Cienko przędę nitki pod szal, który tak mi się spodobał w książce M. Stove a zobaczyć go można u Theli ale też w przenośni to "cienkie przędzenie" mnie dotyczy. Mieszanka runa Shetland z jedwabiem specjalnie zamówiona i mieszana pod ten projekt ma swoje ograniczenia ale daje się prząść dość cienko by spełnić moje oczekiwania.
Niestety powodem niezadowolenia i frustracji jest kołowrotek a raczej napęd zrobiony z sznurka lnianego, ja wiem, że nic nie jest wieczne ale to rozwiązanie bardzo mi nie odpowiada.
Obecnie w kołowrotkach stosuje się linkę sylikonową, która całkiem nieźle zdaje egzamin a przede wszystkim się nie przeciera no i na łączeniu nie jest odczuwalna podczas pracy kołowrotka. Muszę zadzwonić do producenta i dowiedzieć się czy są jakieś ograniczenia technologiczne aby nie stosować sylikonu w typie kołowrotka, który ja mam.
Lniany sznurek pękł w trakcie składania tych nitek - pękł nie pierwszy raz, związałam jak najbardziej płasko i przeszyłam, niestety łączenie zawsze jest wyczuwalne podczas pracy.
Z bólem dokończyłam, sznurek rozlazł się w innym miejscu, zastąpiłam jakimś sztucznym (koszmarnie się przędło).
![]() |
w 4 nierównych moteczkach mam coś ponad 1500 m 2-ply |
Zrobiłam nowy naciąg i przędę ale niewyrobione połączenie przechodząc przez szpulkę (przędę na podwójnym sznurku bez hamulca, na przełożeniu 1:20) wprawia szpulkę w terkot, który na dłuższą metę jest nie do wytrzymania - smarowanie łagodzi ten efekt ale na jedną szpulkę przy drugiej smarowanie trzeba powtarzać.
Na dodatek rzemień, który wiąże pedał z ramieniem wprawiającym koło napędowe w ruch też pękł (też nie pierwszy raz). W przypływie rozgoryczenia zakupiłam rzemienie na allegro i zastanawiam się czy z nich nie zrobię naciągu, moja babcia miała taki w maszynie do szycia, problemem będzie tylko jakość połączenia a musi być jednak idealne.
Dla uspokojenia nerwów zrobiłam kilka rzędów a właściwie połówkę rogu chusty, na razie wygląda nieciekawie ale Shetland tak ma, że dopiero po praniu i uformowaniu pokazuje swoje prawdziwie piękne, lekko zgrzebne oblicze. Oryginalna chusta jest z merynosów ale jak dla mnie zbyt sprężysty to materiał.
Ta krótka notka o wizycie u okulisty spodobała się autorowi bloga o bardzo szeroko pojętej tematyce medycznej jeśli macie ochotę poszerzyć wiedzę okulistyczną polecam wpis - z cyklu wszystko co chcecie wiedzieć na temat oczu a boicie się zapytać :D