Niektóre rzeczy nijak nie chcą robić się szybko, ślimaczą się, wloką, wręcz pełzają miesiącami u mnie te miesiące zmieniają się w już w lata. Tak było z tą firanką oczywiście sama myśl uczynienia takiej zakiełkowała błyskawicznie, wystarczyło trafić na odpowiedni wzór a tak się stało jak przeglądając kiedyś internet trafiłam na tą szydełkową koronkę.
Szybko wymyśliłam z czym tą koronkę połączyć, nitkę odpowiednią miałam, szydełek też mi nie brakuje (chociaż mało zażywam) i już tylko siąść i czynić. No i na tym czynić poległam już na jesieni zeszłego roku, miałam gotową dłuższą koronkę, trzy motywy krótszej i wyhaftowany materiał do tej długiej.
Zimą nie zrobiłam nic, bo przy sztucznym świetle nie widzę, wiosna okazała się absorbująca inaczej. Dopiero u schyłku lata udało mi się skończyć firankę do mniejszego okna i to nie do końca jeszcze moje dzieło bo jeden z motywów hafciarskich wykonała moja mama ja już nie miałam czasu - no nie ukrywam haft też mnie trochę znudził.
Firanka jest dość sporych rozmiarów bo większy kawałek ma trochę ponad 1 metr a mniejszy 60 centymetrów. Okno w kuchni jest duże więc i firanka jest solidnych rozmiarów.
Teraz po odmalowaniu kuchni mogę ją zaprezentować w pełnej krasie i nieskromnie przyznam, że mi się podoba i to o każdej porze dnia :)
Z danych technicznych to kordonek Burano 16/3 firmy Ispe w kolorze białym, szydełko 0,75, płótno len z bawełną i mulina biała z Ariadny - no i ponad rok zabawy w moim wydaniu.
Wyhaftowałam jeszcze coś ale to już był ekspres otóż drewniane krzesła stojące przy ścianie w kuchni swoimi oparciami zostawiają na tej ścianie ślad, który nie jest przeze mnie pożądany, wiec postanowiłam je ubrać.
Nie chciałam gołych gładkich ubranek ale też nie mogę zrobić ich z materiału w liście, który jest na siedziskach bo byłoby zbyt "liściasto". Mam zamiar jeszcze tymi liśćmi ozdobić ścianę (po wysezonowaniu farby) więc przesyt nie jest wskazany, dlatego drobny motyw w kolorze materiału wygląda całkiem ładnie. Pod spodem tych kokonków jest kołdra z Ikei taka za 10 zł, przeszyta na kształt oparć - nie ma szans na jakiekolwiek uszkodzenie ściany :)
No i ta sprawa zajęła mi niecałe dwie godziny ale szyły maszyny.
A ja pominąwszy bawełniane ażurowe skarpetki od razu wskoczyłam w chłodniejszą wersję wełnianych skarpet wszak rano termometr pokazywał 4 - 5 stopni a to już kataklizm jak dla mnie.
Skarpety powstały z włóczki Fabel w kolorze określanym jako leśny i muszę przyznać, że ich pasiasta natura bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam Was jesiennie :)
Piękna to mało powiedziane!!! cudna!!!po prostu cudowna!!! napatrzeć się nie mogę. Pozdrawiam zdolną tarnogórzankę ;o)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam regionalnie :)
UsuńKolejne cudo:((Ależ się czuję zdołowana:((Twoje dzieła to dla mnie niedościgły ideał,jak się tak napatrzę,a przecież jest na co,to czuję że nic nie umiem.Właśnie się przymierzam do zasłonki w łazience i to co zamierzałam wydawało mi się ładne dopóki nie zobaczyłam Twoich firaneczek.Krzesła też fajnie ubrałaś:))Serdecznie pozdrawiam i idę przemyśleć pomysł na moją zasłonkę:)))Miłej niedzieli:)
OdpowiedzUsuńNo to jesteśmy dwie, ja też jak pooglądam co czynią inni widzę tylko marność moich "dzieł" :))
UsuńA tak na poważnie to chyba ostatni taki zryw u mnie ja jednak nie lubię aż tak robić na szydełku :)
Usciski
za tą firankę to powinnaś dostać burę i to porządną ;) taka urocza a tyle musiała czekać :D
OdpowiedzUsuńAniu dziękuję i aż strach się jak pomyślę, że u mnie masę rzeczy musi czekać - obawiam się, że to nie ostatnia bura :)))
UsuńUściski
Przecudna firanka! Ale ty jesteś zdolna. Zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńOj ! Haftowałaś maszynowo ! Przytkało mnie, przyznaję. Tego jeszcze nie próbowałam. Podziwiam więc, bo jest mi czynność praktycznie nieznana. :)
OdpowiedzUsuńFiranka oczywiście piękna, oczywiście też robi wrażenie delikatnością, ale może dlatego, ze haft, szydełko, firanka, tematy mi znane, to na plan pierwszy wysunął się mniej pozorny haft na ubranku krzesła. :)
Pozdrawiam serdecznie
Ale maszynowo haftowałam tylko oparcia na krzesła i nie maszyną do szycia tylko hafciarką (mam takową z racji znakowania odzieży reklamowej :)
UsuńJak się opanuje projektowanie logotypów pod haft to narysowanie dwóch liści przestaje być wyzwaniem :)
Uściski
No zatkało nie ;) Co tam, że rok - efekt jest zachwycający. U mnie sztruksowe brązowe krzesła też potrafią pokolorować ścianę...muszę skombinować im jakieś ubranka...czapeczki przynajmniej jeśli nie całe sukienki ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ja też patrząc na efekt jestem jakoś dziwnie dla siebie pobłażliwa za ten rok :))
Usuńoj sukienki dla krzeseł widziałam i bardzo by mi się podobały tylko cena już mniej :( może kiedyś sama się porwę na takie przedsięwzięcie i uszyję :)
Pozdrawiam
Ta firanka to prawdziwe cudeńko. Przepiękna! Ubranka dla krzeseł też bardzo ładne:) a skarpetki są super. Też bym chciała jakieś zrobić ale gdzie ta cierpliwość do nich, może kiedyś znajdę, bo wełnę to już mam;) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPrzy takich pokładach cierpliwości jak Twoje przy dzierganiu tych misternych ażurów i pięknych swetrów - myślę, że skarpetki nie są problemem :))
UsuńUścisk
Cudo! Wspaniałe firaneczki - doskonałe połączenie koronki i haftu.
OdpowiedzUsuńWspaniałe prace.
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
UsuńFiraneczka jest świetna . Karino masz wiele talentów. Pozdziwiam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFiraneczka jest świetna . Karino masz wiele talentów. Pozdziwiam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoniko a ja dziękuję podwójnie i tak też pozdrawiam :D
UsuńUbranko dla krzeseł cuuudne. Jaki świetny pomysł! Firanki urocze. Jak pięknie je wykończyłaś! Sąsiedzi chyba ciągle patrzą w Twe okna. Ja bym użyła nawet lornetki! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńSąsiedzi to rodzina i raczej przyzwyczajeni, że u mnie w oknie coś dziwnego :)
UsuńDziękuję za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie :)