niedziela, 24 maja 2015

Wybory

O skarpetach pisałam już wielokrotnie, o poszukiwaniu idealnej czesanki, składu , skrętu - w moich poszukiwaniach uwzględniam też sugestie osób, które tych skarpet używają - jedną z nich jest mój ojciec. Przez lata robiłam dla niego skarpety z runa owiec z naszych terenów i te mu odpowiadały ale runo się skończyło a ja z myślą o sobie i moich dzieciach przeszłam na delikatniejsze czesanki. 



 Stare zapasy ojcowskich skarpet wyczerpały się i w tej chwili zaczyna nieśmiało pytać o nowe pary ale kategorycznie odmówił tych ze wzorami wrabianymi a na dodatek okazuje się, że te z delikatnych czesanek są "do niczego" bo nie grzeją - jak "gryzie i drapie" to grzeje :)
Jak dobrze mieć z czego wybierać, nie chce delikatnych skarpet, proszę bardzo dostanie drapiące. Na moją prośbę wymieszano runo Cheviot'ów z nylonem (75% /25%), runo jest szorstkie ale nieprzesadnie i z parametrem superwash, miałam trochę obaw co do przędzenia bo jednak skarpety lepiej robić z wielo-nitki ale moje obawy prysły z pierwszymi metrami na kołowrotku przędzie się cudnie a nitkę wyciąga się cienko.


 Dla ojca kolor nie ma znaczenia mógłby dostać białe ale jak ma wybierać to wybierze coś w niebieskościach, ja jak mam wybór to wolę prząść coś w kolorze, patrzeć jak kolory przenikają się na szpuli. Na dodatek jak mam możliwość wypróbować rodzaj farbowania i co z tego wyniknie w nitce a ostatecznie w dzianinie to czemu z tego wyboru nie skorzystać. Czesanka została poddana "prószeniu" barwnikami, ufarbowana na parze, podzielona na bardzo wąskie pasma do przędzenia a ostatecznie powielona w skręcie navajo.


Teraz jeszcze tylko uczynić z niej skarpety i poddać testowaniu, za niedługo Dzień Ojca mam nadzieję zdążyć ale już na tym etapie jestem bardzo zadowolona z wyboru tego runa na skarpety i myślę, że na stałe zagości w ofercie sklepiku.
Cudownie jest prząść nitki takie jak sobie życzymy i z tego wyboru w ostatnim czasie jestem najbardziej zadowolona, ostatnie moje posty były zachwytem nad nitką typu "cuma". Dzisiaj też napiszę  kilka słów zachwytu bo mam już spory kawałek szala zrobiony z tej nitki. Dzianina jest cudownie sprężysta, zwarta, gładka a na dodatek ma w sobie "treść" nie jest puchata - tutaj czuje się "mięcho" :)



Za to zupełnie nie podziela mego zachwytu nad tą dzianiną PM, sweter dla niego z tej nitki poległ zanim zaczęłam. PM stwierdził stanowczo, że nie chce swetra z takiej nitki bo jest niemiła, życzy sobie miłego puszystego.  Pomyślałam sobie, jakieś 25 lat temu chodził w swetrach z runa naszych owiec a teraz Corriedale mu niemiłe, cóż ma wybór więc czemu nie, takim sposobem ma miłą wełnę z Dropsa :) Jedyny kolor do przyjęcia, który jeszcze był w wystarczającej ilości na sweter PM, trochę za jasny ale mam pomysł jak go trochę złamać.  


Przy zakupie wełny na sweter postanowiłam kupić coś dla siebie, bambusowe druty w rozmiarze 2,25 tym razem to ChiaoGoo, uwielbiam drewniane KP ale do tych drutów potrzebuję zapasu "Kropelki" do wklejania żyłki, zakupiłam Addi ale niestety są metalowe robi się na nich dobrze ale stukają. Niedawno w ofercie pojawiły się bambusowe, nie są tak śliskie jak KP i tej ostrości im brak ale kto wie może żyłki wytrzymają a bambusy to moje ulubione druty do skarpet - może to właśnie ideał, na który czekałam. 


Przypomniałam sobie czasy jak były do wyboru metalowe druty, od których ręce odpadały z powodu ciężaru lub czepiające się wszystkiego plastykowe straszydła a szczytem luksusu były "teflony" przywiezione zagranicy w tej chwili do wyboru jest tyle wariacji, że od samych możliwości można dostać oczopląsów chyba, że się wie czego się chce - wtedy wybór jest prosty :)

W oczekiwaniu na ciepłe słoneczne dni ślę pozdrowienia :)

14 komentarzy:

  1. Szalenie mi się podobają te niebieskości, szczególnie w gotowej nitce. Krajowego runa (brudnego, prosto od czarnogłówek i kamienieckich) mam kilka kilogramów, tylko brakuje mi rąk żeby je przerobić. Gdyby cię interesowało, to powiedz. Skarpetek z niego nie robiłam jeszcze, to nie wiem czy się filcuje mocno, ale z tego co wyczyniałam z wełną przy farbowaniu, wnioskuję że nie jest szczególnie podatne na zniszczenie. Surowiec na pewno nie jest tak komfortowy w przerobie jak cheviot z nylonem :-)
    Cuma mnie zaciekawiła, ślicznie wygląda w szalu, ciekawa jestem tej jej mięsistości.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za propozycję w sprawie runa ale cała moja "droga przędzalnicza" to poszukiwanie runa z odpowiednim parametrem na skarpety. Runo czarnogłówki czy owcy kamienickiej w skarpetach na pewno zadowoliłoby mojego ojca ale nie mnie. Od dawna już zarzuciłam robienie skarpet z podobnych gatunków i nawet nie ze względu na filcowanie się stopy ale przede wszystkim ze względu na nietrwałość. Skarpety z tego runa długo nie wytrzymują góra 4 - 6 tygodni (oczywiście przy użytkowaniu a nie spaniu w nich:) - dlatego piszę o poszukiwaniu i wybieraniu gatunków zgodnie z kilkoma parametrami, które będą w tego typu dzianinie optymalne. Skarpety należą do najmniej trwałej dzianiny a wymagają sporo czasu na zrobienie, więc by dłużej się cieszyć z efektu trzeba odpowiedniego materiału.
      Jak powstaje nitka typu "cuma" (hawser) opisałam kilka postów wcześniej tam znajdziesz odpowiedź dlaczego taka "treściwa" - a dzianinę w całości opiszę jak skończę :))
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. E, no nie podejrzewaj że nie czytałam (z wypiekami na twarzy) jak konstruujesz cumę :-) Ale co innego czytać a co innego pomacać, dlatego jestem ciekawa :-)
      Co do skarpet to na mnie noszą się dość długo, dlatego najpierw pomyślałam o filcowaniu, bo to u mnie większy problem niż zużywanie. Cały czas mówię o typowej mieszance skarpetkowej, nie o rodzimych wełnach, które faktycznie aż tak trwałe być nie mogą. Hmm, podoba mi się Twoje rozsądne podejście do wyboru surowca.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Może kiedyś wymyślą taki internet, że da się namacalnie doświadczyć :D
      Uściski

      Usuń
  2. piekne te czesanki i gotowe nitki-po raz kolejny napisze, ze zazdroszcze wiedzy i umiejetnosci!!
    a Karisma dosc miekka? mi wydawala sie strasznie gryzaca i szorstka- moj mezu nie chce tego nosic... czapke z karismy musialam bawelna podszywac...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samo przędzenie nie wymaga jakiś super umiejętności, wystarczy "wpaść" w rytm i już, a wiedzę jak we wszystkim zdobywa się w trakcie, a że to moje "w trakcie" to już ponad 25 lat to coś tam wiem :D
      Z wełną tak to jest każdy inaczej ją odbiera i całkiem możliwe, że czapka z Karism'y jest drapiąca (na gołe czoło :), Pan Mąż sweter będzie nosił na coś, więc o to się nie obawiam jedynie, że kolor za jasny:))
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Piękna czesanka i cudna nitka powstała. Kolory wspaniale się przenikają. Choć na przedzeniu zupełnie się nie znam, ras owiec nie rozumiem to bardzo lubię te "techniczne" posty. A szal zapowiada się bardzo interesująco. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blog w dużej mierze służy mi jako zapiski moich spostrzeżeń na temat różnych run, jest to forma pamiętnika z mojej poznawczej podróży przez runa, gatunki, rodzaje skrętów, podatność na farbowanie, filcowanie i tysiące innych niuansów, które trudno spamiętać :))
      Mogłabym w zeszyciku ale blog jest bardziej wymagający a tym bardziej jak ma się czytelników, którzy się dzielą własnymi spostrzeżeniami wzbogacając moje wiadomości.
      Szala przybywa w tempie atomowym bo na olbrzymich drutach nr 5 może na niedzielę będzie :)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Niebieskości są piękne! Podobają mi się na każdym etapie - od czesanki po gotową nitkę i jestem pewna, że w dzianinie też będą się świetnie prezentować :).
    Szal zapowiada się pięknie. Karisma - jak dla mnie - ma bardzo ładny kolor. Ciekawa jestem czy będziesz zadowolona z tej wełny. Ja z Karismy dziergałam tylko raz (sweter) i chyba miałam pechową partię, bo w każdym motku miałam przynajmniej dwa supełki :(.
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe jak będą te niebieskości w skarpetach się sprawowały bo kolor, kolorem a tu walka o trwałość :)) Chociaż czuje, że ojciec i tak będzie marudził bo ta nitka nie jest tak gryząca jak te co lubi ale niestety to co lubi rozpada się szybciej niż się wydziergało :(
      Karisma kolor ma faktycznie piękny taki mój (perłowa szarość) ale dla PM to zupełnie nie odpowiedni kolor jeżeli ten sweter mu się spodoba to drugi zrobię mu z tej ciemniejszej wersji.
      O dziwo mnie supełki nigdy w motkach nie przeszkadzały bardziej mi przeszkadza jak piękna włóczka w motku, w dzianinie zmienia się w "szmatę" - to mnie złości.
      Uściski

      Usuń
  5. Nitka prezentuje się fantastycznie. Ja nie lubię takich kolorów, ale we włóczce na skarpety szalenie mi się podobają, Odkryłam to robiąc skarpety dla babci :)
    Cuma prezentuje się fantastycznie w dzianinie,
    A co do drutów Chiao goo- fajne ale po delikatnym przetestowaniu- jednak wolę KP te chiao goo mają twardawą żyłkę, co prawda jest ona prostsza do opanowania nić w pospolitych teflonach, ale ja KP kocham ze względu na miękką żyłkę ( jeszcze nigdy nie urwała mi się, jak się urwie pewnie mój zachwyt spadnie trochę). Ja te druty kupiłam w szale zachwytu nad drutami bambusowymi w ogóle, nie tak dawno kupiłam sobie skarpetkowe hiahia... teraz już wiem że wyginają się przy drugiej parze skarpet... no i w tym rozrachunku, wychodzi na to że do rozmiaru 2 najlepsze/ najtwardsze są mimo wszystko karbony...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nitka na skarpety to jak zwykle eksperyment "co z tego wyjdzie" ojcu obojętne a ja dla siebie też "paciatych" skarpet nie chcę :)
      Chociaż to raczej zapowiada się na taki nieudany tweed.
      jeżeli chodzi o druty to na bambusy nie narzekam, pomimo krzywizny po kilku przerobionych parach wolę je od "chrupiących" karbonów, na dodatek bambus nie jest tak śliski i nie ma strachu, że oczka się posypią. Z KP też są drewniane skarpetkowce ale śliskie i łamliwe, tak prawdę powiedziawszy to mam niezłą kolekcję i coraz częściej wybieram rodzaj drutów pod rodzaj włóczki ale ciągle mi się marzą takie idealne :D
      Masz rację w ChiaoGoo ta żyłka trochę jednak sztywna ale zobaczymy :)
      Uściski

      Usuń
  6. Uuuu, ha, ha, ha. Też sie skusiłam na Karismę (niestety, przed wielką promocją!), w tym samym celu! Tak się "rozbujałam", że 1200 g w sumie zamówiłam (plus druty, rzecz jasna), ale też PM rozmiarów słusznych, a włóczka "wychodziła" w tempie błyskawicy (mało wydajna!). Resztki już wyrobiłam do dna!
    Bardzo ładnie wygląda dzianina z tej cumy!
    Uściski :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłam jak już zostały opary na samym końcu promocji, dlatego mam wątpliwości co do koloru.
      Jak włóczka się sprawdzi to będę polowała na przyszły rok na drugi sweter w ciemniejszej barwie i promocyjnej cenie :)
      "Cuma" to faktycznie nitka, którą lubię :D
      Uściski

      Usuń