niedziela, 12 listopada 2017

Nowości i candy

 Paczki dotarły szczęśliwie, stany magazynowe w sklepiku uzupełnione (nie wszystko ale całkiem sporo) nowości dwie i to mocno namieszane.


 Pierwsza z nich to pasmowo wymieszane (w 5 stopniowej skali na 4) czesanki  w takich proporcjach:
37,5% - merynos z Falklandów,
25% - włókno perłowe,
25% - bambus,
12,5 % - lama (wersja uszlachetniona)
Chciałam czegoś co będzie łączyło w sobie zalety wszystkich tych włókien z nutą perłowej dekadencji w porażającej bieli. Wełna merynosów jest delikatna ta z Falklandów w dodatku wyjątkowo biała. Włókno perłowe - nowe włókno celulozowe pokryte proszkiem perłowym, bogatym w aminokwasy i minerały (cokolwiek to ma znaczyć), włókno jest filtrem UV ponoć o faktorze powyżej 30 - z tego co się orientuję to właściwie ubrania chronią przed słońcem no ale nich będzie, niewątpliwie zaletą jest praktycznie czysta biel i idealna absorpcja barwników. Lama w wersji "odwłosionej" jest samym puchem a bambus jest włóknem, z którym mam kłopot bo mam ręczniki z jego dodatkiem i je lubię, w skarpetach sklepowych też uważam bambus za ekstra dodatek ale jako czesanka mi skrzypi. Może jego niewielki dodatek okaże się  całkiem dobrym pochłaniaczem wilgoci i nie będzie skrzypiał podczas przędzenia.



 Druga mieszanka wymieszana jeszcze delikatniej bo na 3 więc pasma całkiem widoczne to:
50 % - Corriedale,
25% - włókno miętowe,
12, 5% - bambus,
12,5% - tencel

Włókno miętowe  o złotawym kolorze, to włókno celulozowe nasączone proszkiem z liści mięty pieprzowej ma ponoć właściwości antybakteryjne i chłodzące - jak długo, czy po praniu zanikają nie mam pojęcia wszak to eksperyment :)
Tencel włókno wytwarzane tak jak wiskoza z pulpy drewnianej w tym przypadku z eukaliptusa ma blask i gładkość jedwabiu.

Czesanki kupiłam po kilogramie i będę sprzedawać po 50 g bo to raczej ciekawostka, eksperyment, by poczuć pod palcami coś innego a w dzianinie doświadczyć wyjątkowości lub mierności połączenia - a jak się sprawdzą to będą pozycjami w sklepiku.



A teraz o tym co najważniejsze czyli o Candy nagroda miała być jedna ale są dwie pierwsza dla Finextra  ujęła mnie tym: " można nawet mniej szlachetnym surowcem tak uszlachetnić niezwykle szlachetny surowiec".  Dokładnie o to mi chodziło, że eksperyment może iść w różnych kierunkach a czyniony z głową dać wyśmienity efekt. W tym komentarzu znalazłam sedno sensu mieszania :)


dwie nowe mieszanki i dwie, które już od jakiegoś czasu są stałą pozycją w sklepiku
 Nowe mieszanki są opisane a starsze to:
pierwsza

48,86 % - Polwarth,
28,57 % - Kaszmir,
28,57 % - Jedwab,
druga

42,85 % - Bfl,
28,57% - lama
28,57% - jedwab


Druga nagroda jest dla Nordstjerna, jej wpis też mnie ujął  "To jest niesamowite, jak niewielki dodatek "czegoś innego" tak zmienia nitkę i sam proces przędzenia."  Dokładnie to uczucie pod palcami podczas przędzenia kiedy niewielki dodatek do wełny zmienia cały proces nie tylko podczas tworzenia nici ale już sama dzianina czy tkanina zachowuje się inaczej. 

jedna mieszanka nowość a druga z tych starszych

Bardzo proszę o adresy (poślijcie na maila) bym mogła paczuszki Wam wysłać, mam nadzieję, że sprawią Wam te czesanki trochę radości. 


Ja oprócz pozostawienia sobie celem sprawdzenia trafności połączeń nowych mieszanek kupiłam pierwszy raz barwioną czesankę. Nie jest tego wiele bo 500 g ale jak zobaczyłam ten "damaszkowy kolor" bo tak go nazwali to nie mogłam za siebie. Do tego jeszcze morski chociaż to nie do końca jest morski i ten szary beż - to zobaczyłam sweter we wrabiane wzory i przepadłam ciekawe, w której dziesięciolatce zrealizuję. 





 Zabawa z filcem trwa w dalszym ciągu, z przerwami ale trwa. Na razie wniosków kilka, drobne metalowe druty wbijają się w filc, kieszonki na druty trzeba zrobić szersze, oznakowania przygotować tak by wszystkie przyłożyć jednocześnie.




 Koniecznie kupić grubą szarą nić bo czerwona uwypukla niedoskonałości krawieckie na i tak kłopotliwe przeszywanych warstwach,  muszę jeszcze kupić jakąś stopkę, która pozwoli na szycie koło zapięcia.

Koniecznie należy zmierzyć czy zmieszczą się druty zanim przyczepi się drugą część zapięcia :) Eksperymentuję dalej i mam nadzieję na jakiś całkiem zgrabny i funkcjonalny pojemnik na druty. 


dwa zapięcia bo jedno umieściłam za nisko i druty się nie mieściły 
Dziękuję Wam za zabawę, pomimo nawału obowiązków, braku czasu napisałyście o swoich doświadczeniach z mieszankami dla mnie to inne spojrzenie jest ważne :)
Pozdrawiam niedzielnie.

3 komentarze:

  1. Gratuluję zwyciężczyniom,
    Etui przepiękne, bardzo mi się podoba.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, ale niespodzianka! Ależ się cieszę! :D :D :D
    Tym bardziej, że po ostatnich kilometrach cienizny i przerwie (drutowo-ogrodowej) znowu siadłam do kółka, właśnie z założeniem, że teraz czas na projekty krótkoterminowe i rozwojowe: ćwiczenie nowych technik i poznawanie nowych włókien. A mieszanki pięknie się w te plany wpisują. Bardzo, bardzo dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, zwariuję chyba z radości! Żebym ja taką wiadomość z dwudniowym opóźnieniem odkryła! Przecież mogłabym się już od wczoraj cieszyć! A jakież ciekawe są te mieszanki. Już mnie łapy świerzbią. Chyba muszę coś znów sprząść, żeby łapska rozruszać przed tymi cymesami, bo grzechem byłoby zepsuć. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! O ludzie, kiedy ja się ostatnio tak cieszyłam?!
    W filc boję się wejść, bo - nie daj Boże - wpadnę i wtedy już zupełnie nie będę się miała jak po domu ruszać.
    Damaszek rzeczywiście ładny i rzeczywiście ciekawe, dlaczego nazywa się akurat Damaszek. Może to ma jakiś głębszy sens.
    Jeszcze raz przepięknie dziękuję!

    OdpowiedzUsuń