Fiesta zmieniła się w motek włóczki przędzionej metodą fraktali. Przędłam już kilkakrotnie tą metodą ale jakoś nie miałam ochoty nic dziergać z takiej włoczki, połączenia kolorystyczne w nitce nie do końca mnie przekonywały. Przędzenie metodą fraktali jest bardzo dobrze opisane na "Prząśniczce" przez Jagienkę i nie tylko :))
"Fiesta" w fraktalach |
Nie za bardzo wiedziałam co to za czesanka bo zostały mi takie resztki w jednym woreczku, teraz stawiam na runo rasy Falkland, w 110g mam 460 metrów 2-ply więc na całkiem spore skarpety starczy. Tylko przy tej podwójnej nitce trwałość tych skarpet mnie martwi.
Druga resztka została przerobiona na 2 moteczki navajo po 25g - mam zamiar wykorzystać je jako tło w projekcie rękawiczkowym.
Oczywiście musiałam zacząć skarpetę z fraktali - skarpeta rzecz mało widoczna więc jak dzianina mi się nie spodoba to nie będzie aż tak rzucać się w oczy. Na razie zaskakuje mnie to, że myślę o tej włóczce w kategoriach męskiego szalika lub czapki oczywiście nie w tej tonacji kolorystycznej :))
Włóczka o dziwo podoba mi się w dzianinie no może swetra bym z niej nie chciała ale małe formy są zaskakująco przyjemne dla oka. Ładne przejście tonalne złagodzone dodatkiem drugiego koloru, ogólnie całość do siebie pasuje. Na efekt końcowy trochę poczekam bo to 72 oczka i druty nr 2.
navajo, fraktale i skarpeta |
Myślę o czymś całkiem prostym by uwydatnić splot włóczki.
moja wygrana |
Dawno temu ufarbowałam runo Wensleydale na brąz orzechów laskowych i szmaragdową zieleń, uprzędłam ponad 600m w 112g. Patrząc na tą nitkę wyobraziłam sobie jakiś szal w wielkie oka dziergany, by nie zatracił charakteru sterczących włosków tak ładnie imitujących moher. Coś zwiewnego i bardzo ażurowego jak pajęczyna - a jest ich w tym roku tak wiele :))
Z braku czasu jak zwykle nie dałam rady odpowiedzieć na wszystkie komentarze zostawione pod poprzednim postem, każdy z nich jest dla mnie ważny, miło mi i obiecuję poprawę :))
Od bardzo dawna nie chodzę do szkoły ale koniec wakacji działa na mnie przygnębiająco a w połączeniu z końcem lata to już prawie "depresja" - intensywnie myślę o ciepłej słonecznej jesieni dla poprawy humoru.
Popieram z fraktali szalik, komin czapka, szkoda tak pięknych kolorów na skarpety, pstrokacizna też jest piękna, a zimę rozweseli jak nic innego.
OdpowiedzUsuńNavajo po prostu opad szczeny mam !!!
Pajęczynka jest Boska, uwielbiam takie kolorki!!!
Gratuluję wygranej :D
No to próba była bo ja nie za bardzo widziałam te fraktale w czymkolwiek :D
UsuńPo wyglądzie nitki nie zawsze można wyobrazić sobie wygląd dzianiny, te skarpetki pokazały mi możliwości i układ kolorów powstałych z takiego przędzenia - ja lubię prawie wszystko sprawdzać sama :))
Wg jednej z książek o artystycznych nitkach "navajo" jest tam zaliczane do przędz "art yarn" - z tego co przeczytałam Ty również masz za sobą ten rodzaj przędzenia :)))
Jak dla mnie to ta nitka po prostu ładnie wygląda szczególnie jeśli ma się zamiar robić coś we wzory wrabiane.
Serdeczności
podoba mi się taka różnorodność :)
OdpowiedzUsuńDziękuję - różnorodność wynika z moich ciągłych poszukiwań przerywanych krótkimi okresami fascynacji nad "czymś" :)))
UsuńPięknie Ci się układają kolory w skarpetkach. Merynosy na moje ostatnie chusty (w czerwieniach i niebieskościach) też uprzędłam metodą fraktali. Na początku trochę się obawiałam czy nie wyjdzie mi jakaś straszna mieszanka kolorystyczna, ale efekt w dzianinie bardzo mi się podoba :).
OdpowiedzUsuńWens w brązach i zieleniach też wygląda pięknie. Już jestem ciekawa jaką pajęczynę z tego udziergasz :).
Frasiu no właśnie bałam się jakiegoś nieokiełzanego pomieszania kolorów dlatego zdecydowałam się na próbę na małym projekcie.
UsuńLubię podglądać na blogach, dzianiny powstałe z konkretnych czesanek lub przędz w różny sposób farbowanych i łączonych, gdzieś tam staram się szeregować te wiadomości ale niektóre mi umykają - więc robię próby - z przyjemnością :))
Wensleydale jest dla mnie stanowczo za szorstka więc przędza wylądowała w sklepiku - nie przeszkadza mi to jednak z prawdziwą przyjemnością ją prząść :D
Wensleydale wyszła przepięknie, moje kolory po prostu...
OdpowiedzUsuńPiękna sama w sobie, nieważne, co z niej powstanie?
Miło patrzeć na te kolory.
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Izo dziękuję ja też lubię patrzeć i nawet prząść Wensleydale ale nosić to już nie za bardzo, jak dla mnie zbyt podgryzająca :)
UsuńSerdeczności :D
Ten ostatni motek mnie powalił. Boski! Ja mam w planach zabrać się niedługo za shetlanda rudego od Ciebie na otulacz dla mamy.
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam to sama też przędziesz, a że te owce masz po sąsiedzku (rasa angielska) to co stoi na przeszkodzie byś uczyniła sobie taki moteczek :)))
UsuńMam nadzieję, że Twoja mama będzie zadowolona z shetlanda :)
Ja uwielbiam koniec wakacji! To dla mnie wolność!:)Trzeci motek mnie powalił:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńViolu pięknie dziękuje za miły komentarz :))
UsuńJa to jednak nie lubię końca wakacji może dla tego, że ja ciepłolubna jestem :)))
Motki są cudowne !!! Początkowo nie miałam przekonania do takich włóczek ale jak zrobiłam z cieniowanej Noro to szczęka mi opadła.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAlicjo dziękuję - właśnie dlatego, że tak bardzo podobają mi się włóczki Noro to przędę nitki z podobnymi przejściami kolorystycznymi. Bardzo lubię zabawę kolorem :)
UsuńPozdrawiam
Skarpetki są piękne :)
OdpowiedzUsuńFraktale są piękne, fajnie, że i Ty się do nich przekonujesz. Ja bardzo lubię, nawet w większej formie. A Twój jest wyjątkowo ładny. A ta "laskowa" wełna - cudna!
OdpowiedzUsuńFinextro jestem wielką miłośniczką włóczek Noro z tymi wszystkimi przejściami tonalnymi, niuansami kolorystycznymi i wyjątkowo bogatą fakturą :))
UsuńDlatego bałam się, że fraktale są bardziej rozmazane i w sumie są ale w przyjemny sposób :))
Wens jest cudny w przędzeniu, farbowaniu, w nitce ale ja go tylko podziwiam nie noszę, mam z niego jedną czapkę ale musi być na dokładnie na włosach bo inaczej podrażnia skórę :(
Fraktale, to dla mnie teoria. No niestety, taka apteczna zabawa z kolorami, gdzie wszystko dokładnie powinno być dobrane. Efekty fajne, bo świadomie można ingerować w kolor. Chyba, że nie chodzi tu o 'kolorowanie', tylko o sposób dzielenia pasma czesanki i przygotowywanie małych porcji bezpośrednio do ręki.
OdpowiedzUsuńPomimo, że kolory 'zimne i raczej ciemne', to też mnie urzekł ostatni motek zieleni i brązów. Już widzę ja w zwiewnym, ażurze. Będzie piękne.
JotHa - podałam linka gdzie dokładnie jest opisana technika uzyskania włóczki we fraktale. Cała zabawa polega na umiejętnym podziale ufarbowanej kolorowo czesanki - żadna filozofia :)))
UsuńJa wiele motków tak przygotowałam ale nigdy z takiej włóczki nie dziergałam bo wydawała mi się zbyt ekstremalna - teraz myślę, że to nie mój ostatni projekt z takiej przędzy :))
Za Wenas - dziękuję :))
Chyba się nie dogadałyśmy. ;-) Czytałam już wcześniej posty, które były o fraktalach i zasadę znam i rozumiem. Chodzi mi o to, że dokładnie trzeba porcjować kolory, by uzyskać, coś fajnego. Jak się tylko dzieli pasma wzdłuż na 'cieńsze' (na zasadzie fraktali, cząstek samopodobnych), a samo pasmo jest wielokolorowe, a później jeszcze nie uważa, gdzie 'góra', a gdzie 'dół' pasma, to nie zawsze wyjdzie bardzo fajnie :-)))
UsuńSkarpeta z fraktali ciekawie wygląda,fajnie układają się kolorki.Ja jeszcze nie przędłam metodą fraktali.
OdpowiedzUsuńOrzechy włoskie ze szmaragdem pięknie wyglądają,kocham wensa,robótka na pewno będzie piękna.Pozdrawiam!
Marylo dziękuję za miłe słowa :)))
UsuńMetoda fraktali jest prosta a dla kogoś kto lubi zabawę z kolorem będzie też przyjemnością, chociaż nie znam przyjemniejszego zajęcia od przędzenia, no może czytanie dobrej książki :D
Serdecznie pozdrawiam
Ja do dziś przepis Jagienki mam wryty. Cudownie opisane i w Twoim wykonaniu zjawiskowe!
OdpowiedzUsuńJa tam lubię takie paseczki więc bym na ciucha wrzucała, ale masz rację, w detalach uroda jaśniejsza!
Ten wens ostatni - faktycznie na pajęczynę, idealnie będzie!