niedziela, 7 lipca 2013

Koronka


Zapomniałam jak się cudownie dzierga takie koronki, stawiam oczka bez pośpiechu delektując się tym dzierganiem. O dziwo muszę przyznać, że połączenie runa Shetland z jedwabiem udało mi się :) 
Nitka dość przyjemna WPI 43(podwójnej nitki) czyli całkiem nieźle jak na koronkowy szal a i sama myśl, że sama ją własnoręcznie uczyniłam miła jest memu sercu. 


Cóż tu dużo pisać robiłam szale z sklepowych włóczek : merynosów cieniutkich (Ispe, Dlg),z mieszanek wełny z alpaką i sztucznością, z moherów wszelakich, z prawdziwej estońskiej wełny na ich słynne szale i z alpaki z dodatkiem jedwabiu (Drops). Mam też w szafie szalik z własnoręcznej alpaki ale dopiero Shetland przy Rosebad  uzmysłowił mi czego poszukuję.
W tej chwili wiem, że jedyna włóczka, która w tego typu szalu mi się podoba to własnoręcznie przędziony Shetland.
Nie wiem po co mi tyle szali, nie chodzę w nich bo i to raczej nie za bardzo rzecz do chodzenia, przy moim nastawieniu na rzeczy praktyczne jest to tak wielkie odstępstwo od normy, że sama jestem zdziwiona swoim zamiłowaniem do czynienia rzeczy tak mało przydatnych.


 W tej chwili wygląda tak nieciekawie wymięty, jakiś koślawy ale już wiem, że forma ostateczna będzie czymś co będzie mi się podobało.
W tym tygodniu uprzędłam niewiele, po rozmowie z Panią Kromską czekam na bezszelestny i nie naciągający się napęd do kołowrotka. Rzemienie zakupione na allegro przyszły ale nie za bardzo mam pojęcie jak je połączyć by szew nie był wyczuwalny podczas pracy - mam kilka pomysłów więc będę czynić próby.
Ten tydzień też upłynął pod znakiem ogrodu po deszczowych dniach wyrosło wszystko, a chwasty jak zawsze najlepiej.
narecznica samcza, narecznica czerwonozarodnikowa, języcznik zwyczajny,
onoklea  i jeszcze kilka innych 
 Moje ulubione paprocie w tym roku wyjątkowo efektownie się prezentują to tylko mały fragment ale za to bardzo różnorodny :)

Niewielkie miejsca obsadzone krzewami zarosły tak, że nie było widać kamieni granicznych, odwracałam ten proces zdziczenia mojego ogrodu przy wielkiej uciesze komarów. Nawet trawnik już nie jest trawnikiem przypomina raczej leśną łąkę.



Czas również na zbiory lawendy, starą zamieniam na peeling solny tym razem trochę za gruboziarnisty.
Nowe wiązki lawendy zbierałam cały tydzień, jak tylko wyschnie trafi do szaf.  

Pozdrawiam Was serdecznie i wracam do koronki :))

21 komentarzy:

  1. Witam po długiej przerwie.
    Oczywiście tak jak zawsze tworzysz przepiękne rzeczy....
    Szal będzie na pewno cudowny, już się zapowiada rewelacyjnie- podstawa to wyobraźnia, zobaczyć coś zanim powstanie!
    Miłego dnia ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię znowu gościć :D
      Pięknie dziękuję za miłe słowa :)
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  2. Nie mogę się napatrzeć, no nie mogę..... i niteczka i początek szala jest zachwycający, po prostu rewelacja...
    I wiesz myślę, że takie koronki nie są całkiem niepraktyczne, świetnie nadają się jako ozdoba, swego rodzaju biżuteria ;)
    Paprocie, które też bardzo lubię, przepiękne, moja mama miała całkiem spore stadko pod drzewem magnoliowym, ale Bruno przyczynił się do ich unicestwienia, ponieważ w tym miejscu ma dobry punkt obserwacyjny na przebywające na drzewie ptaszki...
    Na zbiory lawendowe i ja muszę wyruszyć, mam dług wdzięcznościowy, który chciałabym spłacić choć w części, myśle że pachnący upominek się nada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie to właściwie ten kawałek tylko zapowiada, że będzie coś z tego do patrzenia :)) - wiem, że masz tą książkę więc wiesz jak powinna wyglądać całość.
      Masz rację te szale to jak biżuteria niestety jej też nie noszę :))
      Pies to pies natury mu się nie zmieni, mój tak upodobał sobie miejsce między czarną porzeczką, wykopując sobie chłodne legowisko, że porzeczka nie wytrzymała tej próby :))
      Lawendę staram się zbierać w pąkach wtedy ma najwięcej aromatu.
      Uściski

      Usuń
    2. No właśnie ja już wiem co będzie dalej, zwłaszcza że ten model już raz zaczynałam ;)
      Natury psiej zmienić nie można, choć przy tak żywiołowym charakterze, jakie mają setery, to nasz ogród i podwórko właściwie, żyją z Brunem w harmonii..
      Dzięki za radę odnośnie lawendy

      Usuń
  3. Ośmielę się zaprzeczyć!Nie lubię chust,no chyba że takie rozjechane ,uwielbiam za to szale,chusta właśnie jest mi bezużyteczna,z szalem mogę zrobić wszystko :o)Piękna włóczka, i szal zapowiada się fajnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzeno miło mi cię gościć :)
      Piszę o szalach robionych z bardzo cieniutkich nitek, to właściwie koronki (szetlandzkie, estońskie czy orenburskie)
      taki szal jak trafnie zauważyła Chmurka to raczej biżuteria. Mnie bliżej do tradycyjnych szali niż koronek, które pasją do strojów wieczorowych, których raczej nie używam nigdy :))
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Cudnie - tylko tyle mogę z siebie wydobyć ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - cudnie to dopiero będzie jak będę miała dobry naciąg w kołowrotku :D
      Serdeczności

      Usuń
  5. Szal zapowiada się cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D mam nadzieję, że dotrwam do końca i nie będą to jakieś lata długie - to spory kawałek dzianiny :))
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  6. Podziwiam rozpoczętą koronkową pracę. Złapałam się na tym, że też lubię takowe robić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antosiu dziękuję ja w dalszym ciągu nie mogę obojętnie przejść obok Twojego "szałwiowego" szala :))
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  7. Pięknie sie ten szal zapowiada! O roślinach to ja niestety pojęcie mam mgliste, ale lawenda cudna, nawet z solą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szal z książki M. Stove to już 3 rzecz, która z niej robię a mam zamiar uczynić jeszcze jeden więc książka okazała się słusznym wydatkiem :)
      Ja z racji "ogrodniczego" pochodzenia pojęcie o roślinach mam i dlatego wybieram gatunki, które bez mojej pomocy sobie poradzą inaczej byłaby pustynia lub dżungla - w zależności od pogody :))
      Uściski

      Usuń
  8. Pięknie zapowiada się ten szal! Też mam w domu całkiem sporo chust i szali - noszę je głównie jesienią i zimą jako zamiennik biżuterii :)). Latem też mi się zdarza, gdy trzeba przykryć ramiona - wtedy noszę te najcieńsze koronki :). Dawno już nie dziergałam ażurów, a jeszcze kilka cienizn mi zostało, które wypadałoby w końcu przerobić.
    Ogródek masz piękny. Lawendę uwielbiam, niestety moja (w doniczce na balkonie) chyba w tym roku w ogóle nie zakwitnie :(.
    Ściskam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko to pięknie opisałaś i faktycznie może ktoś taki ja Ty w tych pięknych spódnicach i sukienkach pomyka elegancko w koronkowym szalu przez miasto :))
      Ja to jestem do bólu nudna w ubiorze i raczej wszystko co mam jest proste ale nade wszystko praktyczne - szale i owszem ale ciepłe, czapki nie ozdobne ale grzejące w ubiorze bliżej mi do wzorów wrabianych niż koronek :))
      Co nie zmienia mojej miłości do dziergania ich ot dla samej przyjemności dziergania :)))
      Ogródek piękny może nie jest ale przy mojej wiedzy wiedziałam jakie sadzić rośliny by przy nikłej ingerencji na coś wyglądał :D
      Serdeczności

      Usuń
  9. Zacznę od tyłu, bo... peeling lawendowy, to coś, czego absolutnie nie znam. Można coś więcej ? ;-)

    Druga sprawa - koronki klockowe. Będziesz robić ?!
    Mnie się estońskie szale baaaardzo podobały i podobają, jako forma, sposób, etc, chociaż większość wzorów dostępnych w necie, to nie moje klimaty. Podobnie, jak Ty, dziergałam (przy czym znacznie mniej niż Ty) z gotowców kupnych, ale też próbowałam z własnoręcznie przędzonej alpaki. Trochę kłopotliwa w blokowaniu, ale moje warunki do tego typu czynności rewelacyjne nie są. A i pewnie alpaka najtrafniejsza do tego też nie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zeszłym roku robiłam go pierwszy raz i pomysł mi się spodobał. Jak zmieniam starą lawendę w szafach na nową to starej nie wyrzucam. Zostawiam same pąki kwiatowe (praktycznie same odpadają), przesypuję solą (tym razem za gruba) i do mycia ciała nabieram garść takiej mieszanki dodaję trochę mydła w płynie lub żelu pod prysznic i mam całkiem przyzwoity peeling za niewielkie pieniądze.

      Koronka klockowa bardzo mi się podoba ale raczej nie będę jej robić od dwóch lat mam zamiar zrobić coś koronką wenecką (igłową) ale jak do tej pory kupiłam tylko książkę i myślę za chwilę.
      Fascynuje mnie tak wiele a czasu tak nie wiele więc coś trzeba wybrać.
      Mam podobne odczucia co do szali koronkowych chociaż teraz bardziej mi się podoba koronka szetlandzka http://www.heirloom-knitting.co.uk/

      Mam takie etapy kiedy popadam w jakieś projekty bez końca aż poznam je dość dobrze i jakimi się rządzą prawami.
      Alpaka nie ma prawie sprężystości więc trudno ją blokować a i w trakcie noszenia robi się taka "derkowata" i zbita, lepsze są mieszanki ale to tylko moje zdanie :))
      Jak mogłaś zauważyć ja lubię mieszanki różnych włókien i najczęściej stosuję je w dzianinie by się przekonać o trafności bądź nie danego połączenia.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  10. Jest piękny ten kawałek, który pokazałaś :-) pozdrawiam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Też tak miałam z początkiem tego szala, nawet myslałam, żeby spruć i zrobić gładkim ściegiem (i dobrze, że tego nei zrobiłam).
    A założyłam go do tej pory raz - do czarnej sukienki na weselu, gdy w nocy chciałam okryć ramiona :)

    OdpowiedzUsuń