niedziela, 21 kwietnia 2013

In der Zwischenzeit - W międzyczasie

 In der Zwischenzeit  - w międzyczasie - po polsku ponoć niepoprawnie ale bardzo mi się podoba ten zwrot , daje jakieś poczucie naciągnięcia czasu, ominięcia praw fizyki, zawładnięcia czasoprzestrzenią. Takie poczucie, że czas swoje a ja zdążyłam jeszcze to i tamto :)) 

Ostatni tydzień upłynął pod znakiem ogrodu, więc trochę sił  mi brak na inne przejawy mojej działalności ale coś tam w międzyczasie  zrobiłam. Uprzędłam trochę merynosa 23mic na beret dla mamy ale jak na razie nie ma porozumienia co do wyglądu tego "udziergu" - tzn.: mama dokładnie określiła co chce ja wiem jak to wygląda i dlatego tego nie robię.  Nawet nie wiem czy będę dziergać z tego merynosa.


Kiedyś zastanawiałam się nad wygodnym wieszaniem motków, przez długi czas wiązałam sznurek przez motek i wieszałam ale od jakiegoś czasu wieszam motki na wieszaku jak ubranka :) Tak powieszony motek można również z powodzeniem poddać obciążeniu a nie trzeba za dużo kombinować z wiązaniem. 


Ostatnia w serii czapka - jak na razie. Z trzech pasków po ok. 35 g powstały kolorystycznie odmienne czapki. Każda z nich ma jako drugi kolor wykorzystane runo w naturalnym kolorze. Ten kawałek czesanki ma bardzo jesienne, ciepłe ale i dość intensywne barwy - szare runo Corriedale złagodziło trochę  feerię barw. 


model jak zwykle z plastiku - nie marudzi, stoi jak chcę, min nie robi


Ta czapka jest chyba najbliższa kształtem czapce a'la Bob Marley, dość sporych rozmiarów góra ale na głowie o rozmiarze 56 cm siedzi całkiem solidnie. Bardzo mi się podobają "marley'óki" ale u kogoś (zrobiłam sobie kiedyś taką i ciągle ją poprawiam na głowie) jeżeli robię czapkę to zawsze jakoś wychodzi mi coś w stylu alpejsko-norweskim - taka czapka, która siedzi na głowie - wprawdzie psuje fryzurę ale się nie zsuwa.
Mam wzór na dużą, bardzo obszerną czapę w dodatku prawdziwe fair isle ale to może na jesieni teraz trochę muszę odpocząć od czapek.


to naprawdę mocne kolory



Wzory oczywiście z książki A. Starmore, tylko góra w liście moja - chyba najbardziej podoba mi się to wymyślanie "dekielka", jak mają wyglądać miejsca gdzie się zbiera oczka i co umieścić w tych małych trójkątach.
W ostatnich dniach powstały również, białe skarpety chociaż nie będę ukrywać, że coraz mniej mnie cieszy takie dzierganie. 


Kichając, przyduszając się i trąc oczy pozdrawiam Was z całą mocą zapewniając, że wiosna już jest :) 

21 komentarzy:

  1. Jak Ty znajdujesz czas na te wszystkie rzeczy? :) Porzuć czapki i skarpetki, czas na zaklinanie lata ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lato bez mojego zaklinania przyjdzie :D
      A skarpety wełniane noszę nawet w letnie chłodne dni - zmarzluch jestem :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Łączę się w bólu jeśli chodzi o alergię, ta wiosna da nam popalić, bo spóźnione niektóre rośliny nadrabiają zaległości i wszystko pyli na raz, musimy się uzbroić w chusteczki, inhalatory i cierpliwość :) Szarego merynosa uwielbiam, też chciałabym go użyć do jakiejś czapki, ale najpierw trzeba by go jakoś zahartować- pomyślę o sposobie Basi Fanaberii z włożeniem na chwilę do wrzątku ;)
    Czapka bardzomisię, ale chciałabym zobaczyć taką w wersji bez szarego runa jako bazy, tak z czystej ciekawości,
    Pozdrawiam kichająco :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No alergia to parszywa dolegliwość ale są gorsze więc tak to sobie tłumacząc jakoś z tym żyję :)
      Ja moje merynosy od dłuższego czasu w ten sposób traktuję ale też nie za dużo z nich robię. Nigdy nie ukrywałam, że runo merynosów jest mi raczej obojętne co innego ich mieszanki.
      Czapka bez szarego to również bez wzorów wrabianych czyli same przejścia tonalne jak w Noro :)
      Z czerwono króliczymi oczami ślę serdeczności.

      Usuń
  3. Ładny urobek jak na "w międzyczasie". Realizacja cudzych pomysłów, jeśli się wie, co z tego może wyniknąć, to rzeczywiście okropność. Dlatego wczoraj znalazłam zdjęcie swetra, który koniecznie chciał Puchatek, i pokazałam mu po czterech miesiącach od momentu, kiedy się nim zachwycił. I mam to z głowy!
    I myślę, że w czapce to połączenie z szarym mogloby sie komuś (mi) wydać ryzykowne, a proszę, jak pięknie zagrało!
    Przy wszystkich cudach, które robisz, może i skarpetki wydają się zwyczajne, ale ja mam coraz większą skłonność do działań arefleksyjnych albo - jak kto woli - medytacyjnych. Dla mnie do takich należą zwykłe skarpetki. Nie muszę przy tym myśleć, a nie mam poczucia winy, że tracę czas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama ma wizję beretki, którą nosiła w odległych czasach czyli jak była jakieś 40 lat młodsza i 20 kg lżejsza - moda też trochę się zmieniła od tego czasu :))
      Znalazłam coś podobnego w Dropsie ale na razie jakoś bez przekonania na to spoglądam - ale w końcu ja w tym chodzić nie będę :))
      Mój mąż plastyk twierdzi, że biały i czarny to nie kolor, szary jako wypadkowa tych dwóch kolorem też ponoć nie jest - do czegoś co jest tak neutralne w wyrazie można dołożyć każdą barwę. Nigdy nie miałam zahamowań co do łączenia barw a i od eksperymentów nie stronię :))
      To połączenie uważam za klasycznie nudne chociaż w tym przypadku raczej chodziło mi o połączenie naturalnego runa z barwionym.
      Z powodu bardzo kiepskiego kręgosłupa od lat ćwiczę jogę ale nijak nie wychodzi mi medytacja zastępuję ją przędzeniem - nic nie działa na mnie tak odprężająco- wyciszająco i relaksacyjnie jak siedzenie w ciszy i obserwowanie zwijającej się czesanki - ale to już wiesz :D
      Przy dzierganiu wolę znowu mieć myśli zajęte wzorem by za dużo nie myśleć :D
      Serdeczności
      P.S. Jakoś nie zauważyłam byś traciła czas :))

      Usuń
  4. Na pomysł wieszania mokrego motka wełny na wieszaku jeszcze nie wpadłam, ale podoba mi się ten pomysł. Ja do tej pory używałam kawałka rury z tworzywa - też świetnie zdaje egzamin :).
    Czapka świetna! Podobają mi się wzory, które w nich wykorzystujesz. Co do fasonu - ja do tej pory uważałam, że beret to nakrycie głowy zdecydowanie nie dla mnie. Jednak odkąd sama zrobiłam sobie pierwszy, to polubiłam berety i z pewnością będę je nosić. Kto wie, może nawet powstaną kolejne :). Może i Ty przekonasz się do takich "zwisających" czapek? One całkiem porządnie trzymają się głowy :)).
    Ja też jestem kichająca i kaszląca, ale nie z powodu alergii, a paskudnego przeziębienia, które mi się przyplątało :(.
    Serdeczności :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frasiu no właśnie o tej rurze gdzieś czytałam i nawet chyba widziałam ale nie za bardzo przyswoiłam. Tą rurę też trzeba jakoś powiesić a ja najbardziej lubię suszyć wełnę na sznurkach na ogrodzie.
      Mnie bardzo się podobają "zwisające" czapy ta do takich należy ale jeszcze dobre 8 cm powyżej ściągacza dobrze siedzi na głowie.
      Albo mam taką wielką głowę albo muszę się pobyć tej maniery alpejsko-norweskiej :))
      Następna ta jesienna :))) będzie w stylu tych pięknych, obszernych czapek Maduixy - a przynajmniej mam taką nadzieję.
      Muszę uważnie przejrzeć czapki, które zrobiłaś jakoś nie przypominam sobie by któraś przypominała beret dla mnie wszystko to piękne czapki :)
      Życzę szybkiego powrotu do zdrowia, letnie przeziębienie jest chyba jeszcze bardziej doskwierające jak te zimowe - kuruj się :)
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  5. Piękna czapka, uwielbiam takie wzory:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję ja też jestem miłośniczką wzorów wrabianych :D
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  6. Podobają mi się te mocne kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiedziałam, że zwrot "w międzyczasie" nie jest poprawny, i właściwie nie bardzo rozumiem dlaczego... Ja z takich zwrotów bardzo lubię "mimochodem" Ten zwrot przypomina mi, że nie wszystko od nas zależy, ale i nie zawsze trzeba się uszarpać, by coś osiągnąć. Niektóre rzeczy (i dobre i złe) dzieją się po prostu, tak mimochodem. Życie jest takim "mimochodem" ;)

    Bardzo spodobało mi się to zdanie: "mama dokładnie określiła co chce ja wiem jak to wygląda i dlatego tego nie robię." To zdanie jest szalenie logiczne w swoim kompletnym braku logiki ;))

    Motyw z wieszakiem bardzo fajny, ja znów suszę motki na tarasie, na haczykach uwieszonych do belek dachowych . Odkąd posiadam koty (komplet domowy i nadworny), muszę kombinować by moja praca nie stała się dla kogoś zabawką ;)

    A czapeczki, wiesz co, ich kolory są dla mnie inspirujące jeśli chodzi o farbowanie, świetnie wygląda to połączenie czerwieni i pomarańczy z szarością, zresztą poprzednie zielenie i fioleto-purpury również są super. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wiedziałam :)) ale tak piszą, mam kilka takich zwrotów zapożyczonych z języków trochę mi znanych, które bardzo mi się podobają :))
      "Mimochodem" też piękne i jakoś z farbowaniem mi się kojarzy cóż tu dużo deliberować niekiedy tak "mimochodem" wychodzi cudo :D

      Oby o tej beretce nie przeczytała moja mama :))) po prostu wydaje mi się, że to gonitwa za minionym czasem :)

      Czapki to poligon - trenuję przed większymi projektami różne warianty farbiarskie - a taka czapka to jednak pół swetra (przód lub tył).
      Moja kotka nigdy nie wpadła na pomysł by bawić się wiszącymi motkami, jak dziergam to owszem wykazuje zainteresowanie ale nienachalne - za to ptaki i wszelkie gryzonie nie mają lekko.

      Serdeczności

      Usuń
    2. Jeśli o koty chodzi, to ja trafiłam na zapalonych (i napalonych) miłośników wełny ;)

      Usuń
  8. PIĘKNIE,KOLOROWO-PO PROSTU CUDNIE.Z0staję na dłużej-pozdrawiam i zapraszam w odwiedziny ,a może na dłużej.Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na bloga po odebranie wyróżnienia :)
    pozdr An

    OdpowiedzUsuń
  10. Włóczki cudne, no a czapa mistrzostwo, pięknie te kolory prezentują się razem, choć gdybym zobaczyłam te dwa motki obok siebie nie powiedziałabym, że będą się tak fajnie komponować, no a skarpety z pewnością użyteczne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wonderful knitting things, especially the cap. Greatings from Anke

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jestem jak zwykle do tyłu z lekturą... nie wiem, gdzie ten mój międzyczas ucieka :/ A propos - "w międzyczasie", choć niepoprawne niestety (a międzyczas zarezerwowany jest dla terminologii sportowej) powinno zostać jak najszybciej słownikowo zalegalizowane ;) Czasem człowiek ma wrażenie, że niewiele poza tym międzyczasem mu zostało...
    A jesli idzie o konkrety - merynosy na beret wyglądaja po prostu bajecznie! Patent z wieszakiem koniecznie trzeba wypróbować a czapka... no cóż... Ty wiesz, że ja słabość mam do tej części garderoby, ale w tym przypadku całkiem obiektywnie stwierdzam, że jest po prostu PIEKNA. Bardzo lubię takie żywe kolory na szarościach i beżach, naprawdę cudna wyszła, aż szkoda, że chwilowo czapki odkładasz... Pozdrawiam. Magda

    OdpowiedzUsuń
  13. Swoje mocie alpakowe i wszystkie pozostałe tak wieszam, ww dodatku wykorzystuję wieszaki z pralni, zaginając ich skrzydełka w górę i mam takie orzełki w łazience, więcej ich wchodzi.
    Czapka rewelacja!

    OdpowiedzUsuń