Nastał czas czapek, tak się dzieje kiedy nagle dopada mnie jakaś myśl, którą realizuję nie zważywszy na inne zaczęte projekty. Po czapce dla siostry powstała podobna materiałowo czapka dla mnie, wzór inny (Father Cables) ale również Karisma z Dropsa i dodatek Kid Silk.
Posiadanie włóczki to jeden z powodów powstania czapki, a drugim jest inny sposób nabierania oczek, brzeg wygląda jak w metodzie włoskiej ale to zupełnie inna metoda. Znam taki sposób z książek A. Starmore nazywa się Cable Cast On Method - tu dokładanie oczek w środku robótki ale chodzi o sposób tego nabierania. To metoda, którą znam i stosuję chętnie do zaczynania swetrów i wykańczania skarpet, jest plastyczna ale nie tak bardzo jak włoski sposób, na brzegu powstaje charakterystyczny łańcuszek prawych oczek.
W opisie czapki pisze, że należy posłużyć się Alternating Cable Cast On Method , brzeg wygląda jak przy metodzie włoskiej ale jest bardziej zwarty i wydaje się taki solidniejszy, bardziej zaokrąglony, co w przypadku czapki jest plusem. Pewnie będę wykorzystywała tę metodę o wiele chętniej niż poprzednie ale muszę się jej nauczyć, bardzo musiałam uważać by się nie pomylić przy nabieraniu a wprawne oko dziewiarki i tak zobaczy, że nie uniknęłam błędów. Jak macie ochotę na coś nowego to zachęcam, na mnie brzeg zrobił bardzo pozytywne wrażenie, a już myślałam, że o nabieraniu oczek wiem wszystko :)
Czapki skończone to zabrałam się za leżące odłogiem skarpety w koci wzorek na razie mi się podobają a koty wyglądają sympatycznie. Skarpety są robione od góry pięta będzie gładka ale z dodatkiem nitki wzmacniającej. Podczas robótki doszłam do wniosku, że przy dużym wzorze wygodniej jest robić w magic loop niż na 5 drutach. Po całkiem przyjemnym pierwszym wrażeniu z dziergania ściągacza na ChiaoGoo Lace (metal) kupiłam sobie jeszcze rozmiar 2 i 2,25. Resztę skarpety robię na KnitPro w drewnie, bo miękkość żyłki odpowiednia, drugą skarpetę zrobię na metalach i porównam jakość pracy i robótki.
Prawie 30 lat temu przywiozłam sobie z Niemiec bawełniane torby, później co jakiś czas siostra dostarczała mi nowych i tak jakoś doczekałam się czasów kiedy u nas też zaczynają być popularne.
Znakując torby dla miłośników Tarnowskich Gór w starym i nowym wydaniu zrobiłam kilka dla siebie. Od dawna miałam zamiar zmienić logo, już mi się znudziła świrnięta, zezowata owca z przecinkami w nosie. Pewnie nie jest to wersja ostateczna bo chcę je jeszcze bardziej spatynować i postarzeć ale na razie będzie taka wersja, nie z jedną lecz dwoma owcami dla równowagi zadowolona i depresyjna - jak w przędzeniu od wzlotów do upadków, od boskiego runa po tragiczne w obróbce :)
Myślę, że torby będę dokładać do dużych zamówień bo kto jak kto ale prządki kochające wełnę noszą rzeczy w bawełnie :)
Pozdrawiam Was niedzielnie z przymusowego odizolowania ale z takim planami, że kwarantanny braknie na realizację.
Czapka z plecionka i zachwycająca. Skarpety zapowiadają się bardzo ciekawie. Mam w pracy koleżankę wielbicielkę kotów, która nosi na sobie wiele gadżetów z kocim motywem i o dziwo nie wygląda komiczne. Skarpety w tak oryginalne koty na pewno zachwyciłyby. Pochwal się później gotowymi skarpetkami.
OdpowiedzUsuń"Czapka z plecionką JEST zachwycająca." - wdarł się chochlik.
UsuńWspaniałe czapki,a skarpety zapowiadają się fantastyczni.Czekam na końcowy efekt.
OdpowiedzUsuń