Nawet gdybym nie wiem jak się wysilała by odnaleźć ten jak to ładnie w komentarzach nazwała Maryla "poetycki" opis kolorystyki - nie ma szans. Lubię eksperymentować sprawdzać połączenia kolorystyczne, wypróbowywać różne metody farbowania i jakie dają efekty. Niestety pierwsza próba uzyskania pastelowej kolorystyki zakończyła się zielenią :))
mdła włóczka |
Jeszcze w singlu miałam nadzieję, że może coś z tego będzie, skręt navajo, który teoretycznie powinien wzmocnić barwę (3 nitki koło siebie) - definitywnie rozwiał moje oczekiwania. Kolor wyszedł nijaki, nawet nie blady tylko lekko przybrudzony, jednak zbyt delikatnie potraktowałam czesankę kolorem choć do końca nie jestem pewna czy bardziej nasycony kolor dałby pastelowe odcienie.
Na szczęście zawsze można powtórzyć farbowanie, a że jest to moje ulubione bfl, to efekt poprawy całkiem niezły.
Bezrękawnika przybywa ale wolniutko, raz mnie zachwyca innym razem nie - takie dylematy podczas zbyt długo ciągnącego się projektu.
plecki |
Zieleń wyszła Ci cudna - taka soczysta :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję Ewelino też mi się bardziej podoba niż to co było na początku :))
UsuńFaktycznie mdława pierwsza próba, jednak druga, całkiem pyszniutka, jeszcze tak obrazowo pojechałaś w opisie, że już ja czuję i widzę prawie namacalnie. :-)
OdpowiedzUsuńA w bezrękawniku, masz co robić, tak więc dylematy, które Tobą targają absolutnie mnie nie dziwią. Ale jeszcze trochę i będzie gotowy. ;)
JotHa masz rację ale tak to bywa z eksperymentami raz wyjdą raz nie :))Na szczęście prawie to można zawsze poprawić :))
UsuńA bezrękawnik no mam nadzieję, że już niedługo skończę bo mam w głowie nowe projekty.
Piękna zieleń :) Oj zazroszczę Tobie cierpliwości przy tej pracy Bezrękawnik będzie niesamowity - super wzorki
OdpowiedzUsuńMiko pięknie dziękuje za miły komentarz a bezrękawnik no trochę cierpliwości wymaga ale ja lubię wzory wrabiane :)
UsuńA mi się to "mdłe" podobało bardzo. Co nie znaczy, że zieleń mi się nie podoba. Może bfl podoba mi się bez względu na kolor?
OdpowiedzUsuńFinextro - no cóż miło mi choć uważam, że Twoja marchewka ma więcej pasteli w sobie niż to moje "coś" :))
UsuńBfl to jak na razie mój ulubiony gatunek runa jest w nim wszystko czego oczekuję od wełny ogólnego zastosowania : blask, pięknie przyjmuje kolory, przędzie się przednio no i mnie nie gryzie co nie oznacza, że kocham poznawać nowe rodzaje runa :)
Serdeczności
Jak to dobrze, że przy farbowaniu włóczek można poprawiać swoje pomysły :). Zieleń wyszła Ci rewelacyjna - bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńNa widok bezrękawnika tylko chylę czoło przed Twoją cierpliwością do takiej pracy. Na szczęście już coraz bliżej do końca :).
Frasiu miłe są Twoje komplementy ale pomyśl, że ja chylę czoło na widok Twoich koralikowych poczynań to dopiero kunszt uczynić coś z takich drobinek :))
UsuńUważam, że kto jak kto ale Ty możesz z marszu robić wzory wrabiane :)
Pozdrawiam
zieleń rewelacja! a bezrękawnik zapiera dech... pamiętam, jak podziwiałam u Fanaberii bluzeczkę "w kółka"... podziwiam teraz u Ciebie... mistrzynie jakby na Fair Isle urodzone! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Magdo za te pochwały :D
UsuńMasz rację ja też podziwiałam "Autumn Rose", Fanaberia pokazała cały kunszt fair isle w tym sweterku ..
Ja dopiero terminuje więc może na razie pozostanę przy czeladniku :D
Serdeczności
Wiesz, ja w minionym tygodniu też pofarbowałam czesankę na takie bardzo jasne kolorki, tak jak mówiłam, pomarańcze i róże. W czesance było jeszcze ok, ale jak zaczęłam prząść to dokładnie to samo pomyślałam, kolory zaczęły wychodzić ledwo-ledwo, mdłe, rozmyte i niezbyt ładne. Rzuciłam czesankę w kąt i musi poczekać na jakiś nowy pomysł, chyba do kolorów bardzo jasnych trzeba dorzucić jakąś zdecydowaną nutę.
OdpowiedzUsuńA ja Cie za bezrękawnik podziwiam, chyba bym go rok robiła, prując co chwilę ;)
Dziękuje Justyno, że mi o tym piszesz :)))
UsuńMiło że, dzielisz się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami, tak bym zachodziła w głowę gdzie popełniłam błąd. Wprawdzie Pimposhka pisała mi, że Jacquard'y nie dają ładnych pasteli ale ja i tak kombinowałam jak to zrobić.
Myślę, że bezrękawnik uczyniłabyś bez problemu, jak widzę Twoje precyzyjnie szyte poduszeczki i kołderki to z dzierganiem też nie miałabyś kłopotów :D
Zielenie przepiękne :-) A te jasności wcale nie są mdłe tylko delikatne i subtelne. Jak poranne mgły nad łąkami ;-D
OdpowiedzUsuńFanturio dziękuję za takie miłe pochlebstwo :)))
UsuńRóżne rzeczy można o mnie mówić, ale nie to, że jestem pochlebcą :lol:
Usuń:D no cóż ale Twój komentarz tak mile osłodził moją porażkę
UsuńZielenie uwielbiam wszystkie i w każdym odcieniu, Twoje są zachwycające!! Bezrękawnik po prostu powala, podziwiam będzie śliczny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Chmurko jak farbowałam to zielone to właśnie myślałam o Tobie i Kankance - dwie fanki zieleni :D
UsuńJa też lubię zieleń ale inne barwy też mnie pociągają :)
Serdeczności
Uu, ale piękne wytwory, chylę czoła!
OdpowiedzUsuńKarino, w piątek przejeżdżałam przez Tarnowskie Góry i myślałam o Tobie i o tym co dziergałaś lub kręciłaś w tamtej chwili :))
Dziękuję Alicjo, oj byłaś tak blisko :) Ja też często myślę o tym jak sobie radzisz z tym shetlandem...
UsuńSereczności
Szetland pojedzie do gręplarni, nie mam warunków na gręplowanie ręczne. Teraz piorę runa i uczę się przy każdej kolejnej sztuce nowych rzeczy.
UsuńPozdrawiam.
Piękny ten jasny motek, może gdyby był czarny dymek byłby bardziej wyrazisty, ale się nie znam (doświadczenia brak). Szal, chustę, komin czy coś blisko twarzy chyba bym zrobiła z niego gdybym taki miała i miała jeszcze czas. Obie z córką mówimy sobie oby do przyszłego roku bo przy maluchach niewiele można zrobić, uwaga skupiona na tych dwóch oszołomach musi być bo gotowi się pozagryzać, dosłownie, jedno drugie atakuje zębami. Czekam aż będę mogła pozwolić sobie na przędzenie i farbowanie, na razie świadomie nie sięgam po czesankę a oczy cieszę tym co robisz. Bezrękawnik już jest cudny.
OdpowiedzUsuńKryniu cierpliwości ja wiem jak to jest przy takich maluchach , wprawdzie minęło już sporo lat ale moje bliźniaki dały mi popalić i to nieźle. Pamiętam, że wstyd było mi ich rozbierać u lekarza bo byli tak pogryzieni, przeszło im teraz dogryzają sobie słownie :)) to już prawie mężczyźni w przyszłym roku będą pełnoletni - czas tak szybko ucieka.
UsuńZobaczysz ani się obejrzysz a będziesz prząść i farbować, a podrośnięte wnuczęta najwyżej o łakocie zapytają :)))
Serdecznie pozdrawiam
bardzo ladny ten bezrekawnik...piekne motywy i kolory...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńWspaniałości u Ciebie!!!! Bezrękawnik mnie urzekł- wszystkie kolory tak subtelnie dobrane... po prostu CUDO!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam MontanA
Droga Montano cóż mogę Tobie napisać jak nie to, że kłaniam się nisko za takie pochlebstwa :D
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Kolor pierwszego motka jest dla mnie bardzo fajny. Taki delikatny :)
OdpowiedzUsuńJestem też pełna podziwu, dla orgomu pracy jaki musisz wkładać w ten bezrękawnik. Wzór wygląda na bardzo pracochłonny.
Pozdrawiam serdecznie!
Ps. Zapraszam na zakładkowe candy do mnie ;)
Marakyo - miło, że komuś się podoba ale ja stanowczo nie taki efekt chciałam osiągnąć :))
UsuńWzór bezrękawnika niby wygląda na skomplikowany ale tak naprawdę to raczej wymaga tylko odrobiny cierpliwości.
Serdeczności
Wiesz, do mdłości to chyba musi w człowieku wezbrać :))) od nadmiaru. Ale z zielenią to utrafiłaś w moją najczulszą strunę i zachwycam się kolorem.
OdpowiedzUsuńNa Twoje mdłości pora nadejdzie, nie ma bata :))))Mnie tam się spodobały.
Aniu a nie zemdliło Cię nigdy z głodu :D - a to jednak z braku czegoś :)))
UsuńPisałam już Chmurce, że jak farbowałam na zielono to Obie w moich myślach zagościłyście jako fanki zieleni :)))
Ja też lubię zielenie ale raczej te z pogranicza wszystkich możliwych domieszek innej barwy :)))