niedziela, 27 września 2015

Obrus i zachcianki

Co do niektórych rzeczy nie jestem praktyczna, wręcz mam skłonność do rzeczy wymagających sporo uwagi, a utrzymanie ich w doskonalej formie wymaga trochę wysiłku. Do jednej z takich rzeczy należą obrusy, serwety i serwetki. Nie posiadam żadnych obrusów "plamoodpornych" z plastiku, wszystkie moje obrusy wymagają krochmalu i żelazka. Serwetek w hafcie ma sporo ale obrys tylko jeden i to na rozsunięty stół czyli prawie 3 m, na złożony stół nie miałam -  ale już mam :))




Moja mama haftuje i dostałam od niej coś tak pięknego, formę z mereżkami sama sobie wybrałam ale reszta to kompozycja mojej mamy. Nie chciałam zbyt bogato haftowanego bo bardzo źle się prasuje zbyt wiele haftu.



Drobne hafty i mereżka są wystarczającą ozdobą by ten kawałek płótna uczynić eleganckim nakryciem stołu.


Stół rzadko używany bo najczęściej jadamy w kuchni i nie na tak wyszukanych obrusach ale przy jakimś świętowaniu w mniejszym gronie to i owszem.  Teraz mam taki obrus, którym chętnie bym się pochwaliła tylko chyba imprezować na nim nie będziemy bo na razie nie mogę sobie wyobrazić, że mogłaby się na nim przydarzyć jakaś plama.



Po dość długim oczekiwaniu na towar do sklepiku, paczki dotarły koło środy, tak jak ostatnio wspomniałam super nowości nie będzie tylko uzupełnione stany, niektóre w zdwojonych ilościach, wszak zima nadchodzi :) Dla siebie już po raz trzeci namieszałam Corriedale w bardzo rozbielonej szarości jakoś mi bardzo przypadł ten kolor do gustu i pierwszy raz wzięłam czesankę, która podoba mi się w stanie czesanki i chyba skończy jak wiele moich kolekcjonerskich pojedynczych motków - będę na nią patrzeć :) 



merynos, jedwab i naturalny len 
Wzór muszelek doczekał się ładnego rozłożenia kolorów, będzie to taki wczesnojesienny otulacz. Przed wielkimi chłodami nie uchroni ale przed listopadową szarugą powinien ogrzać.


Rękawiczki nabierają powoli kształtów napiszę o nich jak dotrą do właścicielki gwieździstej czapki i getrów. 


A przy przeglądaniu dzianinowych propozycji na nadchodzącą jesień i zimę znalazłam taki oto golf i chyba sobie go uczynię, mam włóczkę wełniono-jedwabną w malinowej czerwieni i jakoś tak by mi pasowała w takim wydaniu. Ta propozycja znalazła się w najnowszym magazynie Knitescene i jako jedyna zwróciła moją uwagę.


Za to zupełnie nie rozumiem mojej fascynacji tym sweterkiem, ale bardzo mi się spodobał, pochodzi z najnowszego katalogu Kim, tam już więcej rzeczy znajduje moje uznanie ale ten sweterek wręcz mnie przyciąga swą niepraktycznością - bo nie dość, że moher to jeszcze ten "goło - ramienny" dekolt a na dodatek mogę w nim wyglądać jeszcze bardziej "puszyście" :)
Poddaję go próbie czasu jak za jakiś miesiąc będę patrzeć na niego przychylnie to kto wie może uczynię. 

Znalazłam jeszcze wzór na skarpety, które uczynię na pewno bo skarpet nigdy za wiele, a co najważniejsze nie trzeba samemu wyliczać bo wzór gotowy jak na Drops przystało.



Z tymi zachciankami pozdrawiam Was jesiennie :)

13 komentarzy:

  1. Całkiem rozumiem Twoją "niepraktyczność" ,dla mnie też plamoodporne obrusy nie mają racji bytu.Inna sprawa,że chwilowo nie leżą u mnie żadne bo nie mają gdzie:))Ale będą:))Dodam jeszcze,że jestem na tym punkcie tak stuknięta,że nadal krochmalę pościel choć już chyba prawie nikt tego nie robi:))Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Tonko do jesteśmy dwie stuknięte bo ja też krochmalę pościel, wprawdzie na zimę zakładam flanelę (bom straszny zmarzluch) ale letni adamaszek zawsze w krochmalu :)
      Remontu i Tobie i sobie nie zazdroszczę ale jak będzie pięknie po :D
      Uściski

      Usuń
  2. Obrus piękny. Moja mama też haftowała. Wiem ile czasu potrzeba na doprasowanie i nie daj Boże jakaś plama ! :) Ale nie ma co gadać, plastiki nie mają charakteru i klimatu, chociaż bywa, że są chwilowo użyteczne.
    Patrząc na skarpety, zawsze chce zapytać, jak sobie radzicie (osoby wykonujące długie skarpety), z różnicą obwodu łydki i kostki. Nie zauważyłam w opisach, by różnicowało się ilość oczek (praktycznie też zawsze robią prosto), a jednak zdarza się, albo rozciągnięty ściągacz, albo luz przed kostką.
    Swetry fajne wynalazłaś. Każdy inny. Też mnie zastanawia większy dekolt tego beżu. Osobiście ciepłe swetry wole bardziej zabudowane, ale ten sweter ma coś w sobie. Może faktycznie, jako cieńszy musi być ? Moher już nie dla mnie :-) Przy takich modelach wykroju przy szyi zawsze mnie zastanawia, co z ramiączkami od bielizny. Może ktoś nie nosi, osobiście nie wyobrażam sobie być bez, a wystających na zewnątrz nie znoszę.

    Pozdrawiam w słoneczny poranek. Dobrego tygodnia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie jest posiadać piękne rzeczy ale by nas cieszyły jak najdłużej niestety wymagają specjalnego traktowania :)
      Skarpet nawet tych dłuższych nigdy nie dopasowuję bo i tak przewijam na wysokości kostki ale kiedyś Ania (Chmurka) robiła kolanówki i tam bardzo zgrabnie dodawała i odejmowała oczka na całej długości łydki - chyba się sprawdza :D
      A co do moheru to ten z Rowan'a to całkiem inny rodzaj moheru mam jeden motek (moher + jedwab) i muszę przyznać, że jest nieprzyzwoicie miły. Mnie w moherze przeszkadza ten włos puszysty :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Kiedyś sama namiętnie haftowałam richelieu. Nawet sporo się nahaftowalam :) Ale nie lubię robić mereżki, choć bardzo mi się podoba, więc unikałam takiego wykańczania. Takie hafty rzeczywiście wymagają sporo staranności i pracy, by pokazały swoje piękno. I w robocie i w utrzymaniu ich później. ... Fajne sweterki wygrzebałaś w katalogach. Klasyka - golf jest świetny. A ten beżowy jest bardzo świetny ! Kiedyś miałam taki, ale w kolorze petrol... Energetyczny otulacz się bardzo nieźle zapowiada :) Słonecznego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie haftuję też od dawna teraz walczę z mniejszym kawałkiem firanki ale światło już nie te popołudniu kiedy wreszcie mam czas się tym zająć, całkiem możliwe, że skończę na wiosnę :(
      Plany na swetry jeszcze muszą poczekać bo faktycznie bawi mnie otulacz :))
      Uściski

      Usuń
  4. Zachciankom się nie dziwię, sama bym chciała :). Golf przepiękny, skarpetki te dropsowe takoż, a te dziergane - już na tym etapie wyglądają powalająco!
    Obrus - rewelacja! Uwielbiam mereżki i takie delikatne hafty, mam podobne dwa obrusy i też się nad nimi trzęsę :). Jeden został kiedyś zalany wigilijnym barszczykiem, a drugi kawą - namoczyłam na całą noc w zwykłym proszku do prania z wybielaczem i wszystko zniknęło, tak że już z mniejszymi obawami wyciągam teraz na stół te moje skarby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie wigilijny barszcz lub czerwone wino i tragedia gotowa na takim obrusie :(
      Właśnie mam takie śladowe plamy na obrusie wigilijnym ale kto wie może kiedyś te cienie znikną - to obrus z andrychowskiej bawełny o pięknym splocie ale wyjątkowo łatwo łapiącej przebarwienia.
      A z zachcianek to chyba golf pójdzie na pierwszy ogień :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Ojej, jaki piękny obrus! Uwielbiam białe haftowane obrusy, mam całą szafkę takich obrusów i serwet, niektóre haftowane własnoręcznie i... PM nie lubi białego na stole (to prawda, świniak jest i plami, ale ja w związku z tym opracowałam 1000 sposobów na plamę!). Więc zarzucam kolorowe, niestety.
    Z zachcianek to skarpety robiłabym od razu. I ten miodowy sweterek. Tylko ja bym go jeszcze troszkę pociągnęła w górę (albo od góry - jak kto woli), żeby aż tak nagoramienny nie był. Ten fasonik wcale nie dodaje masy :-)
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aldona a znasz faceta, który lubi białe i na dodatek uważa by takie pozostało :D
      Moje obrusy są od święta i tak już zostanie ale na stole w jadalni mam zawsze jakąś serwetkę w bieli bo meble mam po babci i one aż się proszą o taki dodatek :)
      Moherek jak przeżyje próbę czasu to faktycznie pociągnę wyżej bo ta golizna jakoś mi nie przypada do gustu - i na pewno od dołu będę czynić !!! Pomimo usilnych prób chodzenia w wynalazku będzie prucie :(
      Uściski

      Usuń
  6. Piękny obrus! Aż szkoda byłoby go używać ;). U mnie obrus na stole gości jedynie w święta, bo moi panowie nie lubią obrusów. Dlatego na co dzień używamy uszytych przeze mnie podkładek :).
    Zachcianki bardzo ciekawe :). Beżowy sweterek jest super, ale chyba jednak zrobiłabym mu nieco mniejszy dekolt - nie lubię gdy sweter spada mi z ramion.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też na co dzień używamy podkładek bo na kuchennym stole to nawet sobie nie wyobrażam obrusów - dziennie musiałby być nowy :)
      O moherku też tak myślę, zrobię mniejszy dekolt i powinno być dobrze tylko czy ja nie będę w takim okrągłym pod szyjkę dekolcie wyglądać jak perski kot :))
      Uściski

      Usuń
  7. Obrus to dzieło sztuki, uwielbiam haft richelieu, ale sama nie mam do noego zupełnie cierpliwości. Muszelki zapowiadają się fantastycznie

    OdpowiedzUsuń