Pierwsza nowość to moja autorska mieszanka 3 części bfl + 2 części jedwabiu morwowego + 2 części lamy. Mieszanka jest jednolicie wymieszana i jest tym czego się spodziewałam super miękkością z połyskiem. Nie jest najtańsza ale cóż od czasu do czasu trzeba pozwolić sobie na nutkę szaleństwa. Nitki jeszcze z niej nie zrobiłam ale to tylko kwestia czasu bo wyjątkowo pięknie wygląda już sama czesanka a co dopiero będzie w nitce :) Będę ją sprzedawała po 50 g bo to jednak dość drogi zestaw. Powinno się z niej wyciągnąć bardzo cienką nitkę więc na zwiewny szal czy chustę nitka powinna być idealna.
Tym razem dla siebie wzięłam naprawdę niewiele ledwie pół kilograma mieszanki 50 % Polwarthu , 12,5 % kaszmiru, 12,% szarego merynosa i 25 % jedwabiu morwowego - w dalszym ciągu mam zamiar uprząść nitkę w kolorze perłowej mgły.
To drugie podejście do takiej nitki, pierwsza partia o szarości zdecydowanie zbyt ciemnej po roku leżakowania w kartonie nie znalazła jakoś zastosowania, kto wie może tym razem mieszanie będzie tym co sobie wyobraziłam i nitka mnie zachwyci swym kolorem.
Wszelkie plany dziewiarskie i przędzalnicze na razie w zawieszeniu bo zajęć zawodowych nawał. Jedyna rzecz, którą dłubię to jedwabny podkoszulek - po spruciu poprzedniego "cuda" nie do noszenia, tym razem bez udziwnień jak najbardziej tradycyjnie.
Pozdrawiam Was tęskno wypatrując ciepła wiosny.
Witam Pani Karino :) Super że są nowości :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO narodzie, jakie miałam zaległości! Ostatnio czytałam u Ciebie o pomidorach, tych w rękawiczkach! No to teraz sobie popodziwiałam. Torebka bajeczna i nic nie gadaj o kanapach pod pachą. Będą sie za tobą oglądać (i chłopy, i baby!). Tylko pół kilograma dla siebie? Do sklepiku robota z 10 tygodni? I w ubiegłą niedzielę żadnego słowa na niedzielę? To Ty chyba masz tak jak ja, ani chwili wolnej...
OdpowiedzUsuńUściski