznie. Do tej pory zrobiłam kilka mietenek , ale to też przy twoich dziełach, jakieś takie nic. Pięknie dobierasz kolory, tylko pozazdrościć. Mnie się bardzo podobają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to uczucie kiedy rzeczy robione przez innych zachwycają a patrząc na to, co sama zrobiłam czuję jakiś niedosyt :) tak to już jest jak człowiek ciągle goni za ideałem.
      Pięknie dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam :)

      Usuń
  13. Druty 1,25 to w moich drwalskich rączkach nabrałyby chyba kształtu ósemek, jeśli nie byłyby z drewna (z drewna byłyby tylko na 2 oczka). Ładnie wygląda ten początek, ale jeśli za szeroki... Tylko szkada tej roboty, to przecież 104 o. podprowadzone prawie pod palce.
    Jaka Ty jesteś rozsądna z tym pocieszaniem się. Ja właśnie musiałam sie pocieszyć, bo okazało się, iż czasu nadal nie mam i mieć nie będę. A pocieszyłam się w związku z tym bardzo inteligentnie prawie dwoma kilogramami... resztek skarpetkowych włóczek :-)))) Cóż, że czasu brak, ale jakie pole do do kreatywności :-(
    Gdybyś była w pobliżu, wpadnij kopnąć mnie w tę durną głowę, żeby mi się poukładało :-)
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja żałuję, że nie ma drewnianych lub bambusowych tych cienkich drutów bo metalowych nie lubię. Te 1,25 nie są takie złe jedynie co bym zmieniła to ich długość - 20 cm to stanowczo za długie na robienie skarpet czy rękawiczek takie 13 - 15 cm to odpowiedni rozmiar.
      To zdanie na temat rozsądku w pocieszaniu się włóczką chyba sobie wydrukuję i powieszę na ścianie - tylko poparzę i zaraz poczuję się lepiej jak mnie znowu poniesie :D
      Nie widzę potrzeby by coś układać w Twojej głowie - działa całkiem sprawnie do spółki z rękami zaopatrzonymi w druty :)
      Serdeczności

      Usuń
  14. wytrwałości :) bo w końcu zrobisz ten jeden jedyny i twój oryginalny wzór rekawiczki i wtedy będziesz wiedziała że to ON !

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne by były.... Podziwiam Cię za wytrwałość, cierpliwość i te cieniuteńkie druty. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to zmniejszenie ilości oczek, o czym już pisałaś. W każdym razie wiem, że dopniesz swego i rękawiczki powstaną:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurczę, szkoda tych rękawiczek :(
    Za to bardzo jestem ciekawa co będzie z tego nowego wzoru, no i nowe włóczki baaardzo ładne...
    Muchę wielbię miłością wielką :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń