Nie ma szans przy zapodanych drutach i takiej włóczce upchnąć od 90 - 120 oczek w obwodzie, by rękawiczka była na rękę o numerze 7,5 - 8 a łapci nie chcę. Olśnienie przyszło jak zobaczyłam to, lubię tego bloga ze względu na moją fascynację koronką estońską - takim to sposobem dowiedziałam się, że te cudne drobne wzory powstają na drutach 1,25 mm i z włóczki typu lace. Pewnie dłubie się taką rękawiczkę pół roku ale ten efekt :)
Druty kupiłam jakiś rok temu, książka leży jakieś 3 lata, teraz uprzędłam włóczkę i raczej nie stawiajcie pytania kiedy je zrobię, kiedyś będą.
Ostatnio pokazywany Shetland + jedwab, został poddany farbowaniu ale bardzo nietypowemu, postanowiłam zrobić litewskie rękawiczki z przejściem tonalnym w stylu Fair Isle, a że nie miałam zamiaru farbować mikro motków w kilku kolorach, to farbowanie tonalne odbyło się na bardzo długim motku.
Długość tego motka to ponad 3,5 m (w tej chwili myślę, że mogło być 6 m), farbowałam tradycyjnie w foli spożywczej na parze.
długo ciągniony Shetland |
Motek o wadze 60 g, więc niewiele ale farbowanie odbyło się na podłodze w kuchni bo tak długiego stołu nie posiadam.
Rękawiczki nie będą oryginalnie litewskie tylko ogólna koncepcja pozostanie w oryginale, reszta będzie wg mojego pomysłu ale o tym napiszę jak zacznę je robić.
Oba motki to niecałe 120 g przędło się wyśmienicie pomimo, że Shetland jest runem prymitywnym i są w nim zarówno długie jak i krótkie włosy. Nitka w czarnym motku jest trochę grubsza 32 -33 WPI, biały Shetland miał dodatek jedwabiu i tu WPI to 36 - niby niewiele ale jednak różnica jest.
Jeżeli macie chwilkę polecam tego bloga , jest poświęcony rekonstrukcji rękawiczek. Rekonstruować nic nie będę, nie potrafię dochować wierności własnym projektom a co dopiero cudzym ale jako inspiracja dla drobno stawianych oczek jest miejscem właściwym.
Mój sweter z Corriedale zaczyna nabierać kształtów, podkoszulka z bambusa też coraz więcej no i nie byłabym sobą gdyby nie przyplątało się coś nowego ale o tym następnym razem :)
Pozdrawiam Was Serdecznie.
Kiedyś Brahdelt pokazywała swoje rękawiczki (chyba właśnie na podstawie litewskich) i się już wtedy zakochałam, ale do tej pory ani jednej pary nie zrobiłam. Przeraża mnie wizja dłubania na 2-kach, a co dopiero na 1,25! Za to czekam na Twoje piękności (jak zawsze!).
OdpowiedzUsuńPS. przewijanie w ogrodzie jest boskie :D
OdpowiedzUsuńZ drutami nr 2 to właściwie się nie rozstaję, przerażają mnie za to druty powyżej nr 4, nie wiem czemu ale jakoś bardziej mi leży mała numeracja :)
UsuńOgród faktycznie wiele może mieć zastosowań :D
Uściski
A mnie się jakoś wydaje, że te rękawiczki zobaczymy całkiem niedługo.... tak wbrew rozsądkowi :) włóczki piękne, a co do różnych długości, mam takie odczucia przy szetlandzkim swetrze (tak dalej dłubię, rękawy po raz drugi, WRRR sama się dziwię że mam do niego jeszcze cierpliwość) że naturalnie barwne nitki, wyszły mi trochę inaczej niż białe/ farbowane... jakbym miała wełnę z dwóch ras :)
OdpowiedzUsuńOby Twe słowa były prorocze :D
UsuńU mnie Shetland z jedwabiem jest cieńszy ale tego mogłam się spodziewać, dodatek jedwabiu pozwolił wyciągnąć cieńszą nitkę. Często też tak jest, że naturalne kolory runa niby o tych samych mikronach a dają grubszą nitkę niż biała, Wydaje mi się, że to zależy w dużej mierze od tego których włosów jest więcej krótkich puchowych czy długich.
Sweter czyń pomimo przeciwności bo zapowiadał się pięknie :))
Uściski
Plany masz ciekawe, podobnie, jak sposób przewijania i 'wykonywania' wełenki.
OdpowiedzUsuńNie raz się zastanawiałam, jak przygotowuje się wełenką do dziergania, jak ją się barwi, że uzyskuje się dobre przejścia tonalne. Twoja, jak rozumiem ma być tłem, a główny wzór będzie ciemny. To trochę łatwiej, ale i tak malowania miałaś. Chociaż akurat to bardzo, osobiście lubię.
Powodzenia.
Asiu myślę, że motek mogłam rozciągnąć jeszcze dłuższy wtedy przejścia tonalne byłyby dłuższe w dzianinie ale zobaczymy na błędach człowiek się uczy:)
UsuńCzarny motek będzie tłem już przerabiałam to, i jednolite tło wydaje mi się lepsze ale kto wie co jeszcze po drodze mi się spodoba.
Farbowanie faktycznie całkiem przyjemne ale sztuczne za to przynajmniej mogę u Ciebie i u Vladki trwać w zachwycie nad naturalnym barwieniem.
Pozdrawiam serdecznie
No i po co! Po co! Po co!!!!!! to pokazalas????????????????????????
OdpowiedzUsuńJa juz sie prawie z mini wzorkow wyleczylam..... teraz tez musze miec takie rekawiczki!!!
Pozdrawiam, zainfekowana wzorkami Basia
Od dawna dzierganie uważam za nałóg pochłaniający kolejne ofiary a z tego co piszesz to niby jakieś leczenie stosowałaś - uwierz nie warto jakiś nałóg jest potrzebny a ten wydaje się mało szkodliwy :))
UsuńPozdrawiam serdecznie bez zamiaru leczenia się :)
Bardzo mi się podoba połączenie kolorystyczne zafarbowanych motków, rękawiczki wykonane z tej wełny nie pozwolą się smucić nawet gdy pogoda nie będzie sprzyjać pozytywnemu samopoczuciu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
W pierwotnej wersji miały być biało-czarne ale bardzo zależało mi na eksperymencie z długim przejściem tonalnym w motku. Po tej pierwszej próbie farbowania będę mogła w przybliżeniu określić jak długi musi być motek by przejścia tonalne w dzianinie mnie satysfakcjonowały.
UsuńTo takie "dwie pieczenie przy jednym ogniu" :))
Serdecznie pozdrawiam
Westchnę krótko: o matko, ależ determinacja!
OdpowiedzUsuńUściski :-)
Jak miło zobaczyć Twój wpis - zastanawiałam się ostatnio co porabiasz - chyba zawekowałaś już wszelkie dobra z okolicy :))
UsuńBuraczki, zawekowane wg Twojego przepisu - cudo. Idealnie pasują do wszystkiego nie wiem czy przed zimą nie będę musiała powtórzyć operacji bo zostaną zjedzone :))
Ściskam serdecznie
Najcieńsze druty jakie posiadam to skarpetkowe 1,5 mm, ale jeszcze nie odważyłam się na nich dziergać. Chyba muszę się w końcu przełamać :). Twoje rękawiczki, które kiedyś powstaną :), będą śliczne. Farbowanie wyszło Ci rewelacyjnie, a połączenie kolorystyczne bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńWidok rozciągniętego motka w ogrodzie - bezcenny :)))
Uściski :).
Skarpety robiłam na drutach odziedziczonych po babci były cieńsze niż nr 2 ale metalowe i bardzo ostre, więc miałam zawsze dziurę w palcu. Siostra kupiła mi w Niemczech teflony najcieńsze jakie były nr 2 - u nas wtedy niewiele było - wydawały mi się strasznie grube, więc u mnie to jakby taki powrót do początków :))
UsuńPrzewijanie w ogrodzie z podwójną korzyścią spacer krótkodystansowy na świeżym powietrzu podczas przewijania :)
Serdeczności
Cześć! jestem jeszcze zupełnym laikiem jeśli chodzi o dzierganie ale może kiedyś...na razie opanowuję podstawy ale moim marzeniem jest własnoręcznie wydziergać rękawiczki lub skarpetki.a to za sprawą właśnie litewskich rękawiczek, zakochałam się w tym wzornictwie!
OdpowiedzUsuńchciałabym się doradzić, bo widzę że masz wielkie doświadczenie- znalazłam druty 1,25mm z włókna węglowego ale mam problem z włóczką lace- każda którą oglądam jest wg producenta przeznaczona na druty 2,5- 3,5mm. czy trzeba się tym sugerować?
i moje drugie pytanie- widzę że im cieńsze druty, tym trudniej, wolniej itp.. więc teraz, gdy dopiero się uczę próbować od razu na takich cienkich, czy jest to zły pomysł?na razie trenuję na 7mm.
dziękuję za odpowiedz, pozdrawiam serdeczne, a najbardziej to zazdroszczę talentu i umiejętności :-)
Jaga
Ja kocham litewskie i estońskie dziewiarstwo miłością wielką :)) a rękawiczki to rzecz najbardziej wzbudzająca moje pożądanie.
UsuńNiestety nasze wyobrażenie rękawiczki jest inne niż te litewskie i nie należy się spodziewać, że będą to rękawiczki typu "slim" a raczej
coś o rozmiarze dość sporym. Przesyłam linka do strony oferującej włóczkę i książki w tym zakresie :
http://epood.saara.ee/en/pood/hea-kindalong-loodusvalge
typowa rękawiczka litewska jest robiona z włóczki 10/2 czyli 50g - 250 m lub nawet takiej 50g - 300 m czyli typowe "lace" i zupełnie
nie należy się sugerować wytycznymi producenta co do wielkości drutów :)
Rękawiczki jako rzecz chroniąca przed zimnem muszą być robione ściśle więc drobne druty są niezbędne. Nie mam tak cienkich karbonów ale
już o nich słyszałam i jeśli to nie będzie kłopot proszę o linka do sklepu bo moje metalowe druty bardzo mi nie pasują przy takim dzierganiu.
Jeżeli chodzi o naukę to faktycznie lepiej opanować podstawy na większych rozmiarach a dopiero później próbować się zmierzyć z drobinkami -
to jednak inny wymiar dziergania :))
Miło mi, ze znajdujesz na moim blogu coś godnego uwagi.
dziękuję za odpowiedź :-) jeszcze długa droga przede mną, są nerwy, pot i łzy, ale się nie zniechęcam :-) pomocne jest też męskie spojrzenie na temat, gdyby nie mój M. chyba bym stała w jednym punkcie
Usuńa w weekend zwiedzam Rygę, mam nadzieję zobaczyć te cuda na żywo i może zaopatrzę się w jakąś literaturę, bo widziałam, ze ten temat jest tam popularny :D
druty znalazłam np tu:
http://www.amiqs.pl/druty-skarpetkowe-20-cm.html
lub tu:
https://wloczkowo.pl/pl/p/KARBONZ-Druty-ponczosznicze/1377
z tego co doczytałam, to lepiej 15 cm niż 20cm?
pozdrawiam :-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń