A wpis będzie krótki bo ogłasza drobne candy - cukierasy dla wszystkich mieszających lub mających taką nieodpartą chęć. Trochę nietypowo u mnie, bo fant tylko jeden ale skoro blog o przędzeniu to od czasu do czasu trzeba dopieszczać prządki :)
W skład fantu wchodzą czesanki : około 100 g merynosa w naturalnym brązie, również ok. 100 g wełny Finnish w naturalnej szarości do tego po torebeczce jedwabiu w wersji gręplowanej i w postaci nitek. Dorzucę jeszcze kilka chustek jedwabnych naturalnie białych celem jakiegoś eksperymentu :)
Osoba, która będzie mogła namieszać do woli dowie się o tym 27 listopada czyli tak na chwilę przed Mikołajem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A ja im mniej mam czasu tym bardziej powiększam zapasy włóczek, z solennych postanowień o nie pomnażaniu stanów włóczkowych, pozostał cień wspomnienia. Właściwie to myślę, że ostatnie zakupy to namiastka tego, że jak nie przędę to przynajmniej tak się ucieszę nową włóczką - trochę to żałosne ale co zrobić jeszcze nie mam czasu zasiąść do kołowrotka.
Zakupiłam nową włóczkę z oferty Dropsa mieszankę wełny z alpaką mam zamiar zrobić z niej szalik, we wzory wrabiane i ma to być prezent do wcześniej czynionych rękawiczek, czapki i getrów. Nie dam rady uprząść na szalik wełny, a szalik to jednak rzecz zimowa więc czas na niego. Nie ograniczyłam się do włóczki na szalik, kupiłam wspomnianej włóczki jeszcze trochę dla siebie celem eksperymentów, kupiłam też mieszankę wełny z bawełną mam zamiar zrobić skarpety, sama bawełna nie za bardzo zdała egzamin a to połączenie ma szansę zaistnieć szkoda tylko, że włóczka jest dość gruba 50 g - 110 m - nie pozostawia to pola do stosowania jakiegoś wzornictwa.
W tym samym miejscu zakupiłam druty na litewskie rękawiczki, sprawa odżyła dzięki mojej czytelniczce, która podziela moją miłość do tych drobnych dzieł sztuki :) Mam metalowe druty w tym rozmiarze ale o długości 20 cm i muszę przyznać, że ktoś zmanierowany tak jak ja przez druty bambusowe nie jest w stanie dziergać na metalu a w dodatku tak długim. Niestety o drutach bambusowych w rozmiarze 1.25 mogę zapomnieć, więc kupiłam karbony mam nadzieję, że nie będą tak śliskie a na dodatek mają 5 cm mniej na długości a dla mnie to zaleta.
A jak już się ma druty, parę wzorów, do tego książkę o tematyce i kilka prób uczynienia takich rękawiczek zdatnych do noszenia to koniecznie trzeba posiąść odpowiednią włóczkę. Od dawna czytałam o włóczce Holst ale jakoś tak bez przekonania bo właściwie to merynos więc jak dla mnie mała atrakcja. Ale po pierwsze metraż jak najbardziej wpasowujący się w rękawiczki, które chcę zrobić, a po drugie powinno się zabronić takiego opisu kolorów jaki stosują w Magic Loop'ie. Uwielbiam nieoczywiste kolory a kolorystyka włóczki Holst nie jest do opisania jednym słowem no i przepadłam dla tych opisów, na dodatek obawiam się, że wrócę tam by zakupić coś właśnie dla tego opisu :)
Życząc Wam miłej zabawy obiecuję następny post o czymś co jednak pomimo braku czasu powstało.
Pierwsza! Zapisuję się oczywiście!
OdpowiedzUsuńO Holście też sporo słyszałam, choć na zagramanicznych forach chodzą plotki że jest to włóczka robiona typowo pod maszyny dziewiarskie, stąd nietypowe kłębki i parafinowanie :) Ciekawa jestem twoich odczuć :)
Zapisuję się.
OdpowiedzUsuńCzy w opisie nie ma błędu z datą? Mikołajki są 6 grudnia, a niespodzianka do 27 lutego?
Dla kogoś z chronicznym brakiem czasu tydzień to naprawdę chwila :))
UsuńNiektórym nie tylko brak czasu daje się w znaki do tego rzuciło się na oczy :D
UsuńZ przyjemnością dołączam.
OdpowiedzUsuńJa jestem z tych, co chcieliby, ale się boją :))
Piękne włóczki zakupiłaś.
Pozdrawiam :))
Fant zachęca kolorami, może zachęci mnie też do powrotu do przędzenia...
OdpowiedzUsuńSzczególnie te jedwabne dodatki.
Wstawiam banerek na bloga i cierpliwie czekam.
Do miłego :)
Witam i ja z wielką przyjemnością dołączę. Sama w obecnym czasie bardzo mało przędę, więcej dziergam :) Dropsowa mania też mnie dopadła , uwielbiam ich połączenia wełny i alpaki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa także jestem chętna - jak zwykle i też ostatnio mam nalot drutomanii ;)
OdpowiedzUsuńI ja, i ja!!! A co tam, luty czy listopad byle losowanie było pomyślne ��
OdpowiedzUsuń"A ja im mniej mam czasu tym bardziej powiększam zapasy włóczek, z solennych postanowień o nie pomnażaniu stanów włóczkowych, pozostał cień wspomnienia."
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa! :)
Aaaaa!!! 27 luty to akurat urodziny mojej cioci (tak na marginesie oczywiście). Wracając do meritum - chcę!!! Swoją drogą mam jeszcze corriedale i south american kupiony u Ciebie bodaj dwa lata temu w listopadzie więc prawem kolejki wpadną za chwilkę na kołowrotek. Co najśmieszniejsze kupiłam je aby nauczyć się prząść na wrzecionie. Pozdrawiam jesiennie ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Też tak mam - im mniej czasu tym więcej włóczek i czesanek...przynajmniej oczy mogę nacieszyć ;)
No nie potrafię sobie odmówić wzięcia udziału i już, po prostu na coś tak smakowitego trzeba się zgłosić
OdpowiedzUsuńNa florę i ja się czaiłam, ale kiedy zamawiałam nie było odpowiadających mi kolorów
Ja, choć nowicjuszka bardzo chętnie przygarnę :)Szczęścia nie mam ale może ???
OdpowiedzUsuńNowy ( używany ) kołowrotek do mnie leci :) :) :)
Ale cukierasy do przytulenia :-) Z przyjemnością wezmę udział w zabawie i namieszam jeśli szczęście uśmiechnie się do mnie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Też bym chciała namieszać! Zgłaszam się do konkursiku.
OdpowiedzUsuńto się nazywa mieszanie :) ja co prawda nie przędę ale czy do filcowania te czesanki by się nie nadawały? bo jeśli tak to ja chętnie - próbuje właśnie swoich sił w tej dziedzinie :) pozdrawiam i życzę miłego dzionka
OdpowiedzUsuńPewnie, że się będą nadawały :D
UsuńObliczyłam, że jestem piętnasta w kolejce, czyli marne szanse, ale co tam, RAZ SIĘ ŻYJE.
OdpowiedzUsuńZ robieniem zapasów mam to samo- nie mogę wytrzymać i pomnażam. Wszak "dobra gospodyni, jak ma w skrzyni":)
Pozdrawiam!
Nieśmiało i ja dołączam,a jestem z tych co chciałyby, ale się boją, ale kiedyś się odważyć trzeba :)
OdpowiedzUsuńA mnożenie włóczkowych zapasów oj znam ja znam, z każdego kąta motki wyglądają, a czasu nie chce przybywać. Pozdrawiam ciepło :)
Piękne kolory czesanek ale ja nie umiem prząść więc nie będę brała udziału:) Za to zakupy świetne:) Sama postawiłam sobie w tym roku embargo na włóczki i jakoś ładnie zapasów ubyło:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż staję w kolejce po cukierasy :), chociaż ja powinnam omijać słodycze z daleka :). Niedawno zaczęłam tkać i przędę teraz po to, aby nitkę wykorzystać w tkaninie. Gdybym wygrała to pięknie byłoby namieszane i na kołowrotku i na krośnie.
OdpowiedzUsuńPatrzę na Twoje zakupy i ciekawa jestem efektu. Od dłuższego czasu nie potrafię kupić gotowej wełny. Dziwne ?
OdpowiedzUsuńCandy kusi jedwabiem. :) Ale już raz wygrałam, więc nie wiem, czy powinnam.
Pozdrawiam serdecznie