Robiąc sweter z poprzedniego posta "odkręciłam" drut, tylko niestety nie w miejscu gwintu. Używałam drutów nr 3,5 czyli jak dla mnie grube i takie cuda "odkręciłam" w połowie. PM zastał mnie z niemym ogłupieniem na twarzy - no jak to tak, taki grubaśny drut i się rozpadł ... gdyby to była dwójka lub minimalnie ponad .... ale 3,5 to już solidne drucisko. Nie było innego wyjścia znowu trzeba było zakupić druty, niedawno kupowałam 3,25 bo się rozszczelnił na czubku. Przy całym tym zamieszaniu z zakupem nowej pary drutów wyszła sprawa, że PM właściwie życzy sobie drugą czapkę.
Kupiłam 4 motki w kolorystyce na stonowaną męską czapkę, trzy odcienie beżu oraz bardzo ciemną oliwkę.
Poinformowałam PM, że czapkę zrobię we wzory wrabiane (będzie cieplejsza), dowiedziałam się, że wzory zupełnie nie przeszkadzają tylko ma być wymiarem taka jak ta wełniana.
Zdjęcia pomimo scenerii z dziennym światłem i w ogrodzie, przekłamują kolorystykę ten jasny beż jest dużo ciemniejszy.
Wymyśliłam sobie, że PM jako osoba zupełnie obojętna i nie skażona uprzedzeniami "wełna czy alpaka" będzie obiektywnym testerem.
Jak na razie mając do wyboru leżące koło siebie czapki łapie za wełnianą, ta z alpaki ponoć zjeżdża na oczy i wymaga dłuższego układania na głowie. Pogoda też raczej nie zmusza do sięgania po czapkę ale kto wie może za jakiś czas PM przekona się do chodzenia i poznam jego opinię na temat tej czapki.
prawie oryginalna kolorystyka |
Dobierając wełnę do czapki, przejrzałam ponownie moje zapasy wełny, z połączenia dwóch motków, które zostały z jakiś innych robótek powstał szalik. Pierwszy motek to wełna, alpaka i akryl drugi to moher z nylonem. Wzór ze znanej książki "Knitted Lace of Estonia", robótka ekspresowa bo na drutach nr 5,całkiem przyjemna odmiana po drobnych oczkach stawianych we wzorach wrabianych. Szal dostała moja mama.
Nie wszystkie obrazy podobają mi się w równym stopniu ale styczeń należy do faworytów.
W "secesyjnym" nastroju Was pozdrawiam :)
To jak nie macie gdzie testować czapki, to zapraszam do mnie ! Śnieg, lekki mróz, ale wiać zaczęło ostro, więc czapkę wypróbujecie bankowo. :-)
OdpowiedzUsuń3,5 to faktycznie przy plątaninie niteczek, czapka gruba (chyba) wyszła. Trochę mnie zmartwiłaś rozpadającymi się drutami. Czasowo przesunęłam zakup całego kompletu, ale chyba i tak nie mam alternatywy. :)
Asiu widziałam jak śnieżnie jest w Twojej okolicy ale ja mogę poczekać do przyszłego sezonu zimowego z testowaniem tej czapki - aż tak bardzo za śniegiem nie tęsknię :))
UsuńDrut 3,5 "odkręciłam" przy robieniu swetra z poprzedniego postu, czapkę robiłam na nr 3.
Teraz pojawiły się Addi bambusowe do łączenia, z moich bambusów dziewiarskich jestem bardzo zadowolona, niestety Addi bambusowe są droższe, nie mają ćwiartek w numeracji i mają bardziej "tępe" końce, a zakupienie nowego kompletu jak już mam solidny z KP byłoby przesadą :)
Pozdrawiam
Piękne te Twoje żakardy. Właśnie ja też wczoraj połamamłam KP 3,5, i robótkę kończę na aluminiowych. I zastanawiam się, czy kupować kolejne drewniane KP, czy jednak może akrylowe. Na drewnianych robi się cudownie. Akryli jeszcze nie miałam, to nie mam zdania na ich temat.
UsuńJeśli mogę się wtrącić, akrylowe są gorsze od drewnianych, są miękkie i ja u swoich 4mm ułamałam czubek, tata mi co prawda nastrugał, ale jest na tyle niewygodny, że używam tylko przy dzierganiu na okrągło, bardzo lubię KP za ich żyłki, ale od tamtego wypadku kupuję drewniane lub metalowe
UsuńEwo pięknie dziękuję za miły komentarz :))
UsuńJa tak ja Ania nie lubię akryli z powodu tej miękkości ale jeszcze bardziej z powodu skrzypienia podczas dziergania, jakie te druty generują bez względu na szlachetność przerabianej włóczki.
No tak, że też mi to do głowy nie przyszło :) Nici akrylowe skrzypią, to i druty też :) Okropność ! Dziękuję za radę. Jednak muszę zamówić moje ulubione KP. Drewniane !
UsuńPrześliczna ta czapka ,podziwiam twoje żakardy są tak precyzyjnie wykonane .
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa :D
UsuńSerdecznie pozdrawiam
Cudny kalendarz - jak dobrze mieć poligrafię pod bokiem!
OdpowiedzUsuńZapiszczałam, naprawdę, na widok czapki - ja tam "piszczałka" nie jestem, ale zapiszczałam. A z czapkami to - tak myślę - działa męskie prawo "wdrukowania". Ja, jak wiadomo, mojemu co roku robię taką samą brązową czapkę ściagaczem, tylko za każdym razem z czego innego. Pierwszą zrobiłam z takiej czeskiej wełny setki o szlachetnej nazwie "Kaszmir", która to wełna okazała się niegodna swojej nazwy - marna i mechci się okropnie. Nie była dość dobra, ale jedyna, choć trochę za długa i w ogóle. Trzeba więc było po roku zrobić tak samo, tylko inaczej - trochę węższą i w ogóle. Dobre były, ale nie nosił. W tym roku powstała czapka z suri. Kochanie pyta mnie ze trzy tygodnie temu któregoś wieczoru, siegając na półeczkę:
- Ty wiesz, ile ja mam czapek?
- Wiem - powiadam - pięć! Wszystkie takie same, tylko trochę inne, każda następna coraz bardziej doskonała w swej prostocie. I nosisz tylko jedną, tę pierwszą!
Konsternacja.
Myślę, że mój pan i władca w stosowaniu owego prawa męskiego "wdrukowania" pokonał nawet mojego kolegę, który ma czwartą żonę, a każda z nich... ma na imię Kasia.
Bardzo jestem ciekawa, czy Twój PM pokocha alpaczaną przecudną czapkę, czy też dochowa wierności tej wełnianej :-)))
Uściski
Solwent to jeszcze nie poligrafia ale przy tym formacie to jakość jest ok.
UsuńChciałam kupić w Empiku Klimta ale oni mają chyba tylko jeden zestaw obrazów, tylko miesiące z boku zmieniają - tak jakby cały dorobek życia każdego malarza to ciągle te same 12 obrazów.
Aldona ja staram się chociaż trochę złamać ten schemat przywiązania do jednej rzeczy ale jak widać marnie mi to wychodzi. Mój PM jak znajdzie coś co mu się spodoba to kupuje zaraz hurtowo, takie same spodnie, bluzy, koszulki - wygląda jakby chodził w mundurze. "Po co zmieniać i cudować na siłę jak sprawdzone jest dobre i wygodne".
Od 2 lat przymierzam się do zrobienia swetra ale obawiam się, że skończy jako dekoracja w szafie.
Przed wczoraj dowiedziałam się, że z wełnianą jest "sentymentalnie związany" - cokolwiek to oznacza to jeszcze długo nie będzie chodził w nowej.
Czapka jest całkiem przyjemna a wzór wbrew temu co pokazują zdjęcia bardzo stonowany możliwe, że któreś dziecko przysposobi, biorąc pod uwagę ostatnie zainteresowanie skarpetami z ich strony :))
Serdeczności
Żakardowa czapka jest piękna, doskonała. Bardzo ładny szaliczek dla mamy. Kalendarz jest wyjątkowy. Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa i również serdecznie pozdrawiam :)
UsuńPiękne kolory dobrałaś do czapki! Mężczyzna to jest taka dziwne stworzenie, że może chodzić ciągle w tym samym, nie zauważając w takiej sytuacji nic niestosownego. Choć wczoraj przeżyłam szok, kiedy mój Własny Mąż przeglądając internet zwrócił uwagę na jakiś ciuch. Pierwszy raz. I ciekawe czy ostatni?Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZa pochwałę czapki dziękuję :)) Mój PM owszem kupuje sobie i zauważa ubrania ale kupuje kilka takich samych - wygląda jakby chodził ciągle w tym samym i jemu to nie przeszkadza - ale nie takie "mundurowe" podejście jest zupełnie obce :))
UsuńSerdeczności
Secesja jest piękna. Czapka mężowa też ;)
OdpowiedzUsuńNo tak nie ma co zaprzeczać ja też bardzo lubię secesję i art- deco, więc dlaczego nie otaczać się tym co lubię :D
UsuńSerdecznie pozdrawiam
Oj szanownego Pana Alfonsa to Ci zazdroszczę :) zdaje się, że obie kochamy secesję :)
OdpowiedzUsuńCzapka jest świetna i jestem pewna że szanowny Pan Mąż polubi, może tylko musi się przyzwyczaić... szalik też wygląda wspaniale :)
Zdaje się że i ja będę uzupełniać zasoby drutowe, tyle, że za wypełnienie paczki będą robić kordonki dla mojej mamy ;)
pozdrawiam :)
Z pomysłu z kalendarzem sama jestem bardzo zadowolona, że też nie wpadłam na to wcześniej, a tak od jesieni zastanawiałam się czy będę musiała powiesić coś co nie do końca mi się podoba :)
UsuńPM jak sobie coś upatrzy to będzie tak długo chodził aż samo się rozpadnie więc jeszcze poczekam na test nowej czapki - tylko po co te sugestie, że niby potrzebna nowa :D
Mam nadzieję, że tylko poszerzasz rozmiary swoich drutów a nie łamiesz tak jak ja.
Serdeczności
To wiesz co, trzeba Pana męża popchnąć do wypróbowania ;) zabierz starą czapkę do prania i przetrzymaj ciut ;)
Usuńa co do drutów, to czwórki mi są potrzebne- żeby były zamiast złamanych akryli, ale to już dawno się stało.... te akrylowe jak pisałam wyżej to jednak nie najlepszy pomysł... już stalowe są o wiele lepsze ;) , no a drewniane są jeszcze do tego przyjemne w dotyku..
W pierwszej chwili, gdy przeczytałam, że "odkręciłaś" drut 3,5 mm, zaczęłam się zastanawiać jakim cudem udało Ci się to zrobić. Ja jestem przyzwyczajona do dziergania na metalowych drutach (z wyjątkiem skarpet, które dziergam na bambusowych lub drewnianych) i takie właśnie przyszły mi na myśl. Dopiero po chwili "zaskoczyłam", że przecież możesz pisać o drutach drewnianych ;))).
OdpowiedzUsuńCzapka piękna! Moi panowie jednak nie chcieliby w takiej chodzić :(, bo oni mają specyficzny gust, dlatego nawet nie proponuję już, że im wydziergam czapkę. Niech chodzą w sklepowych skoro wolą :). A czapki dziergam dla siebie i - o dziwo - noszę z przyjemnością :). Serdeczności :)).
Faktycznie tutaj nie napisałam, że o drewniane druty chodzi ale ja teraz tylko takich używam. Akrylowe mi skrzypią a metalowe tłuką, bardzo lubię bambusowe ale jak zaczynałam kupować to nie było jeszcze takich dokręcanych,teraz są Addi ale nie mają ćwiartek i maja "tępe" końce.
UsuńMuszę przyznać, że mój mąż jak sobie coś upatrzy to w tym chodzi ale też ciężko go przekonać do niektórych rzeczy, w wełnianych skarpetach chodził od zawsze (teściowa przędzie), wełniane swetry zarzucił jak pojawiły się u nas wszelkie bluzy ale mam nadzieję, że kiedyś znowu będzie chciał sweter :))
Serdecznie pozdrawiam
Drewnianych drutów przenigdy już nie kupię-za bardzo serce mi krwawiło , kiedy je "odkręciłam"(aż trzy pary niestety)Czapka świetna! Alpaczą czapkę (podwójną nitką) + szalik +rękawiczki kosmitki dla mojego PM zrobiłam w zeszłym roku-bardzo sobie chwali i uwielbia nosić-myślę,że jak się zrobi chłodniej to i Twój PM się do niej przekona.Pozdrawiam ciepło:)))
OdpowiedzUsuń