piątek, 14 września 2012

64 gramy

Nie to nie hasło z filmów o mafii narkotykowej, dokładnie tyle waży motek, który zrobiłam z prawie 300 g surowego runa suri.  

64g suri

4 dni po 3 godziny czesania i wydłubywania paprochów wszelkiej maści, jeszcze podczas przędzenia wyciągałam trawki i kołtuny, taka nitka spełnia moje standardy  - nie, nie jest to ideał ale jest wolna od wszelkich zanieczyszczeń. Mam jeszcze z 30g wyczesanego runa w gatunku skarpetowym oraz 50 g, które prawdopodobnie trafi  kiedyś z runem owczym do grępla jako dodatek kolorystyczny. Poznawanie nowych gatunków runa jest fascynujące, ta fascynacja jest jeszcze większa jak mogę poznać runo od początku czyli runo prosto z strzyży. Na szczęście nie całe runo było w tak fatalnym stanie, teraz czeszę czekoladowe i to już raczej relaks. 

Zrobiłam sobie dokumentację fotograficzną paprochów, ku pamięci jak znowu zacznie mnie nosić by kupić surowe runo. Chociaż wiem, że z czasem i tak kupię jakieś - choćby dla koloru :) Wszystko ma swoje plusy i minusy. Jak kupimy runo surowe musimy liczyć się z odpadem, czasem poświęconym na czyszczenie i nie zawsze efektem jakiego się spodziewaliśmy a cena nie zawsze jest super atrakcyjna. Nitka przygotowana z takiego runa jest inna mniej "umęczona", włos jest wyraźnie ładniejszy. Gotowe czesanki na pewno są droższe ale nie tracimy sił na czasochłonne czyszczenie, nie ma odpadów nic tylko prząść ciesząc się z przyjemności i czystości takiego zajęcia. Niestety musimy brać pod uwagę, że nikt nie będzie ręcznie wydłubywał paprochów lub delikatnie rozczesywał runa, niektóre z metod drastycznie nadwyrężają jakość czesanek. Nie zawsze też jest szansa na kupienie czesanki z runa, które nas interesuje - a tak było w przypadku suri. Następnym razem pokażę właśnie wyczesane czekoladowe runo suri.


W ramach poznawania gatunków runa postanowiłam sięgnąć po runo owiec Dorset Horn, kupiłam 300g z myślą o zimowych skarpetach moich panów. Niestety nie do końca wybór runa jest trafny, to runo jest po prostu za słabe na skarpety. Jak przędłam to runo miałam jakieś wrażenie "budyniowatości" merynosów ( "budyniowatość" - to moje określenie na jedno z wrażeń dotykowych  runa merynosów, na które nie mam lepszej nazwy) jak zaczęłam pisać ten post sięgnęłam po moją książkę o runach. Jest tam cały rozdział o grupie owiec "Dorset" a na wstępie wzmianka o spekulacjach na temat powstania tej rasy : przez krzyżówkę hiszpańskich merynosów z rogatymi owcami walijskimi :)) - moja mała satysfakcja. 
Dane techniczne : długość włosa od 6,5 do 12,5 cm - moje było raczej z tych krótszych, od 26-33 mikronów (spinning counts 48s - 58s), runo wygląda na mocne ale takie nie jest, pofalowane ale nieregularnie, dobrze przyjmuje farbę ale bez zachwytu - brak głębi koloru, który tak zachwyca przy runach z większym połyskiem. Runo raczej matowe.


Skarpety, które robiłam na wiosnę w ramach zabawy na "Prząśniczce"  powstały z runa Southdown - ta sama grupa owiec, zdążyłam już przedrzeć pięty a oba gatunki runa niewiele się różnią. Poza słabością runa kolorystyka jaką wybrałam miała być bardzo ciemna, to runo pochłania barwnik, wręcz pożera ale go na nim nie widać.  Uprzędłam metodą fraktali, mnie by się podobały takie skarpety ale czy warto je robić z tak nietrwałego materiału. 

czarny Finnish w navajo na rękawiczki i fraktal z Dorset Horn
 Pochwalę się jeszcze niespodzianką, którą zrobiła dla mnie siostra -florystka. W ramach nadchodzącej jesieni uczyniła dla mnie taki oto pocieszacz, wisi na drzwiach wejściowych, dodaje wszystkim energii w deszczowe dni, mnie nie tylko w deszczowe :)


Życzę Wam miłego weekendu :)))


23 komentarze:

  1. ale fakt - 64gr suri wyglądają.... anielsko:)) to może wpadniesz do Pragi po jakieś runko na wystawę 29 września? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo jakbym chciała nawet nie masz pojęcia, pojechać do Pragi, i to nie tylko dla runa ale kołowrotki pooglądać i wrzeciona. Dowiedzieć się więcej a wisienką na tym torcie byłoby spotkanie jakiś znajomych dziewiarek i prządek - na przykład Ciebie :)))
      Niestety tak jak już pisałam Ci w mailu rozpustnie rozrzutna jestem i czekam na nowy kołowrotek - zupełny brak funduszy na taką eskapadę :((

      Usuń
  2. O... ja mam co prawda nie suri, ale też z toną sianka i innych naturalnych zanieczyszczeń. I też powtarzam, jak Ty, ze już tylko czesanki nabywać będę. :-))) Ale przędza Twa wygląda mięciusieńko. Drugiego runa kompletnie nie znam, ale Twe uwagi są cenne, jak zawsze. Dylemat, czy robić skarpety z niego rozumiem, bo miałam taka myśl po ostatnim moim farbowaniu i też się rozmyśliłam, bo jednak szkoda pracy i szkoda przędzy. Mam nadzieję, że znajdziesz jej lepsze zastosowanie.
    A energetyczny wianek bardzo fajny. W końcu gdzie jest powiedziane, że tylko w grudniu wianki na drzwi wieszać trzeba. Tam jest jarzębina w dwóch odcieniach ? Czy to coś innego, bo na wrotycz chyba za późno, no i nie ten kolor jednak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JotHa - tak jak napisałam surowe runo zawsze będzie miało dla mnie niepowtarzalny urok, kiedyś tylko takie przerabiałam (owcze i wielbłądzie). Najbardziej złoszczą mnie zanieczyszczenia typu roślinnego. Brud, tłuszczopot(w przypadku owiec) zawsze można sprać ale drobinki roślinne tak skutecznie się wczepiają, że niekiedy takie runo to tylko odpad.
      Runo suri jest porównywane do jedwabiu i faktycznie jest bardzo miękkie (niektóre suri mają włos poniżej 15 mic), jest błyszczące i takie "lejące się" - to moje jest wyjątkowo piękne dlatego tak serce boli przy tym odpadzie :(
      Dorset Horn połączę z trzecią nitką (bambus lub te skarpetowe suri) i zrobię skarpety - na razie taki mam plan:))
      Wianki wiszą u mnie na drzwiach praktycznie cały czas tylko są wymieniane tematycznie :))- co za oko tak to wrotycz tylko podbarwiony :)
      Serdeczności

      Usuń
    2. No, ja gapa, nie pomyślałam o barwieniu roślin. :-))) Skoro Ty specjalistka od barwienia, to i pewnie siostra i przyjaciółka i kto tak jeszcze farbuje lub korzysta z Twoich umiejętności. :-)
      Te 15 mikronów, to dla mnie coś niewyobrażalnego, póki co. ;-) Doskonale rozumiem ból zanieczyszczenia czegoś tak wspaniałego.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Masz cudowną siostrę, wianuszek jest naprawdę cuuuudowny.
    Pozdrawiam gorąco.
    molucha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Molucha - dziękuję za miłe słowa, oczywiście przekaże siostrze :)))
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. I cannot read Polish but that brown yarn looks like Alpaca. It is beautifully spun and gorgeous.
    I am spinning some lovely white Alpaca from a bottlefed Cria that lost his mom last year.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jody my English is not the best, but you're right it is a suri alpaca. Runo was very dirty. I saw raw fleece of sheep and alpacas on your blog, yours was beautiful and clean.

      Usuń
  5. Piękny wianek!Alpaka błyszczy jak jedwab:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Violu, wianek faktycznie dodaje energii, a blask suri to już raczej nie moja zasługa :))

      Usuń
  6. Ach jakie śliczne to runo, szkoda że tak mało wełny powstało, ja muszę czym prędzej zwiać się za moją suri, zachęciłaś mnie.
    Wełenki dorset prześliczne, szkoda ich na skarpety, no a wianek poezja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam wielką ochotę poznać runo alpaki suri, w zeszłym roku kupiłam i uprzędłam partię jasnobeżową była czysta i rewelacyjnie się czesało odpad został niewielki. W tej samej dostawie była jeszcze czarna i czekoladowa oraz to toffi. Czarna była tak samo brudna jak toffi, które tu opisuję same roślinne resztki, niewiele zostało.
      Bardzo jestem ciekawa jak uprzędziesz to swoje runo :))
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. No zobaczymy, jak mi to pójdzie, będę się starała je posortować i najpierw to co lepsze uprząść na brudno, a gorsze kępki wyprać i czesać, taki na razie mam plan, ale mam też sporo huacayi i chyba muszę najpierw uszczuplić jej zapas.

      Usuń
  7. Alpaka surowa niestety generuje brud, piach i ubytki, ale ja mimo wszystko kocham ją nad wszystko. W tej chwili mam taki badziew, że płakać mi się chce, ale jak widzę jak to-to się w ładną nitkę zmienia to mi złość przechodzi.
    Dużo mi paprochów wypada jak wywiruję w pralce. Oczywiście w worku z firanki i niskie obroty. Szybciej wysycha i zdecydowanie mniej tego dobra wszelakiego na włosiu.

    Suri wyszła delikatesowo, ale tak to się można bawić tylko dla siebie :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu ja nie boję się brudu, przerobiłam tyle brudnego runa owczego i wielbłądziego, że nie jest mi on dziwny. Najbardziej złości mnie to, że odpad jest tak duży i pomimo jakiejś tam wiedzy jak czyścić runo nie jestem w stanie tego zmienić.
      Kiedyś zrobiłam nitkę z wielbłąda, właśnie z takim nie do końca wytrzepanym siankiem, było go naprawdę niewiele, pomyślałam w praniu trochę wypadnie i podczas dziergania, i będzie ok. Zrobiłam z tej nitki skarpety nie dość, że podczas dziergania wydłubywałam bo mnie złościło, to jeszcze podczas chodzenia w skarpetach je dłubałam.
      Ja zawsze wiruję motki i to nie w pralce na niskich obrotach tylko w starej babcinej wirówce, trzepię o brzeg wanny i wieszam pod obciążeniem, chociaż wiem, że tylko single tego wymagają ja suszę tak wszystkie motki bo lubię z takiej nitki dziergać :))
      Serdecznie pozdrawiam i sił życzę byś obrobiła ten "badziew" :D

      Usuń
    2. Równocześnie przędę wielbłąda.... jeśli alpaka potrafi być wrednie brudna to wielbłąd ją sto razy przewyższa. Przędę więc go na wrzecionie, zdecydowanie więcej gubi śmieci.

      Badziew na razie idzie, siedzę sobie z kuzynką, pokazuję jej co i jak, a ta nie wierzy, że komuś tak się chce :)
      Bo przecież można kupić!

      No można, tylko my walnięte jesteśmy!

      Usuń
  8. Wianek śliczny :). Samo patrzenie na zdjęcie cieszy i dodaje energii, więc w realu ma pewnie zwielokrotnioną moc :). Ja zrobiłam sobe taką domową, czerwoną chustę z moheru, która ma za zadanie dodawać pozytywnej energii. Nawet jak się nią nie owijam, to zawsze leży gdzieś obok i "działa" :).
    Suri wygląda jedwabiście. Szkoda tylko, że tak dużo odpadów. A czy mogłabyś napisać czym je czesałaś? Ja mojej alpaki uprzędłam tylko trochę na próbę na wrzecionie. Jest jaka jest :), reszta czeka aż nabędę więcej doświadczenia w przędzeniu i przygotowywaniu do przędzenia :).
    Pozdrawiam Jola

    OdpowiedzUsuń
  9. Jolu dziękuje za miły komentarz, masz rację suri jest bardzo podobna do jedwabiu. Jak runo jest czyste można prząść bez czesania nitka wychodzi trochę "rustic" ale i tak piękna. Niestety runo w kolorze toffi, które tu opisuję było bardzo brudne, niektóre partie sfilcowane a na dodatek zawierało bardzo dużo materiału roślinnego. Przy obrabianiu surowego runa zawsze musimy liczyć się z odpadem jedynie do czego mam zastrzeżenia to wielkość tej straty.
    Do wyczesania tak długiego włosa stosuje się takie o to szczotki wool combs: http://www.winghamwoolwork.co.uk/woolcombs.php - ja poprosiłam ojca by zrobił mi podobne a pracę z nimi opisałam tu: http://ewelenka.blogspot.com/2011/09/wolverine.html ;))
    Przy takiej obróbce runa wyciągamy najpiękniejszy włos, nie ma żadnych śmieci ani krótkich włosków, nitka powstała z takiej czesanki to naprawdę pierwszy gatunek. Jak posługiwać się takimi czesakami pokazują filmiki w internecie na pewno znajdziesz :))
    Serdeczności Karina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wyjaśnienie :). Widziałam już wcześniej Twoje czesaki i alpakę na nich, ale wolałam się upewnić. W internecie widziałam, że można czesać tą samą metodą, wykorzystując grzebień z gwoździ i jedną szczotkę.Dwurzędowy grzebień zrobił mi zięć a o szczotkę już go poprosiłam, więc niedługo będę mogła ćwiczyć :).
      Pozdrawiam Jola

      Usuń
  10. Śliczna suri Ci wyszła, sama miękkość, aż mnie ogarnia ochota, żeby przerobić swoją. Nie zrażaj się do Dorset Horn, to prawda matowa jest ich wełna i bez połysku, ale w porównaniu z Southdown (to niby ta sama grupa, ale jednak cokolwiek inna, puchy (Down)przędą się trochę inaczej)przedzie się dużo przyjemniej, tylko jest bardzo sprężysta i zajmuje mnóstwo miejsca na szpuli. Ja kategorycznie odmawiam dalszej współpracy z Southdown (chociaż nitkę dała mi ładną), za to z Dorset Horn chętnie jeszcze powspółpracuję, ale już nie w singlu. Bardzo też jestem ciekawa Dorset Down (to może być podobne do Southdown, bo puch!), jeśli się z tą wełenką zapoznasz, koniecznie daj znać!

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi się tytuł posta skojarzył inaczej, z filmem 21 gramów. Wełenka z runa suri jest przepiękna i ten połysk! Szkoda tylko, że aż tyle odpadu powstało i tyle roboty wokół czesanki.

    Dzięki za opis Dorset Horn. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No masz rację, serce boli i płakać się chce jak odpadu jest tyle. Za to wełenka jest przepiękna. A może użycie drum cardera w takiej sytuacji by pomogło uratować większą część runa. Przy czesakach nawet z huacayi jest spory odpad.
    Wieniec bardzo mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń