niedziela, 14 lutego 2016

Suszone pomidory

Dawno temu , kupiłam dwa motki alpaki z Dropsa tylko dlatego, że podobała mi się nazwa koloru "suszone pomidory", a że uwielbiam własnie takie pomidory i nie tylko takie - to tym bardziej musiałam taką wełenkę posiadać. Trochę się zleżały nabrały mocy i teraz na fali czynienia rękawiczek ten cudny kolor przybrał właśnie formę rękawiczek. 


Miało być najprościej jak się da bo tutaj kolor jest sam w sobie dekoracją - dla mnie bo przecież nie wszyscy muszą kochać brudną czerwień :) Nitka to mieszanka wielu włosów o różnych kolorach stąd ta moja fascynacja bo taki kolor jest wielowymiarowy mieni się różnymi drobinkami - nie jest płaski.


Wzór wierzchu dłoni to kombinacja prawych i lewych opisana we wzorze pod wdzięczną nazwą "Leydon", który jest darmowy gdzieś w internecie. Lewe oczka pogłębiają kolor, a zarazem nie było tak nudno przy dzierganiu. Wnętrze dłoni to już zwykły dżersej i to właściwie wszystko, pomimo zaleceń na metce o grubości drutów zrobiłam ściśle na nr 2 bo to jednak rękawiczki.


Rękawiczki będą do kompletu z tą czapką są w tak samo ciepło- optymistycznej kolorystyce co ona , a że zapowiadają powrót zimy to będę przygotowana :)


Powolutku zbliżam się do końca przygody z haftem na torebkę, zostały mi tylko boki i uchwyt, które też będą w hafcie a później tylko szycie wnętrza. O dziwo nie znudziłam się bo wzór nie był monotonny pomimo, że szybko go zapamiętałam to i tak sprawił mi wiele radości. 



A teraz smutna rzeczywistość, niestety pomimo wielu prób chodzenia w podkoszulku uczynionym metodą na C nie dałam rady. Tak mnie denerwowała ta podchodząca pod szyję fałda, nie układająca się dzianina pod pachą tylko wiszący tam wór, że długo dziergany sweter w 2 godziny skończył w motkach, no bo to grzech by taki jedwab leżał nieużywany.


Zdjęcie sama sobie zrobiłam, co nie do końca obrazuje moje niezadowolenie ale mam serię zdjęć poglądowych i jak zrobię podkoszulek na nowo a będzie prawie taki sam tylko robiony tradycyjnie to zastosuję porównanie. Może się okazać, że nie dość, że jestem niewymiarowa to jeszcze nie potrafię dziergać :)



Jedwab już po wyprostowaniu leży i czeka by tylko zacząć od nowa zmieniać go w ciuch.

Pozdrawiam Was prawie na przedwiośniu :)

18 komentarzy:

  1. ja bym ten kolor nazwała rudy ale Twoja nazwa tez jest fajna ;) :) no i znowu w oko mi wpadło nie to co na pierwszym planie tylko czapeczka mnie urzekła :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie moja nazwa to nazwa handlowa pod jaką sprzedawano włóczkę i dlatego zakupiłam :D
      A czapka stara ale jedna z ulubionych :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ten haft to mnie zaskoczył, taki delikatny, misterny. Podobny widziałam w Laosie. Na moim blogu w poście pt. "Rękodzieło z Laosu" jest zdjęcie czarnego obrusu z kolorowym, cieniowanym haftem.
    Mam od Ciebie cudną wełenkę :), muszę ją wreszcie przerobić.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :D Haft drobny bo taka kanwa a precyzję wyznaczają kratki :)
      Haft krzyżykowy jest chyba najbardziej prozaicznym haftem ale nie można mu odmówić efektowności.
      Oj bardzo mnie to cieszy, że moja wełenka trafiła do osoby piszącej bloga będę zaglądać z prawdziwą przyjemnością - nie tylko z powodu wełny :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Masz racje ze sprulas dziada, na pewno nowy bedzie leżał o wiele lepiej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję i pomimo dużych oporów z tym pruciem to wiem, ze to jednak słuszna decyzja:)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Rękawiczki piękne, mienią się odcieniami i kolorami (ona jest naturalna, czy barwiona ? , ale mnie powala haft. Uwielbiam takie. Powiedz mi, czy nitka będąca tłem wzoru jest sama z siebie taka cieniowana ? Ciekawa jestem bardzo torby. Sama mam tylko pomysł na prostą torbę letnią, ale to musi jeszcze poczekać. :)
    Przykre, co piszesz o modelu koszulki, ale cóż... skoro to prawda. Piękne przy dzierganiu jest to, że można spruć, odświeżyć nić i mieć nowy urobek. :) Z pociętą tkaniną, to już nie tak wesoło.

    Pozdrawiam ciepło, wbrew pogodzie za oknem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No raczej z tego co widać na poszczególnych nitkach to alpaka jak najbardziej farbowana - bo fiolety, niebieskości i żółć słoneczna :)
      W hafcie nitka robiąca za tło to moja przędza z mieszanki runa Corriedale (biel i trochę szarości), za niedługo będzie taka w sklepiku.
      O tak prucie o wiele lepsze niż źle przykrojone tkaniny ale ja i tak jestem pełna podziwu dla Twoich umiejętności krawieckich :)
      Uściski

      Usuń
  5. Witam serdecznie , piękne te rękawiczki :) Ze sprutej włóczki na pewno powstanie kolejne super dzieło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby były to prorocze słowa - względem podkoszulka bo jak widać za pierwszym razem jakieś to dzieło było ale do super brakowało mu kilometrów :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Poprzednie posty czytałam i podziwiałam udziergi i włókna i sama nie wiem jak to zleciało, że nie zdążyłam skomentować. Szczególnie zachwyciły mnie rękawiczki, te poprzednie "nocne" ale i te dzisiejsze też są śliczne- wzór przypomina mi tapicerki wystawnych kanap i otoman, takie z guzikami, a że takie pałacowe kanapy często są w kolorze czerwonym, to skojarzenie u mnie jest tym bardziej silne.
    Liczę że celtycki sweter pojawi się niebawem, ale przede wszystkim, że się pojawi, bo dobrze wiem jak to bywa, że plany czasem zmieniają się po tysiąc razy
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu to tak jak ja czytam ale zanim napiszę to już są dwa następne posty, nie ma co szaleć wszystkiego się nie ogarnie :)
      Ja też podziwiam Twoją przygodę z akwarelami i jakoś jeszcze nie udało mi się słowa naskrobać, dobrze że przynajmniej na Fb mogę zaznaczyć, że mi się podoba :))
      Oj celtycki to w bólach się rodzi prawie od początku jak zaczęłam pisać bloga, samą książkę mam już chyba z 5 lat - tak mi to dobrze idzie :D
      Uściski

      Usuń
  7. Rękawiczki piękne! Też mi się ten kolor alpaki podoba i byłam już bliska kupić go w czasie ostatniej promocji, na szczęście rozsądek zwyciężył - mam w domu pełen karton alpaki w 5 różnych kolorach plus resztki z poprzednich projektów. Zdecydowanie muszę najpierw wyrobić to co mam :).
    Trzymam kciuki za nową wersję podkoszulka z jedwabiu :).
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frasiu ja już wyrzucam wszelkie promocje bez oglądania do kosza bo inaczej źle by było, zupełnie tracę rozsądek jak widzę jakieś cudne motki w super cenie a w dodatku z naturalnych włókien :)
      Masz rację trzeba najpierw przerobić to co się ma by móc gromadzić następne motki :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Nie przepadam za takimi rdzawymi kolorami ale komplet wygląda oględnie!
    Szkoda trochę z tym podkoszulkiem,ale masz rację-jak ma być nie noszony to lepiej tą włóczkę inaczej wykorzystać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy takiej wielkiej gamie kolorystycznej każdy znajdzie coś dla siebie :) Ja uwielbiam kolory ziemi w tym również szarości i zgniłe zielenie więc takie brudne czerwienie jak najbardziej w to się wpisują :))
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. Piękne rękawiczki, kolor też mi się podoba.
    Podziwiam wszystkie Twoje prace.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stello bardzo dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń