W tym roku poczułam się tak jak co roku nasi drogowcy, zima mnie zaskoczyła. Okazało się, że zimą bywa zima. No niby wiedziałam, że tak może być, prognozy pogody też to zapowiadały ale jakoś nie dawałam wiary w jakieś drastyczne zmiany. Ciepło było, trochę mgliście, niekiedy pięknie słonecznie, trochę siąpiło ale kwitnące stokrotki na moim trawniku utwierdzały mnie w przekonaniu, że to taki bardzo długi marzec i było mi z tym dobrze. Pomimo obrazu świąt pełnych śniegu, kulików z dzieciństwa i wielu godzin spędzonych na zimowych zabawach z obowiązkowym lepieniem bałwana w tej chwili zimowy pejzaż najchętniej oglądam na zdjęciach lub w telewizji.
Poddana tej nagłej i zupełnie niespodziewanej hibernacji wszelką działalność ograniczyłam do minimum, nawet nie miałam siły pisać postu w zeszłym tygodniu, sinymi z zimna końcami palców nie dało rady. Nie ogrzewania nie wyłączyliśmy ale widok temperatury na tremometrze działał tak dołująco, że jedyne na co było mnie stać to przerabianie wełny.
Opatulona w wełniane kocyki zatopiłam się w fotelu i dziergałam, udało mi się skończyć coś co można nazwać szalikiem ale nim tak do końca nie jest :)
Jak ktoś robi na drutach tyle co ja nie ma szans by uniknął resztek, nawet więcej niż resztek to solidne ilości włóczki w różnych kolorach i o różnych gabarytach. Oprócz zalegających kompletów pełnowymiarowych motków mam więc całkiem spore ilości kłębków resztkowych.
Inspiracją do tego szala był podobny, który kiedyś zobaczyłam na blogu Kate (tej od guzika) tylko jej był dwu kolorowy a mnie chodziło o wykorzystanie resztek więc kolorów musiało być więcej. Narysowałam wzór na 48 (x2) oczek i 70 rzędów, szal jest robiony na okrągło więc nie ma lewej strony a na dodatek jest zszyty na końcach.
Rozmiar nie jest jakiś imponujący bo to 16 cm szerokości na jakieś 2 metry długości ale można się nim solidnie opatulić.
Bardzo Wam dziękuję za życzenia świąteczne i noworoczne, starałam się odpowiedzieć wszystkim ale jak zwykle na pewno kogoś niechcący pominęłam albo nie odpowiedziałam przez niedopatrzenie - wybaczcie - a już w okresie wielkiego chłodu w stanie hibernacji zupełnie nie mogłam się skupić na pisaniu czegokolwiek dlatego - wszystkim moim "wydumanym" przyjaciołom życzę wszelkiej pomyślności w Nowym Roku :)
Jutro w godzinach popołudniowych napiszę kto został trafiony w candy :)
Szal jest tak pięknej urody, że nie dziw się jeśli będę wciąż na niego spoglądała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Bardzo dziękuję i spogląda do woli :D
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Jest rewelacyjn ie śliczny:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i proszę o kontakt na maila - może jeszcze nie wiesz ale włóczka na Ciebie czeka :D
UsuńCudowny otulacz, jest piękny :-)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam :)
UsuńSzal jest cudny!!!
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam :)
UsuńPiękny jest :-D I wzory i kolory i pomysł, żeby na okrągło zrobić. Zmałpowałabym chętnie ;-) , ale to dopiero jak wiaderko z wolnym czasem znajdę.
OdpowiedzUsuńJa też inspirowałam się podobnym widzianym w internecie więc nie widzę powodu byś sobie nie uczyniła takiego -
Usuńa czas się znajdzie :))
Szal jest zachwycający. Kiedy otworzyła się Twoja strona, moje pierwsze wrażenie: "Jezu, jaki cudny!"
OdpowiedzUsuńJakże mi miło :D
UsuńPozdrawiam serdecznie
Jestem pod wrażeniem. Szal jest piękny. Też mam dużo resztek, ale takie dzieła na pewno z nich nie stworzę - ograniczam się do mniejszych form :))
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie cudownie grzał.
Pozdrawiam :)
Obojętnie do czego wykorzystamy resztki i tak lepsze to niż magazynowanie ich po pudłach :)
UsuńGrzeje już przetestowany - pozdrawiam serdecznie :)
Piękny! Jak zresztą wszystkie Twoje prace:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję za miły wpis i serdecznie pozdrawiam :)
UsuńSzal jest boski !
OdpowiedzUsuńI niestety zaświtał mi pomysł, by zrobić sobie podobny. Na szczęście jeszcze nie mam na niego czesanki :-))) Mam co prawda 3 naturalne odcienie też cienkiej BFL, ale to stanowczo za mało.
Taki szal, czapka i rękawiczki ! Nooo i skarpety ! :-)))
Pozdrawiam słonecznie, bo akurat słońce świeci.
Asiu dlaczego niestety zaświtał Tobie pomysł by zrobić podobny, nie rozumiem - to niestety to chyba tylko z powodu braku czasu a nie, że niby "mój" pomysł mam nadzieję.
UsuńUważam, że inspirowanie się jest jak najbardziej zdrowe a jak ktoś bardzo będzie chciał dokładnie tego samego to umieszczę wzór - no może nie do swetrów bo na to jestem zbyt leniwa :))
Uściski
Szal jest cudny ! Podoba mi się ten kolor suszonych pomidorów. A pomidory też bardzo lubię. I też tylko nie w postaci keczupu :) A jaka pyszna jest sałatka makaronowa z suszonymi pomidorami !
OdpowiedzUsuńNiemarznięcia w paluszki życzę, bo zapowiadają jakieś mrozy w tym tygodniu !
I czekam niecierpliwie na jutrzejsze Twoje pisanie :)
Pod rękawiczki z "suszonych pomidorów" wzoru jeszcze nie wymyśliłam ale wiem, że mają być palczaste :)
UsuńKupowanie suszonych pomidorów ograniczyłam bo zjadałam całość zanim pomyślałam do czego mogą pasować :)
Teraz to już bardziej moja "świadomość" marznie niż ja - bo przecież bywały o wiele gorsze mrozy i dawało się radę :D
Pozdrawiam serdecznie
Mi osobiście zima nie przeszkadza, bardziej silny wiatr, który ostatnio wieje prawie bez przerwy. Szalik przepiękny, a wizja kocyka w ten wzorek wielkości małego państewka przy takiej pogodzie brzmi bardzo kusząco ;)
OdpowiedzUsuńNo tak faktycznie wiatr potrafi mały minus spotęgować tak, że prawie Arktyka - nawet tęgi mróz ale bez wiatru tak nie dokucza.
UsuńMiałam wełniany własnoręczny kocyk ale zużył się i teraz tęsknię za nim ale myśl o praniu tego cuda odstrasza a czyścić nie chcieli.
Pozdrawiam :)
Super szal, od samego patrzenia na niego robi się weselej i cieplej :)
OdpowiedzUsuń:D Pięknie dziękuję
Usuńcuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudo normalne absolutne i koniec, nic dodac nic ująć :))))
OdpowiedzUsuńOj bardzo dziękuję za taki entuzjazm :D
UsuńPomyślności w nowym roku!
OdpowiedzUsuńPiękny szal - podziwiam takie misterne żakardy :) No cudo, po prostu cudo! Mnie widok zimy za oknem też paraliżuje :( ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Z drutów zeszło blisko 20 czapek, nowe inspiracje są. A ku radości (oj tak) moja córa też sięgnęła po druty :D Teraz mam z kim przerzucać oczka, prawie jak spotkanie dziewiarski 24/dobę ;)
Dziękuję za życzenia i również życzę wszelkiego dobra :)
UsuńFaktycznie urobek godny podziwu ale jeszcze większa radość z możności przekazania wiedzy - ja tylko mogę pozazdrościć bo synowie to raczej mi za druty się nie złapią :))
Fantastyczny szal,wspaniale wykorzystane resztki! Od razu zapragnęłam wybebeszyć moją resztkową szufladę tylko nie wiem czy mi wystarczy zapału:))Dobrego roku Ci życzę z jak najkrótszą zimą ( nienawidzę zimy,brrr):))
OdpowiedzUsuńJa też nie jestem odporna na niskie temperatury za to gdy inni cierpią z powodu upału ja żyję :))
UsuńMuszę ogarniać co jakiś czas moje resztki bo to już ilości hurtowe a to zaczyna być niebezpieczne dla moich szaf :))
Tobie też wiele ciepła w Nowym Roku :)
Przepiękny!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńPięknie wykorzystałaś resztki włóczek! Podziwiam cierpliwość... :-)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję - o dziwo aż tyle cierpliwości to nie wymagało co czasu :)
UsuńFajny ten szal :) taki wesoły... te suszone pomidory bardzo mi się podobały i wahałam się pomiędzy nimi a zielenią, ostatecznie kupiłam zieleń więc nie będziemy dziergać w tym samym kolorze ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Widziałam na FB jak się zastanawiałaś nad taka morską zielenią, i muszę przyznać ja też się jej przyglądałam ale "suszone pomidory" samą nazwą mną zawładnęły :)
UsuńUściski
Tjaaaa miał być petrol jak nić, ale jak zaczęłam kupować to okazało się, że mają tylko 4 motki a ja chciałam 8, a że było to tuż przed końcem roku i końcem święta alpaki, stwierdziłam, że nie ma nawet sensu pytać o to kiedy będzie więcej, tylko zaczęłam szukać zastępników, zanim mi i te podkupią... no i wtedy właśnie myślałam nad beżem (który odpadł jako pierwszy) suszonymi pomidorami i najzwyklejszą trawiastą zielenią... ostatecznie padło na zieleń.... zaraz nabiorę na druty jak tylko skończę obecny sweterek (co już niebawem) no i jeszcze rękawiczki machnę, bo dni moich obecnych są już policzone...
UsuńPrzepiękny, misterny komin! Wydaje mi się, że przy tej ilości kolorów bardzo łatwo jest przesadzić. Ale ten jest jak dla mnie wręcz idealny! Bardzo lubię takie kolorowe rzeczy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKiedyś widziałam taki otulacz w Vogue i to dopiero była feeria barw od ostrego fioletu, żółci, groszkowej zieleni i niebieskości po czerwienie - jako dodatek wyglądał świetnie. Mojemu otulaczowi brakuje tej ostrości barw ale może przez to jest bardziej spokojny.
UsuńPięknie dziękuję za miły wpis i pozdrawiam.
Szal przecudnej urody! Wspaniale wykorzystałaś resztki, a przynajmniej ich część :). Też ostatnio staram się co jakiś czas utylizować zalegające resztki. Teraz wzięłam się za te mniej szlachetne, których jednak żal mi tak po prostu wyrzucić. Nie porwę się z nimi na żaden ambitny projekt, ale jakieś proste drobiazgi można z tego wydziergać :).
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku oraz jak najkrótszej i najłagodniejszej zimy (też nie lubię tej pory roku).
Uściski :).
Nawet nie wiesz Frasiu ile musiałam się nawalczyć z sobą by zrobić ten otulacz z resztek - chodziło mi po głowie coś w naturalnych barwach runa i już miałam prząść na to wełnę - wyobrażasz sobie ile byłoby następnych kłębuszków.
UsuńPewnie, że żal wyrzucać ja cały czas przerabiam resztki już mi tak obrzydły, że zaczynam się burzyć i w ukryciu przed sobą zaczęłam sweter z nowej włóczki :)
Pomimo miłości do wełny letnie ciepło i tak mi bliższe :D
Serdeczności.
Zupełnie nie rozumiem jak mogłam dopiero dzisiaj trafić na tak wspaniały Twój blog?! Niemniej jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa i rozgoszczę się na dłużej :) Jestem pod wrażeniem Twoich wyrobów...
OdpowiedzUsuńOtulacz, czy też komin, wydziergałaś wprost rewelacyjnie. Podziwiam i szczerze gratuluję!
Bardzo dziękuję za miłe słowa i zapraszam rozgość się :D
UsuńNo, ja nie wiem, jak Ty w takim tempie takie cuda robisz! I znów jestem na kolanach!
OdpowiedzUsuńUściski
Aldona o jakim tempie Ty piszesz, chyba ślimaczym - przy trzech ostatnich motywach to się prawie przymusiłam by to skończyć - no i chyba przeczytałaś to resztki - niby ta sama grubość ale pod palcami czuć co grubsze a co nie. Stawy kolanowe wielce potrzebne prządce więc daj spokój oszczędzaj na coś naprawdę wielkiego :))
UsuńSerdeczności
Nieziemskie szalisko:) Rewelacyjny wzór i świetne kolory. Niby jestem przyzwyczajona, że zawsze pokazujesz coś ślicznego ale ten szal jest genialny. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Genialność w nim taka, że w kartonie z resztkami mam znowu trochę miejsca i mogę robić następne resztki :D
UsuńSerdeczności ślę :)
Przepiękny szalootulacz, genialnie wykorzystałas "resztki".Pozidwiam i zazdraszczam :))) A co by nie zzielenieć z zazdrości muszę sobie coś w tym stylu zrobić...ale może dopiero na przyszłą zimę.No chyba,że zdążę jeszcze na tę:)))Pozdroofka:)))
OdpowiedzUsuń