czwartek, 29 września 2011

Lawendowo


Tym razem nie o wełnie chociaż ... u mnie wiele rzeczy pozornie z nią nie związanych jest w podtekście o niej. Jesień  trzeba letnie ubrania przenieść do szaf na piętrze a te cieplejsze znieść na parter, przy tej pracy sypnęło lawendą. Wyschła, zrobiła się łamliwa więc wpadłam na pomysł opanowania tego kruszenia się.
Miałam taki mały kawałek lnu, resztka z firanki którą kiedyś robiłam, zostało też trochę kordonka w kolorze ecru . Dla odmiany szydełko nie druty, maszyna  i są 4 małe woreczki. 

pomimo suchości nadal pachnie intensywnie

stare szafy mają takie kołki z tyłu w sam raz na woreczki :))

ostatnie kwiatki zebrane w ogrodzie 
Na pytanie czy wiem że, będą zamknięte w szafie i nikt ich nie będzie widział - to po co tyle zabawy,
odpowiadam że, nie wszystko co ładne i cieszy oczy musi być widoczne. To takie moje małe przyjemnostki
jak otworzę szafę i mogę na coś takiego zerknąć.
w nowych szafach powieszę na wieszaku 
za mało ich a szaf  trochę jest






10 komentarzy:

  1. Nie dość ,że pachną to jeszcze wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ła.....dne. Po co? Po to by było ładnie, nawet w ciemnej szafie. Też lubię detale.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sliczne. naturalne, lniane - cuda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację, to co nas cieszy nie muszą wszyscy oglądać. Piękne te twoje torebeczki lawendowe.

    OdpowiedzUsuń
  5. miło że, Wam się też podobają - to znaczy że, nie tylko ja jestem "odjechana" :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne woreczki, właśnie przypomniałaś mi, że szwagier prosił mnie o zrobienie woreczków na lawendę.

    OdpowiedzUsuń
  7. śliczne są i to nie prawda, że nikt ich nie będzie widział- będzie je widział ten kto będzie sięgał do szafy- to moim zdaniem wystarczający powód by były takie piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Das sind sehr schöne Lavendelsäckchen!
    Viele Grüße
    Sabine

    OdpowiedzUsuń
  10. W takich razach odpowiadam, że coś wyjątkowego robię na MÓJ pokaz :) dla mojej jednoosobowej publiczności :)

    OdpowiedzUsuń