niedziela, 28 lipca 2013

Pod nieobecność

Ostatnio pisałam, że post opublikował się z automatu bo byłam na wyjeździe, w dzisiejszych czasach dostęp do internetu jest wszechobecny. Urządzenia też są coraz sprytniejsze zapewniając wielką swobodę w poruszaniu się po wirtualnym świecie bez względu na miejsce pobytu właściciela.
Moja siostra postanowiła zamieszkać w stolicy naszego zachodniego sąsiada, pomagając przy tej przeprowadzce miałam chwilkę by chociaż trochę zobaczyć. Muszę przyznać, że ponad 30 stopniowy upał jak wampir wysysał siłę do włóczenia się po mieście  ale kilka drobiazgów znalazłam dla siebie.

mam słabość do mozaiki 

 Już teraz sobie obiecałam, że wycieczkę powtórzę i zrobię zdjęcia wszystkiemu co można sfotografować, dla koloru, dla faktury, dla wzoru lub dla przyjemności.


Spacerowaliśmy po mieście pełnym turystów na placu budowy (bardzo dużo przebudowują) ale z powodu upału i braku czasu nastawiam się na ponowne zwiedzanie w innym terminie no i może ceny wstępu do muzeów nie przyprawią mnie o zawrót głowy.

nawet najmniejsze mozaiki wypatrywałam łapczywie

 Bardzo podoba mi się ta roślina jest to Agapant baldaszkowy pochodzi z Afryki, jest byliną i wygląda cudownie w wielkich donicach - niestety na zimę musi być przechowywany w domu.
agapanty na tle muzeum 
 Z roku na rok jest mnie coraz więcej w rzeczywistości i  na zdjęciach ale ogrom tych drzwi jakoś to zrównoważył :))


Najstarsza stacja w mieście, już zastanawiałam się jak by to przerobić na Fair Isle - inspiracja jest wszędzie i wszystko nią może być.



Kosmetyczka to bardzo dobry wynalazek może służyć na wiele sposobów ale najczęściej spodziewamy się w niej kobiecych "niezbędników" no i proszę oto zawartość mojej kosmetyczki i moje "niezbędniki" :))
Żeby nie było, że tak całkiem nic "robótkowo" się u mnie nie działo oto dowód skarpety pojechały ze mną i były dzierganie na wyjeździe w tej chwili je kończę - będą dla mojej mamy. 

podróżna kosmetyczka :))

 Pięknie Wam dziękuję za zachwyty w komentarzach pod poprzednim postem i tak w skrócie zbiorczo odpowiem -  czarny bez farbuje w odcieniach fioletu ciepłego i zimnego - mam zamiar męczyć Aldonę by powiedziała czego mam namieszać by było dobrze:))
Czesankę na skarpety dzielę wzdłuż i staram się by kolory się pokrywały - nie zrywam nitki podczas dziergania by kolory się pokrywały bo jestem za leniwa i nie cierpię chowania nitek - taki sposób udaje się przy czesance w taśmie.
Barwienie naturalne bardzo zaprząta moje myśli (następna "sroka"do trzymania za ogon) mam za sobą trochę takich prób i jeśli nawet sposób jest dla mnie bardziej czasochłonny to kolorystyka w ten sposób uzyskana zawsze wzbudza mój zachwyt.

A teraz się będę chwalić, że kupiłam druty 1,25  i mam zamiar ich używać :))
Od dłuższego czasu mam zamiar zrobić prawdziwe litewskie rękawiczki ale one mają 120 oczek w obwodzie więc polowałam na druty, które będą wystarczająco cienkie. Trochę martwi mnie długość tych drutów 20 cm -  15 centymetrowe byłby wygodniejsze ale nic mnie nie powstrzyma by spróbować :)
Jak wygląda tak robótka możecie zobaczyć tutaj - pojedynczą nitkę oczywiście sama sobie zrobię.

metalowe ale jakoś dam radę :)
Serdecznie pozdrawiam w ponoć najupalniejszy weekend tego lata :)



9 komentarzy:

  1. Widoki fantastyczne, mnie się z fair isle bardziej te mozaiki kojarzą ;) Skarpetki piękne i zastanawiam się jak zabezpieczasz białą wełnę żeby nie przyjęła kolorów? czy to kwestia barwników, czy może wiesz ile sypnąć żeby kolory nie puszczały?
    Rękawiczek nie mogę się doczekać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu nawet nie pomyślałam o zabezpieczaniu białej włóczki, nie pamiętam bym miała z tym problem. Jeden raz bardzo dawno temu podczas prania gobelinu, który jest dywanikiem puściła brązowa farba ale się spłukała a po wirowaniu wszystko wróciło do normy. Na tyle skarpet co przez te lata zrobiłam a wiele z nich miało wrabiane wzory z mojej farbowanej wełny nie przypominam sobie o takich problemach. Nie przypuszczam by była to kwestia barwników - tylko sposobu farbowania i jakości a raczej grubości włosa. No i może ta wirówka, której używam robi swoje - po prostu nie ma co przeciekać :))
      Rękawiczek też nie mogę się doczekać :D - ale najpierw skończę to co pozaczynałam więc może to trochę potrwać ...
      Serdeczności

      Usuń
  2. Widzę, że nie tylko mnie upały pozbawiają sił witalnych ;)). Zdecydowanie preferuję temperatury w zakresie 19 - 24 stopnie :). Mozaiki piękne. Czy to była jakaś fontanna czy inny zbiornik wodny? Widok wody nad tą cudną mozaiką jest orzeźwiający :).
    Skarpety świetne. Też zamierzam zabrać ze sobą na krótki wyjazd (w przyszłym tygodniu) jakiś motek i druty skarpetkowe :). Oby tylko upały nieco zelżały.
    Twoje nowe druty robią wrażenie ... One są chyba grubości igły? ;) Trzymam kciuki za rękawiczki :).
    Ściskam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przystało na osobę ciepłolubną to ja całkiem dobrze egzystuję podczas upałów i właściwie mnie nie męczą pod warunkiem, że ograniczam wysiłek fizyczny co raczej przy pieszym zwiedzaniu miasta przez 7 godzin jest trudne :)))
      Zbiornik wodny, w którym jest ta mozaika to fontanna przed Muzeum Pergamońskim w Berlinie, kocham starożytność i jak tylko będę miała okazję to "pomieszkam" trochę w tych muzeach :D
      Ja podróżuję z drutami zawsze, a że nie jestem kierowcą to nawet w trakcie podróży dłubię :))
      Serdeczności

      Usuń
  3. No, nie! Druty 1,25 i 120 oczek w rękawiczce to ja mówię: nie! Nie tylko w upały. A ta stacja zaiste inspirująca. A taką mozaikę możnaby na hafcik gobelinowy przerobić. Ale hit to Ty przed drzwiami. Jeśli tak ładnie wyglądasz w upale, to jak wyglądasz w komfortowej temperaturze? Chyba zazdrość mnie źre!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aldona nie przesadzaj moje mają 1,25 a ta Estonka to na nr 1 dziergała :D
      Lubię wszelką "drobnicę", wszelkie pajęcze nitki, drobne druty i szydełka w ogóle lubię takie "dziubaniny" - dawno temu sama sobie przygotowywałam kanwę w płótnie lnianym 2 nitki na 2 nitki i haftowałam krzyżykami jedną nitką muliny - wiem zboczone :))
      Za komplementy na temat wyglądu dziękuję ale ja na upał jestem odporna i czuję się świetnie nawet się nie pocę - no dobra jak ćwiczę to się trochę spocę - gorzej jak temperatura spada poniżej 10 stopni wtedy kurczę się :D
      Uściski

      Usuń
  4. Agapant ! Yessssssssssss !
    Znam roślinę od lat (ha ! wariactwo roślinne przeniosło się nawet na nazwę mioty moich psów i mój osobisty Filon rodowodowo to Agapant :-))) ), jednak nie udało mi się, by zakwitła. Ani niebieska cebula, ani biała. Ubolewam. :-(
    Mozaiki uwielbiam i ciągnie mnie do nich ostatnio strasznie. :-)

    Grubość tych drutów powoduje zawrót głowy, zwłaszcza, gdy wczoraj próbowałam opanować koraliki w rozmiarze 11/o. Obłęd ! :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam jak wspominałaś o Filonie już wtedy pomyślałam, że dla tak dostojnego psiska ładna nazwa :D
      Kwiaty wydają mi się bardzo eleganckie i wyjątkowo by wyglądały w dużych wysokich donicach przed wejściem do mojego domu, jedyny problem, że warunki domowe zupełnie im nie służą podczas zimowania. Odpowiednia byłaby szklarnia z regulowaną temperaturą a to raczej w moim przypadku odpada - co nie zmienia mojego zachwytu nad tą rośliną :))

      Koraliki 11/o no piękna zabawa - czyli rozumiem, że też chcesz sprawdzić "jak to jest zrobione ?" :D
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  5. Skarpety cudowne, (tego zazdroszczę), druciki na upał:) Dzieki za fotografie.

    OdpowiedzUsuń