środa, 4 kwietnia 2012

Tygrys superwash

Od dłuższego czasu mam zamiar opisywać gatunki runa, które pojawiają się jako nowe w sklepiku. Oczywiście  książka, którą zakupiłam daje dość sporo informacji ale moje subiektywne odczucia przy farbowaniu i przędzeniu też mam zamiar tu umieszczać. Będę też uzupełniać wpisy o runie, które już od dawna jest w sklepiku. Taki nie do końca nowy gatunek w sklepiku ale dla mnie całkiem nowy jeżeli chodzi o farbowanie i przędzenie to merynos 23 mic superwash.
Określenie superwash jest stosowanie dla gatunków runa (szczególnie merynosów), które zostało specjalnie przygotowanie by się nie filcowało nawet podczas prania w pralce (tego jeszcze nie sprawdziłam).
Runo poddawane jest kąpieli w roztworze kwasu celem usunięcia łusek z powierzchni włosa (dzięki nim wełna się filcuje)  lub powlekane roztworem polimeru. Trudno mi powiedzieć jakiej obróbce poddana została wełna, którą ja mam.


Dwie nowości dla mnie rodzaj runa i sposób farbowania. Aplikuję farbę za pomocą dozowników do farb fryzjerskich, tym razem postanowiłam nanieść barwniki za pomocą pędzla. Jest to następny ze sposobów, który znam z książki i internetu ale nigdy go nie stosowałam. Trochę więcej zabawy z takim farbowaniem ale efekt, który uzyskałam też inny pierwsze skojarzenie "Tygrys" i tak zostało.

 wyraźne rozgraniczenie między kolorami
Naniosłam barwniki na czesankę i ufarbowałam na parze. Miłym zaskoczeniem było, że ten merynos to jednak superwash, czesanka po farbowaniu nie wykazywała żadnych oznak zbicia była dokładnie taka jak przed farbowaniem a wręcz się sama rozchodziła w rękach.
Przędzenie okazało się też przyjemne, nawet przyjemniejsze niż przędzenie "normalnych" merynosów, po prostu sunęła równiutko pomiędzy palcami. Będąc singlem zmieniła charakter zamiast tygrysa były brzoskwinie z morelami, gałka lodów waniliowych i śmietankowych, polanych karmelem i sosem toffi, ziarnko kawy a na końcu szczypta gorzkiej czekolady. Skręt navajo przywrócił tygrysie paski :)


po zdjęciu z motowidła
Trudno mi wyrokować czy wełna z oznakowaniem "superwash" to jeszcze wełna, mimo wszystko jest poddawana dość drastycznym zabiegom ale jak dla mnie może być, nie specjalnie przepadam za merynosami są dość kłopotliwe przy farbowaniu, też przędzie się je z średnią przyjemnością. Jest to rodzaj merynosa dla kogoś ceniącego sobie miękkość i bezproblemowe pranie. 
Teraz poza kolejką zaczęłam prząść runo na kamizelkę Fair Isle , którą ostatnio pokazywałam. Na drutach mam szalo-kocyk na razie prezentuje się tak jak widać:)
Myślę, że wymiar końcowy to jakieś 125 x 65 cm, czyli taki szal na ramiona, wystarczająco długi by okrywać reumatyczną rękę ale na tyle krótki by nie przeszkadzać przy dzierganiu. 

wzorzysty by nie było za nudno przy dzierganiu 
O szalo kocyku napiszę więcej jak będzie skończony, teraz jest go tyle ale dzierga się dość sympatycznie więc myślę, że niedługo zaprezentuję go w całości.

26 komentarzy:

  1. Ten kocyk na biedną rączkę mnie wzruszył <:)
    A wełenka, jak zawsze boska :)

    Mój następny projekt to właśnie kamizelka. I jako mało wprawna dziewiarka mam problem, z której strony się za nią zabrać. Od dołu ? Od góry? Zrobić karczek do góry , a potem dziergać w dół ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu żeby to był tylko kocyk, są jeszcze rękawki wszelkiej maści i chusta do zawijania - Pan Mąż stwierdził, że prościej to chyba byłoby iść do lekarza - ale ja wolę te moje wynalazki niż lekarzy :))

      Ja robię wszystko od dołu ale wiem, że można robić z powodzeniem od góry (jeszcze nie próbowałam) wydaje mi się, że to zależy od projektu jaki masz zamiar uczynić będzie na pewno w opisie.

      Usuń
  2. Jejku, ależ mi smaka narobiłaś tym opisem singla! Te brzoskwinie z morelami, lody waniliowe i śmietankowe, sos toffi i na dodatek jeszcze czekolada ... zeszłam ;). Chyba muszę poszukać czegoś do zjedzenia ;)).
    Wełna wygląda ślicznie! Dziękuję, że dzielisz się swoimi doświadczeniami z różnymi czesankami - to bardzo przydatna wiedza, szczególnie dla takiej początkującej prządki jak ja :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frasiu piszę z taką beztroską o słodyczach bo na mnie taki opis nie specjalnie działa, a nikt nie będzie opisywał tatara lub steków (kolorystyka mało ciekawa) ale taki to mnie by przyprawił o ciągotki w stronę kuchni :D
      Cieszę się, że moje spostrzeżenia mogą komuś ułatwić pracę z wełną ale ja też się uczę i poszukuje wiedzy więc to taka obopólna korzyść :)

      Usuń
  3. Tygrys zachwyca!!! po prostu jest rewelacyjny, faktycznie można się zastanowić czy wełna pokryta polimerem to jeszcze wełna, mnie (po sfilcowaniu jednego merynosa w praniu ręcznym) nie przekonuje że można wrzucić do pralki.
    Szalokocyk będzie bombowy :))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Chmurko no mnie tygrys też się podoba może takie skojarzenie bo naoglądałam się ich w NG.
      Ja też nie przepadam za merynosami bo faktycznie lubią się filcować, za przędzeniem ich też nie przepadam ale są niezwykle delikatne i dla wrażliwców skórnych idealne :)

      Usuń
  4. Nie znam się na czesance, farbowaniu itd... ale efekt końcowy jest przecudowny!!!
    Pozdrawiam MontanA

    OdpowiedzUsuń
  5. piękna wełenka! patrząc na nią mam zdecydowanie skojarzenia kulinarne, niż zwierzęce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agato - ten tygrys to taka przenośnia, że ja mięsko wolę :D

      Usuń
  6. piekne kolory wyszly..uwielbiam takie melanze...ma[isze chyba do ciebbie maila...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że efekt kogoś cieszy ja nie przepadam za melanżami ale jak Tobie się podoba to świetnie :))

      Usuń
  7. Merynosa superwash znam od dawna, od początków mojego przędzenia i farbowania. Wolę go od zwykłego merynosa, bo jest mniej problemowy. Czy to dalej wełna? No myślę, że tak. Farbowanie farbami syntetycznymi też z pewnością zmienia skład chemiczny włókien, nasycając je różnymi związkami.

    Tygrys po przędzeniu jest po prostu bajeczny! Farbowałaś zwykłym pędzlem malarskim? Pytam, bo nabrałam apetytu na taki deser kawowo - waniliowy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. P.s. no i to rozgraniczenie między kolorami, oglądajac zdjęcia różnych farbowanek, zastanawialam sie jak to zrobić by sie kolory nie zlewaly. Mi przy farbowaniu się zlewają, a nie zawsze mialabym na to ochote. Czy to właśnie pędzel decyduje o tym efekcie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się wtrącę, chociaż doświadczenie mam małe w farbowaniu, ale... . Przy farbowaniu zwykłej włóczki (mieszanki też syntetycznej), farba rozlewała mi się po całości nici. Miejsca niefarbowane też z czasem zaciągnęły barwnik. Natomiast merynos w formie czesanki zachowywał się inaczej. Barwnik był tam, gdzie maznęłam pędzlem. Niedociągnięcia pozostały białe, a założyłam, że barwnik w nie przeniknie. Ze zdziwieniem, po farbowaniu zostały 'czyste'. Czy to więc tylko kwestia pędzla, czy może gęstości barwnika, czy zwyczajnie - przypadku, bo jednak moje niedomalowania były naprawdę małe i sposób zawinięcia czesanki powinien sprzyjać ich samodzielnemu zabarwieniu. Im większa wolna przestrzeń od barwnika, tym pewniej, że się nie zabarwi.:)

      Usuń
    2. JotHa bardzo dokładnie opisała sposób nanoszenia farby i jej zachowania na czesance, myślę też że ma spore znaczenie jak postępujemy z czesanką później.
      Jeżeli włożymy do kąpieli wodnej to przenikanie barwników jest bardziej prawdopodobne, ja farbowałam na foli "stretch" więc woda była tylko w czesance no i tyle co z farby. Specjalnie też nie starałam się nakładać barwników super dokładnie wręcz zostawiłam wolne miejsca. Nie do końca powala mnie ten efekt wolę jednak płynne przejścia kolorystyczne ale nie wszystko musi mi się podobać.
      Pędzel, którego użyłam to taki zwykły malarski trochę czepiał się wełny na początku ale jak opanowałam jak nakładać to było ok.

      Usuń
    3. Dzięki wielkie, dziewczyny!
      Zaraz zabieram się za eksperymenty :)

      Usuń
    4. Dodam coś do wypowiedzi JotHy- farbowana włóczka dziala jak kapilar (naczynie włosowate) dlatego wciąga farbę - też to zauważyłam. Czemu tak się dzieje to nie wyjaśnię precyzyjnie. Pewnie wpływ na to ma zbicie skręconego włókna i jego spiralny kształt. Czesanka zachowuje się inaczej, Jestem już po pierwszych eksperymentach i baaardzo podobają mi się efekty. To jest to o co mi chodziło, więc tym bardziej dziękuję. Jak postawię kompa do pionu to podzielę się doświadczeniami.

      Usuń
    5. Nie na darmo znana firma swoje produkty dla Pań poskręcała :)

      Usuń
  9. Żadne tygryski, po prostu lody waniliowe z karmelem i czekolada. :-)))
    Bardzo fajny, delikatny efekt w przędzeniu. Aż nie mogę się doczekać zdjęć z dziergania.
    Bardzo lubię takie opisy praktyczne i cenię sobie fakt, że ktoś chce się dzielić swymi doświadczeniami i wnioskami. Tym bardziej, że nie zawsze ma się możliwość testowania.
    Dziękuję. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak była na szpulce to faktycznie same cukierasy ale ja osobiście nie jestem jakimś łasuchem tylko mięsożercą więc tygrys mi bliższy :))
      Ja też cenię sobie opisy praktyczne i jak tylko trafię na taki blog zaraz dodaję do ulubionych.
      Lubię podglądać efekty pracy u innych ale też cieszę się jak chcą uchylić rąbka swojego warsztatu :))

      Usuń
  10. Dla mnie te opisy kolorów są najnaturalniejsze. Każdy od razu wie jaka barwa! Znakomity tygrys!

    OdpowiedzUsuń