niedziela, 5 maja 2013

Protest

 Nie przypominam sobie aby moje wcześniejsze poczynania, tudzież zamiary spotkały się z tak gwałtownym sprzeciwem ze strony Pana Męża. Jak wcześniej pisałam mam zamiar wyhaftować materiał obiciowy na krzesła do jadalni. Pierwsza próba skończyła się niepowodzeniem wzór całkowicie nie pasuje do krzeseł a i kolorystyka przestała mi odpowiadać.


Zaopatrzyłam się w nowy kawałek materiału (kanwy) o drobniejszej kratce do tego cierpliwie czekałam aż pojawi się wełna do farbowania no i wybrałam wzór. Jako materiał obiciowy posłuży mi sam środek tego haftu (bez ramki) można go powielać do woli a jest na tyle elastyczny w swej symetryczności, że na trapezowym kształcie siedzeń powinien prezentować się dobrze. Cały wzór wykorzystam w podobnym stołeczku, który też wymaga odnowienia - będzie komplet.


 Moją pierwszą myślą było zastosowanie kolorystyki brązowo - beżowej ale im dłużej patrzyłam na oryginał pierwotna decyzja wydawała mi się taka nudno- mdląca,  nieśmiało zaczęła atakować mnie chęć odtworzenia oryginału. Pokazałam Panu Mężowi obrazek stołeczka - pierwsza reakcja : "wzór ok ale nie myślisz chyba o tych kolorach?" - no myślę :)


Widziałam piękne poduszki u  Frasi, w bardzo podobnej kolorystyce. Doszłam do wniosku, że nie będę za dużo tłumaczyć tylko ufarbuję czesankę w podobnej tonacji, pokażę Panu Mężowi a on się zachwyci - nic bardziej mylnego.
Nie pomogło tłumaczenie, że będzie zdecydowanie więcej oliwkowo- starego złota, że to fiołkowe, delikatnie lawendowe i jasno morskie zostanie z czasem bardzo stłumione (kurz). Pomimo, że podczas farbowania i tak kolor zostały złamane dodatkiem czerni są po uprzędzeniu dość wyraźne.


 Protest przybrał formę ostrego sprzeciwu w postaci porównania kolorystyki do damskich majtek - i chociaż uważam, że ta pastelowa kolorystyka byłaby całkiem przyjemna dla oka nie pozostaje mi nic innego jak szukać nowej. Czesanka poddana farbowaniu to runo South American nitka uprzędzona w 2-ply. Dobrze, że ufarbowałam kawałek nitki, z której będę haftować - daje mi to obraz jak mocno się wybarwia. Do farbowania tej włóczki nie trzeba wiele barwników.

obok próbka nitki pod haft - wyjątkowo ostra
Fraktal wygląda całkiem ładnie a subtelne kolory bardzo mi się podobają niestety w dalszym ciągu poszukuję kolorystyki na krzesła może niedługo pojawić się u mnie wiele podobnych motków - przynajmniej w sklepiku zacznie się pojawiać coś nowego :))
Ufarbowałam jeszcze kawałek Bfl ale to raczej jako odreagowanie - nazywam go "Ara" :)


wygląda na to, że nawożenie przynosi efekty

Mój krzak magnolii jest naprawdę niewielki ale w tym roku był niesamowicie obsypany kwieciem.

Pozdrawiam Was serdecznie zbierając się po długim weekendzie podczas, którego zmagałam się z wirusem jelitowym.

P.S. Bardzo dziękuję za wyróżnienia, które ostatnio otrzymałam od An z Chatki w różanym ogrodzie oraz od  Magdy z Manualni - miło mi, że dziewczyny o mnie pomyślały, że im się coś u mnie podoba - dziękuje Wam.
Ja pozwolę sobie na brak nominacji bo jest zbyt wiele blogów, które cenię a odpowiedzi na pytania "o mnie" są częścią mojego bloga, wszak nie piszę tylko o przędzeniu ale również o sobie :)

11 komentarzy:

  1. szkoda, że musisz liczyć się ze zdaniem Współmieszkającego i Współużytkującego jadalnię:))) bo kolory obłędne! :) a powiedz mi, bo ja się nie znam - dla czego cały precel wygląda inaczej niż ten mały kawałeczek obok? ten cały precel jest fraktalowy a ten mały kawałek nie? czy coś innego jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo nie upieram się zbytnio bo może okazać się, że będzie tak jak z tym bolerkiem z poprzedniego posta :D
      Pomoc mężowska wyjątkowo w tej kwestii potrzebna - przez lata studiów blejtramy sam sobie naciągał pod obrazy więc przy tapicerce nieodzowny :)
      Motek wełny to uprzędzione runo w fraktale, a ten maleńki kawałek to kupiona włóczka pod haft(75% wełny, 25% poliestru) z przeznaczeniem do farbowania - jest specjalnie przygotowana by jak najlepiej chłonąć barwnik, dlatego wybarwiła się tak intensywnie.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  2. Mi osobiście bardzo podoba się kolorystyka Twojej wełny, ale jak wiadomo, gusta są różne :). Może Twój mąż nie trawi różowego, albo woli bardziej nasycone kolory? A gdyby tak do tego starego złota i oliwkowego dodać więcej bordowego zamiast różu? Też powinno ładnie wyglądać, a z pewnością nie mdło. Zresztą, z doborem kolorów masz zdecydowanie większe doświadczenie ode mnie :)). Miłej zabawy z farbowaniem :).
    Magnolia wygląda cudnie!
    Ściskam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też podobają się te kolory ! - pewnie, że wszystko rzecz gustu ale niestety PM ma swoje upodobania i często szukam "złotego środka" :)
      Frasiu tu nie chodzi o intensywność tylko o "róż" cokolwiek go przypomina odpada nawet gdyby to był brązowo-różowy to zaraz wywołuje niechęć.
      W jednym masz rację zabawa z farbowaniem będzie :))
      Sredeczności

      Usuń
  3. Mi się podobają szczególnie te złoto-oliwkowe fragmenty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to tak jak PM - jemu też tylko te odpowiadają - więc chyba zostaną :))
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  4. Wzór przepiękny i powinien dać łatwo się powiększać :) kolory Twojej włóczki też bardzo mi się podoba, ale Pan mąż ma w tej kwestii też coś do powiedzenia :) trzymam kciuki za szybkie odnalezienie idealnych kolorów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu wzór faktycznie całkiem zgrabny i do powielania, o kolory bardzo się nie martwię z czasem jakieś się dopasują :))
      Włóczka ku mej radości znalazła już amatorkę co mnie utwierdza jeszcze bardziej, że to całkiem trafiona kolorystyka :)
      Uściski

      Usuń
  5. No i szkoda,że Pan Mąż zaprotestował,bo kolory cuuudne są:)))Ale na pewno znajdziesz jakies rozwiązanie( i kolory które przypadną PM do gustu:)))Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudny skrót "PM" anektuję i nie oddam :D
      Pewnie, że jakiś kompromis znajdziemy, przy tych to raczej się droczyłam z PM bo wiedziałam jaka będzie reakcja :))
      Serdeczności

      Usuń
  6. Najpierw rzuciła mnie na kolana pojedyncza nitka na szpulkach - cudna, a potem magnolia - cudna. Czasem szkoda, że się człowiek musi liczyć z męskim zdaniem, ale jak byłoby czasem smutno, gdyby nie miał się z czyim zdaniem liczyć...

    OdpowiedzUsuń