niedziela, 26 stycznia 2014

Rozmiar

W przypadku dziergania rozmiar ma znaczenie, a szczególnie w przypadku dziergania skarpet we wrabiane wzory. Jakieś 2 lata temu zrobiłam skarpety dla PM ale okazały się stanowczo za duże, chciałam dać ojcu ale dla niego skarpety we wrabiane wzory są straszne - ponoć zaczepia się o nitki po wewnętrznej stronie (ja wszystkie zabezpieczam powyżej 3 oczek ale jego to i tak nie przekonuje). Dałam dziecku, które po wielbłądzich ma uraz do dziś (sierść z Zoo) by chociaż spróbowało czy będzie chodzić - o dziwo w bardzo zimne dni chodził.


Przed świętami kiedy pokazywałam specjalnie uprzędzioną nitkę (opposing-ply) na skarpety, owe dziecko zgłosiło zapotrzebowanie na następną parę.
Wybrał sobie włóczkę i zaczęłam dziergać - okazało się, że kontrast kolorystyczny był tak niewielki, że musiałam zacząć od nowa, teraz to już ja dobrałam kolorystykę.
Niebiesko-granatowa (navy blue) przędza do wspomniane wcześniej Corriedale + nylon a do tego jeden z szarych motków, które dostałam z Berlina.

trochę za jasne zdjęcia 

Bardzo zależało mi na wypróbowaniu mocy mojej nitki, nie do końca odbędzie się to w tych skarpetach ale pięta (najbardziej newralgiczne miejsce) jest w 100 % z przędzionej własnoręcznie nitki. 

oryginalny kolor 

Zobaczę co z tego wyniknie : nitka jest przędziona specjalną techniką dla wzmocnienia, powstała z czesanki z dodatkiem nylonu też dla mocy i pięta dziergana techniką, która ponoć przedłuży jej życie - no powinny wyjść wieczne skarpety :))
Moje dziecko wyrosło bardzo a co za tym idzie stopę też ma słuszną (nr 45), wiec dziergałam i dziergałam a końca widać nie było, jak już wydawało się, że starczy, przymiarka mówiła, że jeszcze brakuje i to sporo.
Takim to sposobem bite 2 tygodnie nie licząc falstartu z mało kontrastową kolorystyką poświęciłam na wydłubanie skarpet.

takie plastry cytryn 
  
Wzór pochodzi z "Around the world in knitted socks", lubię książkę i projekty w niej zawarte, popełniłam wg niej sporo skarpet. Nawet nie chciało mi się wymyślać czegoś nowego bo to całkiem przyjemny wzór dla oka i podczas dziergania. 
Dziecko skarpety wzięło i chodzi, zobaczymy jak długo.
Na zdjęciu pod spodem sfilcowana (nielubiana) skarpeta z wielbłąda noszona przez syna jakieś 10 lat temu, moja w tureckie wzorki, no i stan obecny dziecięcej "stópki" :))



Jeszcze tydzień temu gdy dostałam tą serwetkę, prawie można było się zapomnieć, że to styczeń mamy, pogoda była prawie wiosenna, więc i te przebiśniegi nie wyglądały tak nie na miejscu.
Miniony tydzień rozwiał marzenia o kwiateczkach teraz to raczej "lodowe płateczki" - patrzę na serwetkę i po tygodniu mrozu już powtarzam mantrę : byle do wiosny ...

wiosennie 
Pozdrawiam Was wertując prognozy pogody - stanowczo za zimno jak dla mnie :(


24 komentarze:

  1. Cudne te skarpetki - ja po tych wiewiórkach, które mi "spętały" skrapetkę, trochę mam opór przed wrabianiem.
    Fajnie, że dzieci rosną (mój kudłaty "synuś" niestety tylko się starzeje)!
    Przebiśniegi są jak najbardziej na miejscu, niech przywołują wiosnę!
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolę skarpety we wrabiane wzory bo dłużej "żyją", miejsca podatne na dziury robię w jednym kolorze by cerowanie nie było zbyt kłopotliwe - no i ja chodzę praktycznie stale a jak nie chodzę w wełnie to znaczy, że lato jest :)
      No mojemu dziecięciu to już tego wzrostu starczy (ponad 190 cm) a i stopa niech już zostanie na tym etapie co jest teraz :D
      Nie mam psa od 8 lat i nie wiem czy jestem gotowa na następnego, za dużo wspomnień ...

      Tak wiosny mi trzeba i pomyśleć jak było takie cudne słońce to miałam młyn i nie mogłam farbować a teraz "ponuraki" na dworze :(
      Serdeczności

      Usuń
  2. Skarpety są śliczne :) a i stopy syna, na zdjęciach nie wyglądają na tak duże jak są ;)
    U mnie śnieg i dobre -10 i sypie śnieg, a Bruno i tak hasa z wielką radością po podwórzu ;) do tej pory widziałam że jest wodoodporny, ale teraz się okazuje że i mrozoodporny ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu na zdjęciach to i ja niekiedy nie wyglądam na za "dużą" :)))
      Dowiedziałam się, że skarpety są dobre bo ciepłe a wzory nie aż tak konieczne - no cóż nie spodziewałam się zachwytów a nawet by mnie trochę "zszokowały" :))

      Z tego co pamiętam to mój pies był jeszcze błoto odporny - gorzej z domem :D
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. No właśnie mężczyźni nie umieją artykułować zachwytów, tym się nie przejmuj ;)

      Usuń
  3. Nie wiem jak Ty to robisz, dla mnie takie wrabiane skarpety z tak misternym wzorem są awykonalne. Przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidio na drutach je robię :D - kiedyś robiłam tylko białe jednokolorowe ale to takie nudne było, więc zaczęłam wrabiać i się "wrobiłam"
      Dziękuję za miły komentarz i serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  4. Pierwiosnki na serwecie tak mi fajnie na sercu zrobiły... tak mi się chce wiosny !
    Czytając o stopie syna, niekończącym się dzierganiu, zaraz pomyślałam, o chińskich dziewczynkach, którym krępowano stopy. Co prawda w innych celach, ale ... przyznasz, dziergając, że można chociaż w myślach mieć ciągoty. :-))))
    I nieodzownie, widząc skarpety w takich wzorach myślę o ich zadeptaniu. :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nawet odpowiadała ta pogoda przed tym atakiem zimy tak 8-10 stopni na plusie podczas zimy mnie by nie szkodziło :)
      Oj masz rację z tymi "stópkami" - chociaż trochę ukrócić ale jak by wyglądał człowiek ponad 190 cm z mini stopami :D
      Jak skarpeta "przeżyje" 2 sezony zimowe i 1 z zacerowaną piętą to jakoś wydaje mi się, że jest ok.
      Uściski

      Usuń
  5. Takie skarpety nie są do chodzenia. One są do podziwiania :)
    Tak, tydzień zimy wystarczy. I aby do wiosny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo pierwszą zrobioną parę też oszczędzałam teraz to już się przyzwyczaiłam i używam intensywnie :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Skarpety śliczne! Ciekawa jestem jak sprawdzi się w nich Twoja nitka. Ja musiałabym w skarpetach dla siebie wzmacniać raczej palce, bo właśnie w tym miejscu najszybciej je przecieram. Co prawda dotyczy to skarpet kupowanych, które zakładam do butów, bo we własnoręcznie wydzierganych chodzę jedynie po domu i jak na razie żadnej pary jeszcze nie przetarłam :).
    Serwetka cudna! Też już z utęsknieniem czekam na wiosnę, bo zimy i mrozów zdecydowanie nie lubię.
    Serdeczności :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zauważyłam, że książkowe skarpety mają tendencje do przedzierania się na palcach, winię za to zbieranie oczek, teraz zbieram oczka na palce tak, że zostawiam pomiędzy zbieraniem górnym i dolnym 3-4 oczka - powstaje taki dystans (palce nie są płaskie) i to w jakiś sposób minimalizuje to rozpychanie nitek.
      Ale głównie ceruję pięty i to zawsze było najsłabsze miejsce.
      Ja w własnych skarpetach chodzę stale i mam nawet specjalne na zimniejsze i cieplejsze dni :)
      Ja też wolałabym taką zimę jak była do tej pory, coraz bardziej zazdroszczę Anglikom, przy ich pogodzie to można przez całą zimę w grubym wełnianym swetrze pomykać :))
      Uściski

      Usuń
  7. Fenomenalny wzór jest na tych skarpetach, szczerze zazdroszczę Synowi:o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa, muszę to moje dziecko uświadomić, że nie dla wszystkich to tylko skarpety :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Skarpetki cudne.!!! Tak,dzieci rosną (mój synuś na szczęście już nie (186cm wzrostu/45 nózia) i do mnie mówi "konusie"...:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :))
      Ja mam jakieś 170 cm, więc raczej do niskich nie należę ale jak mam gdzieś wysoko sięgnąć to taki wysoki domownik jest bardzo przydatny :))
      Serdeczności

      Usuń
  9. Jestem w szoku… Żebyś musiała namawiać do przygarnięcia tak ślicznych skarpetek, w głowie mi się to nie mieści… ;)
    Poruszyłaś ciekawy temat przeplatania nitek w żakardowych wzorach. Moja tolerancja do blokowania wełny po lewej stronie jest nieco większa, do 5 pozwalam nitce wisieć. Po pierwszym praniu i kilku noszeniach wełna się nieco filcuje i nie odstaje od robótki. Wolę uważać na początku eksploatacji niż „męczyć się” podczas sztrykowania ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Ewo gdyby Twoje dzieciństwo było naznaczone matką opętaną wełną i inną sierścią (najczęściej z Zoo) to też w wieku mogącym skutecznie wyrażać sprzeciw czyniła byś to :D
      Jeszcze jakieś 10 -12 lat temu dziergałam tylko z runa naszych owiec a to nigdy nie było miłe runo :)

      Ja opuszczam 3 oczka bo sama nie cierpię jak o coś zaczepię i zaciągnę oczka ale oczywiście nie ma na to jakiegoś specjalnego przepisu - dzierganie to takie zajęcie, które raczej powinno nas relaksować a nie stresować :)
      Serdeczności

      Usuń
    2. No tak, masz rację, poza tym bunt ukierunkowany na skarpetki to nic starsznego ;)
      Co do dziergania, to przypomniał mi się fragmentu mojego ulubionego serialu, Przystanku Alaska. Chris podczas kolejnej próby stworzenia czegoś wielkiego powiedział, że ważnejszy od efektu jest proces twórczy :)
      Pozdrawiam serdecznie,
      Ewa

      Usuń
  10. Świetne skarpetki , temat nitek ciekawy ja maksymalnie dwa oczka pozwalam i przeplatam , nie lubię jak mi coś w zakładaniu przeszkadza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Bernadetto za miły komentarz :))
      Skarpetki czynię na drutach 1,75 a wzory wrabiane na 2, więc 3 oczka to naprawdę mały odcinek (oczek jest w obwodzie 80- 84), przypuszczam, że przy grubszej włóczce też bym gęściej przeplatała :))
      Pozdrawiam

      Usuń
  11. Piekne skarpety. Ja dopiero sie ucze :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :))
      Robienie na drutach jest przyjemne na każdym etapie czy to będzie ktoś kto dopiero zaczyna czy osoba z większym doświadczeniem to i tak zabawa jest przenia :)))
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń