sobota, 1 grudnia 2012

Core czyli owijanie

Długo nie wytrzymałam :)) Piękne batty (jeszcze nie wszystkie) - zmieniły się w nitkę. Prosiłam o takie śmieciowe czyli zróżnicowanie fakturowo, Beata  napisała mi, że ich specjalnie długo nie czesała by zachować tą różnorodność materiału, koloru i faktury. Od dłuższego czasu miałam zamiar wypróbować jedną z technik przędzenia artystycznej nitki -  z tej książki. Książka Jacey Boggs podoba mi się nie tylko ze względu na proste przekazanie wiedzy ale co dla mnie cenniejsze autorka pokazuje próbki dzianiny powstałej z takich nitek. 


zachowana równowaga w nitce

 Do wypróbowania techniki "core" brakowało mi battów, są luźniejsze od czesanki a na dodatek Beata zadbała o to by były pod każdym względem różnorodne. Przędzenie takiej nitki wymaga trochę wprawy i odpowiednich materiałów. Skrzydełko "Jumbo"  okazało się pomocne :))
Jestem bardzo zadowolona bo wyszło książkowo tzn. : nitka jest puszysta i całkowicie "zbalansowana", a na dodatek widać wszystkie części składowe batta.


"Core" - w tłumaczeniu - rdzeń, jądro, sedno sprawy i jeszcze klika bardziej wymyślnych znaczeń - czyli coś co jest w środku - nazwa właściwie oddaje całą istotę tego przędzenia. 
Przędzenie nitek typu "core" polega na prostopadłym owijaniu czesanki o nitkę podstawową (rdzeń), która musi być najpierw bezwzględnie odkręcona, by nie dodawać skrętu przy owijaniu.  Jeżeli tego nie zrobimy powstanie sztywna i przekręcona nitka. Jako nitki podstawowej użyłam nici wełniano-poliestrowej z firmy Madeira, są to nici do haftu maszynowego ale ja ich nie wykorzystuję więc jako podstawa pod moje "owijanie" były idealne. 


Na zdjęciach nie widać całego bogactwa użytych materiałów ale jest w tych battach bardzo wiele składników: różnobarwne czesanki wełniane, alpaka, nitki jedwabiu i pięknie połyskująca przy sztucznym świetle angelina, filcowe kulki - no wszystko :))

bogactwo składników :))

Uprzędłam ten ostry pomarańcz, którego wcale nie było tak wiele, wnętrze okazało się bogate w alpakę i połyskliwą angelinę oraz wiele innych materiałów. Taka nitka nie ma sprężystości (tyle co nitka podstawowa) ale układ kolorów jest całkowicie inny niż przy tradycyjnym przędzeniu.  



Na razie jeszcze nie wiem do czego wykorzystam takie nitki, może po prostu nimi zostaną ale jako dodatek do  dzianiny na jakiś motyw, dekor  wydają się wręcz idealne.

W minionym tygodniu przyszło trochę paczek, uzupełniłam stany w sklepiku oraz dodałam trochę nowości, przyszła książka (napiszę o niej później). Miałam też plan nie wydawania pieniędzy na włóczkę, tak dla tortury przeglądam pasmanterie w internecie no i wypatrzyłam druty nr 1,75 i 1,5.
Pierwsze druty do skarpet jakie miałam dostałam od babci były to metalowe druty z niemożebnie ostrymi końcami, były  również cieńsze niż zwyczajowe nr 2 - kochałam je pomimo dziury w palcu ale jak zaczęły rdzewieć nie było rady trzeba było wymienić. Mam ich wiele bambusy, drewniane, akryle i metalowe (za metalowymi i akrylami nie przepadam) teraz mam jeszcze włókno węglowe - kupiłam 1,75 i jak zdają egzamin to kupię jeszcze te 1,5 - bardzo lubię takie cienkie druty. Oczywiście nowy nabytek trzeba wypróbować a na takich drutach to idealnie robi się skarpety z wrabianymi wzorami,  no a jak skarpety to do pokaźnej ceny za druty dodałam jeszcze dwa motki skarpetkowej włóczki firmy Zitron.

będą skarpety :)


Wiem, że jest chłodno, dzień kurczy się tak szybko ale dopiero wieniec adwentowy, wspólne dzieło mojej Mamy i Siostry uświadomił mi, że za chwilę Święta i koniec roku. Zaczynam podejrzewać, że ktoś majstruje przy czasie może trzeba coś naprawić, jakieś tarcie włączyć by choć trochę wyhamował. 


Miłego weekendu :))

24 komentarze:

  1. Kupiłam też te druty tzn.karbonowe ale 3-ki i zamówię jeszcze cieńsze.Robi się nimi fantastycznie ,są leciutkie i nie wypadają a robótki po prostu rewelacja!
    Ostry pomarańcz jest cudowny
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milo bardzo dziękuję za miłe słowa, właśnie podziwiałam Twoje chusty :)))
      Na razie muszę pokończyć zaczęte projekty ale pracy z nowymi drutami nie mogę się już doczekać szczególnie, że je tak zachwalasz.
      Serdeczności

      Usuń
  2. Jak zawsze zachwycasz mnie swoją "twórczością"! Bogactwo kolorów zaklęte w wełnie- podziwiam Cię...
    Miłego weekendu MontanA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Montano ja też z zachwytem patrzę na Twoje kartki :)))
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  3. Ta włóczka jest fantastyczna , wystarczy zrobić nią kilka rzędów w zwykłym gładkim sweterku a wyjdzie coś unikalnego. Dla mnie przędzenie to wprawdzie czarna magia ale podziwiać mogę.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anko no dokładnie tak właśnie myślę jak Ty jakiś dekor kilka rzędów by uwydatnić niepowtarzalność takiej nitki :))
      Przędzenie jest dla mnie magiczne, może nie na czarno bardziej na kolorowo :D
      Serdeczności

      Usuń
  4. Dla mnie te Twoje prządki to czary-mary :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewelino no takie malutkie te czary chociaż więcej w tym siedzenia w jednym miejscu :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Piękne są te Twoje "corenitki"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten pomarańcz prezentuje sie naprawde dobrze. I widac subtelności. Piękne przędze
      Uściski

      Usuń
    2. Gosiu - pięknie dziękuję :))


      Gaju - no dzięki Tobie patrzę i się nimi napawam :))
      już tak nieśmiało mam nawet myśl co z nich uczynić ale niech okrzepnie :))
      Serdeczności

      Usuń
  6. Bardzo ładne i ciekawe nitki wyszły Ci z tych battów. Co prawda wyobraźni mi na razie nie starcza na to, co można by z nich zrobić, ale samo patrzenie na nie może sprawiać przyjemność :).
    Na te skarpetkowe druty też patrzyłam, ale na razie się na nie nie skusiłam. Do tej pory najcieńszymi drutami na jakich dziergałam były 2,5 mm :). Mam nadzieję, ze będziesz z nich zadowolona :).
    Wieniec adwentowy jest piękny! Mam wrażenie, że wręcz czuję jego zapach :).
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frasiu jak zwykle pięknie dziękuję, masz rację taka nitka artystyczna może trochę przytłoczyć. Podziwiam i kocham wszelkie przejawy artyzmu w ubiorze ale niestety to w czym się czuję dobrze i swobodnie jest do szpiku kości klasyczne i proste prawie nudne. Z tych nitek mam zamiar uczynić jakąś czapkę w stylu szyszaka rycerskiego z terenów Rusi - tak mi coś po głowie chodzi - zobaczę :D
      Druty skarpetkowe mam w wielkiej mnogości i jest to jeden z moich nałogów poza posiadaniem książek, posiadanie drutów wszelkiej maści.
      Wieniec faktycznie pachnie :))
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Jak zawsze - podziwiam. Każdy przedmiot, każde zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicjo - bardzo dziękuję :D
      Myślę często o Twoich Shetland'ach, nic nie piszesz czy przędziesz je a to byłaby ciekawa informacja bo czesanka z grępla wyglądała bardzo dobrze.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Oj jak tu wiele cudowności!!!! może zacznę od końca, wieniec cudny, skarpet nie mogę się doczekać, no i BATTY
    Ach no cudeńka, szaleństwo i magia!!! pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - dziękuję za wszystkie zachwyty :)))
      Skarpety to przez druty i Ciebie bo jak pokazałaś te projekty, które wyszperałaś na Ravelry (ten listkowy) no to aż mi się jakoś tak zrobiło żal - zima prawie a ja skarpet nie robię :))
      Z nitki "core" też się cieszę bo bardzo mi zależało by uprząść taka nitkę i sprawdzić czy podołam, jakoś się udało:)
      Serdeczności

      Usuń
  9. Ja zatrzymałam się przy wieńcu... Śliczny jest!Drutów skarpetkowych posiadam trzy zestawy,ale używam tylko bambusowe:)Wełenka śliczna Ci wyszła jak zawsze zresztą:)I też poleciałam od końca jak Chmurka :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Violu pięknie dziękuję za miły komentarz :)))
      Ja też bardzo lubię bambusy ale 2 i 2,5 strasznie mi się wygięły w taki uśmiech no i mi to trochę przeszkadza, drewniane KP w rozmiarze 2 są kruche - złamałam więc z taką nadzieją podchodzę do tych z włókna węglowego ale zobaczymy jak zdają egzamin w trakcie dziergania.
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. Tak w biegu wpiszę, bo nie mogę przeoczyć akurat tego posta. Super to owijanie Ci wyszło. Też nie mam pomysłu co z taka art nicią robić, by godnie ją pokazać, ale bardzo, bardzo lubię i podziwiam wszelakie obce, bo sama nie mam takowych dokonań. :-)
    Nie za bardzo zrozumiałam, co z tą nicią trzeba zrobić, by było później dobrze do owijania, ale na bank dopytam o technikę później. ;-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JotHa pięknie dziękuję za zachwyty ja też z lekką nieśmiałością podchodzę do wszelkich artystycznych nitek, mam nadzieję, że uda mi się ją stosownie wykorzystać w jakiejś dzianinie.
      O przędzenie pytaj kiedy chcesz napiszę bardziej szczegółowo :))

      Usuń
  11. Karinko, te nawijane są super!!!!!. Kupiłabym je jako sznurki pod moje wisiory. Co Ty na to? Pozdrawiam. Ald.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiesz co, ja to bym cacała te baty i tą wełenkę nic z nich nie robiąc, tylko mając cały czas przed oczami. Cuda dostałaś, cuda zrobiłaś i teraz faktycznie - dekor i patrzajta i klękajta narody. Słów brak jakie to piękne!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajrzałam przypadkiem i oniemiałam! Cudowne te Twoje robótki!!! A jak chciałabym umieć prząść! Znajomi, po moich marudzeniach na ten temat, zrobili mi prezent - przywieźli od zaprzyjaźnionych hodowców strzyżę z owcy. Trzymam pod tarasem, w miejscu gdzie zapach nie przeszkadza. nawet kawałek wyprałam, ale nie mam pomysłu co dalej, chyba jednak pozostanę przy moich frywolitkach. Pozdrawiam i podziwiam!

    OdpowiedzUsuń