Uzupełniając stany magazynowe w sklepiku postanowiłam, że wypróbuję połączenia, które od dawna zaprzątały moje myśli. Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem zrobienia tej chusty ale z własnej włóczki. Mam zamiar zrobić dwie i mają być takimi chustami "pamiątkowymi". Bardzo mi się podobała moja wprawka z Shetland'a przy chuście "Rosebud" i stąd pomysł użycia runa białych shetland'ów z 25% dodatkiem jedwabiu. Nowość w tym, że runo jest bardzo jednolicie wymieszane a dodatek jedwabiu "tussah" nadaje mu odcień wspomnianej w tytule "kości słoniowej" i cudowny blask. Przędzie się prawie idealnie - shetland'y należą do ras prymitywnych więc runo nie jest jednolite (włosy okrywowe + puch), trochę nierówności powstaje przez to.
shetland + "dziki" jedwab :) |
Po przeliczeniu powinnam w 100 gramach uzyskać jakieś 850 - 900 m 2-ply, kusi mnie już w tej chwili zamówić mieszankę runa Polwarth z jedwabiem - całkiem możliwe, że to już byłoby typowe "lace".
dla porównania pod spodem nitka z Dropsa (alpaka+jedwab) |
Następna mieszanka to runo Corriedale + nylon, mieszanka przygotowana z myślą o skarpetach. Pragnę skarpet we wrabiane wzory z własnej przędzy do użytkowania a nie do patrzenia na nie. Kazałam namieszać pół kilograma, uprzędę to wszystko na nasze skarpety i przez zimę będziemy je testować, jeżeli pomysł się sprawdzi to zakupię mieszankę do sklepiku.
Corriedale + nylon |
Bfl + jedwab |
Nie mam nic z czystego jedwabiu wszystko co przędłam to z dodatkiem : wielbłąda, kaszmiru, alpaki lub runa owczego - marzy mi się top z samego jedwabiu - taki całkiem prosty ale jak na razie pogoda skłania mnie do łapania się za wełnę.
też trafi do sklepiku |
Z ulgą stwierdzam, że blokada poskutkowała znowu wróciły strony z pokrewnymi zainteresowaniami - tak nawiasem mówiąc (pisząc:) to chyba będę musiała zastanowić się nad tantiemami dla Pimposhki, Agaty (wyszło szydło z worka) i dla Antosi :)) wiele osób odwiedza mnie dzięki tym blogom - bardzo mi miło z tego powodu :D
O dziwo słonecznie Was pozdrawiam (na prognozę pogody wolę nie patrzeć:(
Perłowa kość słoniowa -bardzo się nadaje na tę chustę -będzie cudowna ,czekam kiedy ją zrobisz to sobie zamówię u Ciebie wełenkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mila
Pięknie dziękuje za słowa uznania ale myślę, że jak uprzędę na te moje wspomniane chusty to przez długi czas nie będę mogła patrzeć na nitki typu "lace" :))
Usuńto jednak bardzo czasochłonne przędzenia :)
Serdeczności
Zapowiada się wspaniale:)
OdpowiedzUsuńOby zapowiedzi się zmaterializowały :D
Usuńjestem pod wrazeniem jak cienka i rowniutka jest nic uprzedziona przez ciebie . pięknie
OdpowiedzUsuńOj dziękuję za pochwały ale jak przy wszystkim to kwestia wprawy - każdy tak może :D
UsuńDein Lacegarn ist wunderschön geworden! Ich stricke grade einen "Haapsalu shawl", allerdings mit einem gekauften Lacegarn.
OdpowiedzUsuńLiebe Grüße
Sabine
Sabin schön danke, ich mag auch die estnische "shawl". Spinning an diesen Spitze ist die nächste Herausforderung.
UsuńViele Grüße
Karina
Ich habe hoffnung du verstehst was ich schreibe.
Shetland z jedwabiem wygląda pięknie i ma taki cudny połysk. Powinna wyjść z niego piękna chusta.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pogoda wreszcie się opamięta, bo jak dla mnie jest zbyt zimno i mokro. Też zaczęło mnie ciągnąć w kierunku wełny, co o tej porze roku jest u mnie rzadkością. A zaczęty sweterek z bawełny leży i jakoś go nie przybywa :(.
Serdeczności :).
Frasiu zaczynam się poważnie martwić, że mam za mało czasu. Mam tyle pomysłów i chęć spróbowania nowych połączeń mnie nurtujących, że nie wiem jak naciągnąć dobę :)
UsuńMoją bawełnę z lnem też porzuciłam i zaczęłam robić wełniane skarpety dla ojca jakoś od samego dotykania chłodnej włóczki robi mi się zimno.
No i dzisiaj włączyłam ogrzewanie zaczyna boleć mnie gardło - pogoda jest parszywa ale ja i tak się cieszę, że mieszkam tu gdzie mieszkam a nie w pobliżu jakiejś rzeki ...
Serdeczności i słonecznego ciepła :)))
Noooo naoglądałam się cudów!!!! Ta niteczka szetlandu i jedwabiu to dla mnie już jest lace jak nie wiem co :) i nie mogę się doczekać aż zobaczę u Ciebie szal Pani Stove ( nawiasem mówiąc, moje osty i paprocie utknęły na borderze, ale jest szansa że je skończę, wyciągnęłam z szuflady i leżą na kanapie żeby w oczy kłuły :) ) Pozdrawiam i słoneczka życzę, u mnie już jest :)
OdpowiedzUsuńAniu właśnie z powodu posiadania tej książki wziął się u mnie pomysł uprzędzenia nitki pod szale. M. Stove sama przędzie nitki wprawdzie ma o wiele delikatniejsze gatunki do wyboru ale ja nawet z Shetlandów będę zadowolona :))
UsuńBędę czekała na odsłonę u Ciebie bo to druga z chust, która mam zamiar zrobić mam nadzieję, że dam radę uprząść nitkę na nie :))
Pozdrawiam
O tak ta książka inspiruje.... mnie by też się marzyło umieć tak prząść.... A sama Margaret Stove przecież odwołuje się do szetlandzkich koronek...
UsuńTrzymam kciuki za niteczki... jakoś jestem pewna Twojego sukcesu :)
Piękny ten jedwab. Tak mnie kusi, ale po prostu czasowo już nie wyrabiam, więc póki co, skupię się na podziwianiu u innych. ;-)
OdpowiedzUsuńCieszę się na testowanie mieszanki skarpetowej. Bardzo się cieszę, bowiem obiektywna opinia i dziergające, i noszącej, i sprzedającej prządki to coś cennego. Jak kiedyś pisałam u Ciebie na blogu, szkoda mi czasu na wrabianie i kombinowanie w skarpetkach, skoro wytrzymują kilka prań.
Nylon, to coś, co mi strasznie, pewnie niesłusznie trąca same uszy sztucznością. Jak to jest z tym włóknem naprawdę ?
Ten nylon też mi się nie za bardzo podoba ale taki dodatek mają sklepowe włóczki na skarpety. Obawiam się, że znalezienie runa na tyle wytrzymałego a zarazem tak delikatnego by uprząść nitkę (navajo 100 g - 420 m)może się nie powieść więc ten nieszczęsny sztuczny dodatek musiał zaistnieć :(
UsuńTeraz już mogę napisać, że nie podoba mi się, że się błyszczy. Jest opcja białego nylonu ale ja jednak muszę tą przędzę pofarbować - nie wyobrażam sobie białych męskich skarpet a raczej ich prania :)
Biały nylon mógłby się nie zabarwić i wyszłyby mi takie cętki a tego też chciałam uniknąć - no i mam błyszczące cętki :(
Będę opisywać te moje poszukiwania i doświadczenia ja też chętnie korzystam z rad innych :))
Serdeczności
ależ wymiotłaś tą niteczką.. :)
OdpowiedzUsuń.. e tam jak zaglądam do Estonek a One na drutach nr 1 dziergają to dopiero zabawa :D
UsuńTyyyyle dobra! Odpadłam! A ta niteczki grubość (czy raczej cienkość! Też odpadłam!
OdpowiedzUsuń:D dobrze, że jesteś stęskniłam się za Twoimi eksperymentami - dobro przyszło ale gro do sklepiku - co nie oznacza,że mnie nie kusi :))
UsuńSerdeczności
Twoja niteczka jest niesamowita, a jej uprzędzenie zajmie pewnie tyle czasu, co później wydzierganie szala :)
OdpowiedzUsuńTheli jak tylko zobaczyłam ten szal u Ciebie wiedziałam, że jest zbyt piękny by przejść obok niego obojętnie :)))
UsuńMam nadzieję, że starczy mi wytrwałości i cierpliwości by popełnić takie cudo jak Twoja chusta :))
dzięki Karinko za opisy, wiele z tego dobra pewnie nie dotknę, ale tak pięknie opisujesz jakby były tuż, tuż!
OdpowiedzUsuń