niedziela, 5 lipca 2015

O Blf

Blue Faced Leicester to runo, które zawsze będzie bardzo wysoko na mojej liście ulubionych run, śmiem twierdzić, że  to runo pasuje mi do wszystkiego i we wszystkim - jedyny mankament to cena.
Bfl przędzie się idealnie ale to bfl jest z innej dostawy i od innego dostawcy. No i wyszło na to, że bfl niby to samo a jednak inne niż, to do którego zapałałam taką miłością.


Różnice są drobniutkie, naprawdę niewielkie bo połysk ten sam, sprężystość i miękkość też ale to sprowadzane z Anglii jest jednak trochę sztywniejsze, bardziej przypomina moher (co zresztą jest cechą charakterystyczną tego runa) to angielskie przędzie się też trochę lepiej, bez problemu utrzymuje się równą nitkę, a sam włos układa się falę.


 Bfl sprowadzone z Niemiec jest bardziej puchate, bardziej podatne na filcowanie, dostawca podaje, że ma 22 mic, podczas przędzenia cały czas miałam jakieś nieodparte wrażenie, że gdzieś tam po drodze nastąpił jakiś mezalians i któraś z owieczek zaprzyjaźniła się z merynosem, bo włos jest w drobniejszą falę.
Wg książki "The Fleece and Fiber" gdzie opis runa odpowiada temu angielskiemu podają, że runo ma od 24 mic do 28 mic.
Chociaż najprawdopodobniej na te minimalne różnice w jakości runa ma wpływ miejsce hodowli oraz dieta tych owieczek ja dowiedziałam się, że przędzenie to wieczna przygoda :)


Myślałam, że ta magenta zdominuje kolorystycznie ten motek ale kolory są dość równomiernie rozłożone i żaden nie przeważa. Cudownie miękki, z pięknym połyskiem fraktal nazwałam sobie "Kapką szaleństwa" bo kolorystyka dość  intensywna prawie czysta magenta złamana odrobiną czerni, do tego niebieski ale w wersji "gun metal" i morska zieleń to wszystko uczyniło motek w kolorystyce, która u mnie nie bywa.


Już w poprzednim poście nieśmiało wspomniałam, co rękawiczki mnie "nachodzą" a raczej tęsknota za rysowaniem drobnych wzorków -  no i stało się dłubię sobie rękawiczkę. Powinnam dłubać dalej sweter dla PM ale jest już praktycznie cały kadłubek, brakuje części pleców od pach w górę, a że robiłam w okrążeniach to mam całkiem spory  i bardzo ciepły kocyk - poczekam z nim na chłodniejsze dni. 


Za to zupełnie solidnie, wręcz systematycznie czynię kolejne elementy okiennej koronki, przyrasta wolno bo to jednak drobiazgi i w dodatku elementy do łączenia ale myślę, że warto bo ten fragment już mi się podoba :)

Życząc udanego tygodnia pozdrawiam Was serdecznie :)

20 komentarzy:

  1. Wełenka jest w nieziemskich kolorach - piękna.
    Rękawiczki będą wspaniałe ,ale ta koronka okienna to już cudo - jak ja uwielbiam takie piękne rzeczy.
    Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Wełenka wygląda przepięknie! Cudownie się mienią te kolorki :)))
    Koronka okienna - rewelacja! podziwiam Twoją cierpliwość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie tylko mnie się podoba :))
      Oj cierpliwości potrzeba do takiego dłubania :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Oj, warto dziergać takie miniaturki, po połączeniu wychodzi przecudna koronka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję oby starczyło mi cierpliwości :))
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Nie wiem czemu, ale zupełnie wcięło mi komentarz, napisze już tak skrótowo, że jestem wszystkim oczarowana, koronki zachwycające... no a w Twoich fraktalach się zupełnie zakochałam, mam w planach pofarbowanie corriedala na sweter i coraz bardziej myślę, że chciałabym coś podobnego uzyskach, tylko że przewagą byłaby szarość z dodatkiem śliweczek..... no a rękawiczka, będzie świetna....
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu odpowiem na Twego maila tutaj, będzie mi wygodniej :)
      Fraktale przędę tak jak kiedyś pisała o tym Jagienka http://2knitornot2knit.blogspot.com/2010/03/fractals-fibre-preparation.html,
      odsyłam Cię do jej postu bo całość jest świetnie wytłumaczona :))
      Twoje plany co do farbowania włóczki we fraktale pod sweter rozbudziły moją wyobraźnię - nie mogę się doczekać efektu :))
      Pamiętaj tylko by farbować całą czesankę na raz, tzn. : podziel ją po 100 g by każdy motek miał ten sam rytm kolorystyczny. Połóż te 100 g czesanki koło siebie by kolor na każdym pasku był nałożony podobnie - utrwalać barwnik możesz pojedynczo ale nakładanie farby lepiej żeby odbyło się jednocześnie i powinno być cudnie :))
      Uściski

      Usuń
    2. O tym jak technicznie uprząść fraktal wiem dokładnie z tego przewodnika, chodziło mi o to, ile różnych barw i ewentualnie w jakich proporcjach nakładać (czy np. dawać jedną główną barwę w przewadze, czy raczej, po równo wszystkich które się nakłada), aby w gotowej włóczce wyszło najkorzystniej... Ostatecznie czesankę pofarbowaną już mam - tak podzieliłam na przyszłe motki (jeszcze przed odtłuszczaniem) i każdy motek powinien mieć mniej więcej to samo w sobie- 2 będą ciut jaśniejsze w pewnym momencie- bo nie sprawdziłam przy farbka przeszła do spodu... farbowałam równolegle na 2 durszlaki...
      pozdrawiam

      Usuń
  5. "Kapka szaleństwa" jest piękna - bardzo mi się ta kolorystyka podoba.
    Koronka zachwyca! Choćbyś miała ją dłubać rok lub dłużej, to warto, bo wychodzi cudnie :). Ja z robótkami czekam na ochłodzenie. W takie upały najlepiej wychodzi mi nicnierobienie lub czytanie książek. Na szczęście podobno od czwartku temperatury mają być niższe, więc jest nadzieja dla mnie ;).
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie jest dość ciepło :)) Ja nie narzekam chociaż widzę jak się męczą inni :(
      Frasiu taką koronkę mogę robić tylko latem bo dzienne światło odpowiednie, nie lubię robić takich drobin przy sztucznym świetle. Na razie leczę dziurę w palcu po szydełku ale jak tylko dam radę to zaraz czynię następne elementy bo może skończyć jak ta poprzednia w pudełku :(
      Czytanie książek to mi bez względu na pogodę wychodzi ale przy tym cieple to chyba najprzyjemniejsza forma działalności :D
      Serdeczności

      Usuń
  6. Co tu dużo pisać, wszystko, co pokazałaś, mnie zachwyca. Z bfl spotkała mnie jeszcze inna ciekawostka, której sie nie spodziewałam, a nie ma związku z krajem dostawcy. Kupiłam ze dwa lata temu w Anglii od innego niż WoW, dopiero teraz się za nią zabrałam (m.in. te ostatnie motki) i trochę się zezłościłam, bo nie dość, że bardziej "merynosowy", jak piszesz, to jeszcze chyba ze źle ustawionej albo zepsutej maszyny do czesania (tak jakby się zacinała przy robocie, nie czesała równomiernie, tylko kończyła jakąś partię i zaczynała następną, w taśmie tego nie widać, ale jak się większy kawałek rozciągnie jak do rozerwania, to co pewien czas dzieli sie "idealnie", co przy przędzeniu efekt daje taki, że ci czesanka co chwila "ucieka" z ręki, a nić sie rozsnuwa i nici z cudnego wyciągania, przy farbowaniu też jest gorzej, bo jest skłonna do podfilcowywania się na brzegach). Tak że bfl nierówny bfl, nawet jeśli deklarowane parametry takie same i kraj, z którego pochodzi też.
    Całusy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to jesteśmy zdani na uczciwość hurtownika, bo nigdy tak do końca nie jest się pewnym czy wełna oferowana jest dokładnie z tej rasy owiec, o której zapewniają, że jest. Trudno nawet tu szaleć, że się wie jak powinna wyglądać bo owcy tej rasy na oczy nie widziałam i mogę się tylko domyślać ze zdjęć i opisu jak to runo ma wyglądać a to już takie lekkie wróżbiarstwo :) Mam nadzieję, że w WofW'ie runo opatrzone znaczkiem "British Wool" nie jest tylko informacją o kraju pochodzenia wełny ale i o czystości rasy.
      Do tego niemieckiego nic nie mam, wszak jeszcze milsze i przędzie się dobrze, wyczesane idealnie i cena lepsza (tylko nie jak chce się sprzedawać dalej) - dla mnie to takie smaczki, które kocham przy pracy z runem :)
      No niestety od jakości czesanki zależy jakość przędzenia i aż przykro czytać, że masz taką źle wyczesaną z tak drogiego runa :(
      A to, że robią krzyżówki to się nie dziwię, nie mając książki o runach szukałam czegoś o Bfl w internecie i trafiłam na stronę zrzeszającą hodowców tej rasy - medalowa owca kosztowała ponad 600 funtów, więc może kombinują by taniej powiększyć stado.
      Uściski

      Usuń
  7. Cudna wełna... przepiękne kolory.
    Zachwycające ostatnie zdjęcie - będziesz miała przepiękną firaneczkę :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu dziękuję :)) Oby starczyło mi cierpliwości do tej koronki to jednak dłubanina a w tej chwili leczę dziurę w palcu, którą szydełko zrobiło :(
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Wełna piękna. Ładne połączenie kolorów.
    A koronka zapowiada się ślicznie. Bardzo fajnie wyglądają te połączone elementy. Ciekawa jestem całości :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :)) Koronka to chyba dopiero na jesieni będzie gotowa a to dopiero część firanki jeszcze muszę wyhaftować płótno,do którego ta koronka będzie umocowana :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Kolor wełenki przepiękny, jak marzenie... W Twoim oknie będzie też cudnie jak to wszystko pracowicie ukręcisz. Grunt to kilka robótek, wtedy nie ma szans na rutynę.Pozdrawiam wakacyjnie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczna wełenka. Jestem pełna podziwu dla tak misternej roboty, jaką jest firaneczka. Wiem, że ja nie podołałabym takiemu wyzwaniu.
    A rękawiczki z takim wzorkiem to nadal dla mnie czarna magia... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały kolor wełny, a firanka na pewno powali na kolana :)

    OdpowiedzUsuń