Po tych wszystkich bladościach, niuansach i mdłościach kolorystycznych - mocne uderzenie. Kolory intensywne, pełne, prawie krzyczące . Tak to już jest , że po okresach ascezy przychodzi czas na fiestę. Takie było moje pierwsze skojarzenie z hiszpańską fiestą pełną barw, tańca i południowego słońca.
dojrzałe cytryny, pomarańcze, terakota, owoc granatu i trochę błękitu |
inspirujące drobiazgi |
Przeglądając zapasy sklepikowe znalazłam dwa zagubione kawałki czesanki, nie do końca jestem pewna ale jeden to chyba runo Falkland a drugi Corriedale. Pierwszy kawałek uprzędę metodą fraktali bo koniecznie chcę zobaczyć jak wygląda w dzianinie. Mam wprawdzie podejrzenia, że będzie to coś takiego, swego czasu Justyna z Yarn&Art robiła taką przędzę ale nie dziergała z niej więc sama sprawdzę co z tego wyniknie. Drugi kawałek uprzędę jako navajo i będzie podstawą do wykonania rękawiczek.
Dla odpoczynku od bezrękawnika fair isle i dlatego, że kupiłam ten wzór (pokochałam go za ponadnormatywnie długie rękawki i prostotę) postanowiłam wypróbować metodę dziergania raglanu od góry. Miałam zamiar zrobić sweterek mojej siostrzenicy więc tym bardziej ochoczo wzięłam się za naukę czegoś nowego. Metodę dziergania takiego raglanu bardzo dokładnie opisała Pimposhka, mnie bardzo się przydały jej rady. Oczywiście dzierganie czegoś w małej formie daje poczucie mniejszej porażki jak trzeba coś spruć bo się popełniło błąd, mnie na szczęście udało się bez potknięć wydziergać do końca.
Włóczka z moich starych zapasów 50/50 wełna z akrylem, dla mnie to połączenie już nie do przyjęcia od dłuższego czasu ale mam nadzieję, że dla dziecka na jedno sezonowy sweterek może być.
O rety! Przepiękny jest z tym kociskiem!
OdpowiedzUsuńWielkiej tajemnicy chyba nie zdradzę jak napiszę, że Twój blog jest jednym z tych, które mnie inspirowały przy tym projekcie :D
UsuńMam już całkiem pokaźny zbiorek ceramiki od Aldony i nie ukrywam, że lubię te przedmioty mieć w pobliżu... tak, żeby nacieszyć oko:)
OdpowiedzUsuńFiesta gorąca i ... jesienna, a sweterek uroczy!
Ja nie dość, że jestem posiadaczką ceramiki to Aldona wcześniej zrobiła dla mnie kilka przecudnych naszyjników. Zrobione są z barwionych kości i w kolorystyce, którą bardzo lubię - w kolorze Twojego posta o jesieni :))
UsuńRozpieszczają nas te wełenki, jedwabie, wielbłądy i alpaki. Ja tam nigdy nie lubiłam akrylu, kojarzy mi się z kupną dzianiną z lat dzieciństwa, która skrzypiała w zębach, okropność. Choć muszę przyznać, że niektóre mieszanki z akrylem jakich używałam do gobelinu były całkiem fajne.
OdpowiedzUsuńMyślę, że farbowankę będzie Ci się fajnie przędło, bo ciekawa jest, ekspresyjna i pełna energii.
Kiciuś swetrowy fajowski :)
Masz rację po pewnym czasie jak się zanurzysz w tych wszystkich miękkościach, błyskach, sprężystościach i delikatnościach - dotyk czegoś takiego jak akryl wywołuje niechęć. W tej chwili jestem na etapie, że toleruję dodatek włókna sztucznego przy dzierganiu skarpet we wrabiane wzory, ze względu na większą trwałość takiego wyrobu.
UsuńTa mieszanka na sweter jest całkiem niezła i nie skrzypi ale to już nie dla mnie.
Czesankę już uprzędłam - niecierpliwa jestem :))
No wiem, że koty to coś co lubisz :D
Czesanka jest prześliczna, z niecierpliwością czekam na efekty przędzenia i dziergania. Ja raglanem od góry dziergałam tylko sweterek dla swojej siostrzenicy i szło mi na prawdę szybko to naprawdę niezły sposób dziergania. Kot jest po prostu świetny przód sweterka też, a co do mieszanki akrylu z wełną - takie połączenie jest chyba lepsze dla dzieci niż sama wełna, bo dzieci często narzekają że wełna gryzie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Chmurko uprzędłam już bo mam zamiar szybko zobaczyć efekt w dzianinie :))
UsuńWiem, że robiłaś dla siostrzenicy tym sposobem :)) - podglądam gdzie się da i chłonę tą wiedzę a próba na małej rzeczy jest dużo wygodniejsza.
Masz rację trochę się obawiam tego gryzienia bo to delikatna panna ale przecież to nie na gołe ciało będzie noszone.
Serdeczności
No właśnie, takie sweterki zazwyczaj zakłada się na bluzeczki, więc nawet najdelikatniejsza królewna nie powinna grymasić. Nawiązują do Twojej wymiany zdań z YarnAndArt o akrylach, kiedyś na początku mojego drutowania kupiłam sobie włóczkę na sweter, w mojej lokalnej pasmanterii nie dopytałam że to akryl, przy robocie skrzypiało tak przeokropnie, że po 15cm dzianiny rzuciłam w kąt, od tamtej pory patrzę na banderolę żeby akrylu w składzie jak najmniej.
UsuńFiesta w cudownych barwach Ci wyszła! A sweterek - no cóż ,zawsze żałowałam że córki nie posiadam, piękny z tym kiciusiem jest:)
OdpowiedzUsuńViolu ja też mam synów więc wyżywam się na siostrzenicach :))
UsuńNiestety dziewczyny tak szybko rosną, że sweterki są naprawdę sezonowe - kot to jakiś z haftów krzyżykowych one często się nadają - a siostrzenica jak większość dziewczynek to miłośniczka kociąt wszelkiej maści :)))
Twoja czarna alpaka bardzo elegancka :D
Proste formy rzondzom :-) kot jest rewelacyjny
OdpowiedzUsuńTheli masz rację ja też lubię proste formy, lubię elegancką prostotę ale nie przeszkadza mi to w zrobieniu np. : estończyka :)) - ot taka dwoistość natury
UsuńSerdeczności
Etonczyki za to pięknie się prezentują w towarzystwie prostych form, gładkich sukienek, nie potrzebuja ,,rozpraszaczy''. A, proste formy nie zachwycają, gdy sa byle jak wykończone, diabeł tkwi w szczegółach. :-)
UsuńFiesta zaiste gorąca i na jej widok nogi się same do tańca rwą, a ręce do oklasków. Sweterek z kotkiem jest bardzo ładny. Myślę, że na tę wełnę z akrylem nie ma co narzekać, dzieci po pierwsze szybko rosną, a po drugie jednak lubią się ubrudzić, a taka wełna z akrylem to surowiec, który spokojnie można wrzucić do pralki:)
OdpowiedzUsuńFinextro - dziękuję za miły komentarz :)) - gdyby w tej czesance było więcej ognistej czerwieni jak nic nazwałabym ją "Flamenco" :)
UsuńMasz rację dzieci rosną tak szybko, że niekiedy szkoda robić takie małe rzeczy bo będą na kilka miesięcy, no chyba, że ma się dość sporą rodzinę to zawsze znajdzie się jakieś mniejsze kuzynostwo do obdarowania :))
Trafna nazwa ! Taka energia bije z czesanki, że się żyć chce ! :)
OdpowiedzUsuńGuziczki... mlask, ehhh... cudny prezent.
Bardzo mi się podoba, ta mała forma dziewiarska. Mój styl. ;-) Wolałabym pieska, ale koty naprawdę są bardziej plastyczne w zdobnictwie i ... no trudno. :)
JotHa - u mnie od wczoraj zrobiło się deszczowo więc od samego patrzenia na tą nitkę (bo to już nitka) jest mi cieplej tym bardziej, że mają być z tego skarpetki :))
UsuńJa też zdecydowanie jestem większą zwolenniczką psów niż kotów nawet mam wzór psa ale dziecię woli koty - nie było rady trzeba było robić kota :))
Wełenka w cudnych energetycznych barwach wyszła świetna.Bardzo ładne guziczki,lubię takie ceramiczne.
OdpowiedzUsuńSłodziutki ten sweterek,bardzo fajna forma i ciekawe wykończenie.
Pozdrawiam cieplutko!
Jestem urzeczona kolorami wełny! Od razu pojawiło się w mojej głowie kilka pomysłów na przekształcenie jej w piękne rzeczy!
OdpowiedzUsuńKotek jest bardzo fajnym akcentem przy tym sweterku.
Pozdrawiam gorąco!!
Ale piękne kolorki!!!
OdpowiedzUsuńUroczy sweterek z kociakiem wydziergałaś. Wygląda perfekcyjnie.
Piękne farbowanie, faktycznie takie "hiszpańskie" :) ja z kolei chciałabym spróbować pasteli, czy przybrudzonych kolorów- coś tak na zimę by się przydało :) a sweterek wyszedł uroczy, nie dziwię Ci się, że zachciało Ci się maleńkich form- mnie samą nosi na jakiś kocyk dla malucha ;)
OdpowiedzUsuńIs that a child's jacket with the cat on it? Beautiful work!!!!
OdpowiedzUsuńJody so you're right that sweater children, thank you for your nice comment :)))
UsuńPiękne, energetyczne barwy!!!
OdpowiedzUsuńWitam E-wełenko!
OdpowiedzUsuńZapraszam po odbiór wyróżnienia na moim blogu: http://marakyo.blogspot.com/2012/08/wyroznienie.html
Pozdrawiam gorąco! :D
Marakyo - oj bardzo dziękuje za miłe wyróżnienie ale dla mnie największym wyróżnieniem są Wasze komentarze a jeszcze jak ktoś napisze, że się zainspirował to już rosnę jak "baba drożdżowa" :D
UsuńSerdecznie pozdrawiam i dziękuję !!!
Szaleństwo kolorów, zyc się chce. :)
OdpowiedzUsuńPiękny kot - a nie szkoda tych cudnych kolorków na skarpetki nie będzie ich widać :)ewa
OdpowiedzUsuńZarąbisty!
OdpowiedzUsuńAkryle bywają bardzo miłe, a dla dziecka czasem idealne. Ja jednak optuję za wełną czystą, a niech się hartuje!!!!
Guziki mnie powaliły, cudne! No i ten kot!!!!!!
Das ist aber ein hübscher Pollover ganz nach meinen Geschmack.
OdpowiedzUsuńGruß Sylvia