niedziela, 20 maja 2018

Ubranka na krzesła

Wymiana pieca, części szafek i blatów w kuchni z "sprawy tygodniowej, góra 10 dni" zaczyna robić się sprawą miesięczną :( Na środku kuchni stoi piekarnik a na nim leży płyta gazowa, nowy zlewozmywak już wynieśliśmy bo pomimo sporej kuchni zaczynaliśmy się potykać o sprzęty stare i nowe. Z tą wątpliwą dekoracją żyję od końca kwietnia z nadzieją, że w końcu "drobny" remont kuchni dojdzie do skutku. Te kuchenne zmiany wymogły na mnie uszycie nowych "ubranek" na krzesła i rogówkę.  

jeszcze przed wszyciem gumek ściągających rogi

Poprzednie ubranka też uszyłam ale ich pierwsza młodość już minęła, właściwie to mają za sobą więcej tych młodości :) Rozjaśniały trochę kuchnię, która była w spopielałej szarości z granatem, w tej chwili granatu już prawie nie będzie tylko szarość i stal inox więc poszłam trochę odważniej w kolor.



Materiał kupiłam jak zwykle w odzieży używanej, trochę mnie to niepokoi bo mam na mieście całkiem przyzwoicie zaopatrzony sklep z tkaninami ale nigdy tam nie kupiłam materiału z myślą o takim szyciu. Jakoś nie mogę znaleźć odpowiedniego wzoru, za to w internetowych sklepach z tkaninami do patchworków to mogłabym zamieszkać. 




Materiał był zasłonami, pewnie z jakiejś angielskiej kuchni, do tego miał "podszewkę" co mnie tym bardziej skłoniło do zakupu bo moje ubranka muszą być poszewkami. Do wypełnienia tych poduszek użyłam resztek po naszych letnich bawełnianych kołdrach, ze względu na to, że mam nietypowe poszwy na kołdry (160 x 220) to kupuję większe kołdry i ucinam. 



Mogłabym zaszyć na stałe te kołderki, bo są do prania ale prawdopodobnie będę musiała w najbliższej przyszłości uszyć jeszcze jeden komplet ubranek więc wnętrze niech jest wymienne.
Wszystkie lamówki i troczki zrobiłam sama, jakoś bardzo mi się spodobało takie wykończenie i jak jest tylko możliwość to je stosuję.


Tło nowego materiału ładnie współgra z jasno beżową ścianą a granatowe akcenty pasują do oparć rogówki, materiału mi jeszcze trochę zostało i kusi mnie uszyć też ubranka na oparcia ale to może być już za dużo szczęścia. Jak zmontują tą nową kuchnię to wszystko ubiorę i wtedy zdecyduję czy szyć oparcia czy nie.


Dni przemijają w takim tempie, że tylko pakowanie paczek z czesankami i ścieranie kurzu z kołowrotka mi uświadamia jak dawno nie przędłam :( Obiecałam sobie jak tylko ogarnę tę kuchnię to nic mnie nie powstrzyma przed uprzędzeniem chociaż małego moteczka.
Z rzeczy dziewiarskich rośnie tylko kocyk bawełniany, przy obecnym stanie zmęczenia pracą tylko tak nudny i nie wymagający myślenia wzór ma szansę powstawać, chociaż piorąc zimowe swetry jakoś tak zatęskniłam za następnym, kto wie może czas coś nowego narysować. 


Pozdrawiam Was niedzielnie. 


13 komentarzy:

  1. Remontów nie lubię więc nie zazdroszczę :) poduchy zawsze się sprawdzają zwłaszcza w kuchni:) Ja też kupuję materiały czy zasłony w sh mimo, że mam po drodze dwa sklepy z materiałami. Jednak te z lumpka są trwalsze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Remontów nikt nie lubi, to znaczy ja uwielbiam malować ściany ale nie lubię tej całej otoczki czyli przenoszenie mebli i wszystkich rzeczy, które wadzą a na dodatek trzeba uważać by nie nachlapać. Dlatego jak tylko jest możliwość maluję sama bo wtedy mam mniej sprzątania :)
      Kuchennych szafek nie zrobię więc "specjaliści" w dodatku niezbyt słowni :(
      Jak to dobrze, że nie tylko ja nie widzę materiałów w sklepach :))
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. powstający kocyk zapowiada się wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za niedługo będę pisać o nim :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Poduchy galante! A jaka satysfakcja: krzesła i rogówka mają nowe ubranka za "grosik", ładna tkanina dostała "drugie życie", a resztki kołder nie walają się po kątach i nie zajmują miejsca, tylko mają konkretne "zajęcie". Też bym chciała coś sprząść...
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No uprzędłam trochę wełny ale to opowieść na osobny post na temat "uprzejmości prządek" :D
      Szycia może nie lubię ale postanowiłam ćwiczyć by mieć jak największą wprawę wtedy nie będzie tak omijanym zajęciem :)
      Uściski

      Usuń
  4. Szycie jest rownie satysfakcjonujace jak dzierganie czy przedzenie, ale efekty sa znacznie szybsze. Tez wole szyc z materialow wyszperanych w Lumpeksach.
    Czy pamietasz swoje proby by uzyskac efekt Glaze w farbowaniu welny? Mysle, ze tutaj https://www.youtube.com/watch?v=KelHYOzztcU znajdziesz sporo podpowiedzi, jak taki efekt uzyskac :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jaką radość sprawiłaś mi tym linkiem do farbowania - nowy post będzie o nim :))
      Pierwsze próby już były i będą następne uzyskuje się bardzo podobny efekt to Malabrigo.
      Moje szycie raczej raczkuje więc materiał z Lumpeksu nie będzie opłakiwany jak coś zepsuję :D
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Ciesze sie niezmiernie z Twojej radosci. Jak zobaczylam ten film, od razu wiedzialam, ze zainteresuje Ciebie, wiec udostepnilam :-) Powodzenia, ja juz tez czekam na swoj czarny barwnik :-)

      Usuń
  5. I pięknie !
    100 lat nie byłam w lumpeksie. Ale prawda taka, że jak czegoś akurat szukasz, to dooopa, nie ma, albo złośliwie jest w ale w zupełnie innej tkaninie, czyli, szukasz na zasłony, a znajdujesz w dresówce, czy wiskozie. :))) Efekt miły oku. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jak piszesz a jak znajdziesz płótno bawełniane z odpowiednim wzorek to wygląda jak gaza i zastanawiasz się ile to wytrwa :(
      Ja jak mam okazję to zachodzę bo moje szycie raczej początkujące więc serce by mnie bolało jak coś zepsuję a na dodatek muszę materiał złapać by wiedzieć czy coś z tego uszyję.
      Uściski

      Usuń