Jakiś czas temu Kankanka napisała post o przędzeniu surowego runa alpaki a raczej o doprowadzaniu tegoż runa do zaszczytnego miana włóczki . Ja też postanowiłam rozprawić się z runem suri zakupionym w zeszłym roku. Dredy tego runa były tak skręcone, że rozsupływanie na sucho odpadało więc przelewałam delikatnie wodą nie prałam, nie gniotłam tylko rozciągałam, a filc i kołtuny i tak są. W środkach tych dredów wkręcone są takie ilości siana, mchu i pyłu, że nie wiem czy będzie z tego jakakolwiek nitka. Za pomocą długich czesaków wyciągam trochę ładnego runa, reszta zostaje jako odpad. Kupiłam zgrzebła ręczne by te odpady jakoś ratować no i czeszę te resztki :((( Czeszę, trzęsę, trzepię, dmucham i chucham a paprochy jak były tak są, z lubością wczepione w delikatny włos, jeżeli cokolwiek z tego uprzędę to tylko na skarpety.
Dla poprawy nastroju trochę farbuję, bardzo intensywne kolory, jeszcze raz runo Wensleydale i też pojedyncza nitka (singiel).
cudowny blask Wensa |
zdjęcia podwórkowe |
Udało mi się skończyć sweterek z mieszanki alpaki i jedwabiu (włóczka z Dropsa). Nie przypuszczałam, że mam tak długie ręce (chyba od tego czesania tej nieszczęsnej suri), rękawy nie chciały się skończyć co przymierzałam były za krótkie. Po wypraniu i zblokowaniu nie zauważyłam jakiejś drastycznej zmiany no może trochę ale nieznacznie sweter się wydłużył. Dzierga się z tej włóczki przyjemnie, ładnie sunie po drutach.
mnóstwo guzików |
O tym co mnie zainspirowało już pisałam, zmieniłam ściągacz, dodałam rękawy , sweter robiłam od dołu na okrągło a nie w częściach, rękaw robiony od góry, dekolt wykończony dżersejem od lewej strony.
Niestety z braku fotografów musiałam zdjęcia zrobić na manekinie, nie do końca widać fałszywe szwy i to jak wiele oczek muszę zebrać a później dodać by sweter dobrze na mnie leżał. Gotowe wzory najczęściej przerabiam rysując wykrój zgony z moimi rozmiarami, rozpisując na nowo wzór oraz robiąc próby niezbędne przy zbieraniu i dodawaniu takiej ilości oczek.
Piękne kolory ma ten wens! Wyjdzie z niego śliczny szalik lub jakiś inny otulacz. Co prawda na gołą szyję bym go nie założyła, ale już na płaszcz czy kurtkę bardzo chętnie :). Świetnie ożywi jesienno-zimowe ubrania.
OdpowiedzUsuńSweterek jest śliczny!! Bardzo mi się podoba - fason, kolor i perfekcyjne wykonanie. Super!
Dużo wytrwałości życzę w walce z alpaką!
Frasiu dokładnie tak jak piszesz szalik na płaszczyk z dala od szyi:))
UsuńSamo runo wensa bardzo lubię za łatwość przędzenia, farbowania za cudny blask i ten delikatny włosek imitujący mohair ale niestety jest szorstkie.
Sweterek mnie zmęczył długością rękawów ale jestem z niego zadowolona :))
Jeśli Twoja zeszłoroczna suri pochodzi z Gryfowa, to rozumiem Cię jak mało kto (kilogram zajął mi pełne dwa tygodnie, zostało z niego 60 deko, ale ósmego cudu świata). Bardzo mi się sweterek podoba i cieszę się, że ta włóczka jest tak wydajna, bo mam trochę na stanie. No, a gdyby mi się kolory wensa nie podobały, to chyba byłoby zupełnie dziwne;)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam skąd pochodziło runo kupiłam na allegro i teraz jak tylko zaczynam wzdychać do surowego runa to mąż ma obowiązek trzepnąć mnie tymi czesakami dla opamiętania:))))
UsuńZ wiekiem robię się coraz wygodniejsza chociaż surowe runo zawsze będzie miało swój niepowtarzalny urok:)
Włóczka z Dropsa jest naprawdę wydajna i o dziwo jak na razie nie mogę się do niej specjalnie przyczepić.
Tak, moje runo też z allegro, to niechybnie to samo. To było pierwsze strzyżenie tych zwierząt, kupiłam pół kilo czekoladowego i pół kilo toffi. Zapamiętam je do końca życia. Gdyby nie to, że były cudownie miękkie (baby suri), a włos miał po 50-60 cm, wywaliłabym wszystko po pierwszym dniu "iskania". Było w nich wszystko: tłuszcz, żywica, nasiona traw, kłosy, gałązki tuj, wszystko, co tylko można sobie wyobrazić. Moja leży uprana i czeka aż Puchatek zrobi mi z pędzli takie grzebienie-czesaki do długich kudłów, bo na szczoty włos jest za długi. Nie mam pewności, czy się doczeka;)
UsuńNo jak się ma talię osy :-)
OdpowiedzUsuńCudnie tak sobie coś zrobić i nosić, jeszcze dodatkowa przyjemność oprócz robienia. Pozdrawiam.
Moja Droga jakież elegancie określenie za dużego tyłu i biustu :D
UsuńSerdeczności
Piękne kolory tych farbowanek, bardzo mi się podobają, Sweterek jest równie fantastyczny.
OdpowiedzUsuńJa właśnie teraz przędę alpakę z tym że huacaye i przerabia mi się to runo znacznie łatwiej niż runo owcze, choć piaskownica obok kołowrotka jest ;) No i mam jeszcze suri którą dostałam w gratisie i nie wiem jak mam się za nią zabrać. Miewam i takie pomysły żeby prząść na brudno, bo boję się tego uprać, ale nie wiem czy sobie poradzę
Chmurko dziękuję :))
UsuńTrudno mi cokolwiek radzić jak masz prząść swoją suri Ela z "Prząśniczki" swoją suri lekko przelała wodą, poluzowała i po wyschnięciu przędła z ręki bez czesania - dostałam od niej kawałek nitki w ten sposób uprzędziony - rewelacyjny. Moje niestety nie nadają się do takiego postępowania więc stąd moje narzekania. Poradzić sobie poradzisz tylko spróbuj wstępnie ocenić jakość runa jeżeli rozchodzi się w palcach to może faktycznie uprządź je brudne bez czesania powinno się udać :)))
No właśnie tak na oko, to moje suri nie jest złe, a kudły sa tak długie, że obawiam się że w praniu je tylko spląttam. zobaczę, chyba spróbuję na brudno, a jeśli się nie da to będę musiała prać.
UsuńO, widzę, że jest jakaś ciągota do tęczowych kolorów. Twoje są na dodatek takie ciepłe, jesienne. Śliczne.
OdpowiedzUsuńW sweterku szczególną mą uwagę przyciągnęły dziurki od guzików. Bardzo mi się podoba uzyskany wkoło efekt z prawych i lewych oczek. Na pewno zastosuję w najbliższym projekcie, jaki będzie miał guziczki. :)
JotHa takie ciepłe, intensywne prawie krzyczące kolory to moja obrona przed nieuchronnym końcem lata :)
UsuńMiło mi, że zwróciłaś uwagę na listwy guzików, ja też pierwszy raz zastosowałam takie wykończenie i mi się podoba :)
Dawno mnie tu nie było..... Widzę, że nie marnujesz czasu- u Ciebie się przynajmniej coś dzieje!
OdpowiedzUsuńSweter wspaniały! a wełna w baśniowych kolorach....
Pozdrawiam- MontanA
Bardzo mi miło, że zaglądasz :D
UsuńW natłoku zajęć kradnę wręcz wyszarpuję chwile by zająć się tym co lubię :)
Serdecznie pozdrawiam
"Nitka nie jest specjalnie cienka, przędłam na przełożeniu 10 : 1, w 104g jest ponad 510 m" - Karina, proszę Cię! :D
OdpowiedzUsuńPiękne wytwory, jak zawsze.
Alicjo no nie jest cienka :D
UsuńWyobraź sobie nitkę na koronkowy szal gdzie w 28g jest 300 m 2-ply - takie nitki mam podane w książce Margaret Stove.
Z runa Shetland'ów też przędzie się takie koronkowe nitki, zostawiłam sobie to runo, które dostałam od Ciebie by spróbować uprząść taką cieniznę .
Serdeczności
I znów cudowne optymistyczne kolorki :) A sweterek śliczny - w sam raz na jesienną pogodę :)
OdpowiedzUsuńBrak słów na wyrażenie uznania!
OdpowiedzUsuńKolory farbowanej wełenki są przepiękne,
a sweterek? no cóż, muszę się pogodzić z faktem, że nigdy takiego nie zrobię, te dziurki, ażur i w ogóle...
Pozdrawiam :)
Wpadłam dziś akurat, bo ostatnio bywam po łebkach i zasiadam u max dwóch, trzech Wspaniałych by pogadać. Niestety zarobionam jeszcze :)
OdpowiedzUsuńAlpaka suri jak wysycha robi się łatwa do oczyszczenia, powinna być lekko wilgotna, wtedy najłatwiej ją wyczeszesz nawet palcami. Buły z wbitymi paprochami odłóź. Zajmij się tym co idzie łatwo. Potem sobie powalczysz z odpadkami, a i z nich dasz radę sporo wyczesać. To będzie drugi gatunek.
Nawet jeśli uprzędziesz z paprochami to potem w kąpieli sporo wyleci, zwłaszcza jeśli pobijesz dosychającymi motkami np. o brzeg wanny (ale wtedy będzie puszysta, nie lejąca. Pojedyncze już w trakcie roboty wyjdą. Głowa do góry!
Wens zachwycający, jeszcze nigdy wensa nie miałam w ręku, ale po fotach wiem co to za cudo. Kolory REWELACJA!!!!!!!!
Sweterek - ósmy cud świata, szalenie mi się podoba, mam natchnienie u Ciebie jak zwykle!
Jeszcze wrócę do prania. Ja oczywiście bym wyprała w płynie jakimś, tak właśnie delikatnie, ale woda z detergentem łapie brud. Jeśli obawiasz się prania w środkach piorących, lub z przyczyn tradycyjnych to przynajmniej zlej tą alpakę roztworem octu. Ocet zwiększa poślizg, zamyka łuski, włókno się lepiej wyciąga. Nie polecam odżywek, płynów typu silan, bo ostatnio u mnie ocet rządzi :)
Zauważyłam, że np ciuchy wypłukane w zmiękczaczach jak poleżą trochę w szafie capią rzygowinami. Sory za dosłowność, ale mi się węch wyostrzył. Natomiast ocet nadaje nutę świeżości.
Napisałam - ale woda z detergentem łapie brud.
UsuńMa być - BO woda z detergentem.....
:)
Czyli pranie jest efektywne.
Super sweterek :) ewa
OdpowiedzUsuń